Guigal – rodzina, która przenosi winne góry

Po naszym panelu degustacyjnym Côtes du Rhône z wielką ciekawością wróciłem do swoich notatek z ostatniego wypadu do Paryża. Natrafiłem tam na dwa wina od jednego z najważniejszych rodańskich winiarzy – Marcela Guigala. Bez nazwiska Guigal nie ma dzisiejszego Rodanu.
Rodzina Guigal odpowiada bezpośrednio za rozwój apelacji Côte-Rôtie, za podnoszenie jakości win regionu, za wzrost jego rozpoznawalności i w końcu za beczkowy styl syrah, który stał się znakiem rozpoznawczym jego topowych win. Tak zwane „La La Cuvees” stały się ikonami nie tylko Côte-Rôtie, ale też całego północnego Rodanu. Przybliżę Wam dziś portret rodziny Guigal i jej wpływ na rozwój winiarstwa w regionie.




źródło: www.guigal.com
Côte-Rôtie – tarasy nad Rodanem
Północna dolina Rodanu ciągnie się przez około 65 km pomiędzy miejscowościami Vienne a Valence. Najbardziej na północ, położona na prawym brzegu rzeki jest właśnie apelacja Côte-Rôtie. Te 250 ha winnica znajduje się na bardzo stromych, dobrze nasłonecznionych tarasach, o głównie wschodnim i południowo-wschodnim aspekcie. Produkowane są tam tylko czerwone wina ze szczepu syrah z możliwością koofermentacji z maksymalnie 20% viogniera. W praktyce dziś już mniej producentów dodaje ten biały szczep, a sama apelacja rywalizuje z Hermitage o miano najlepszych win regionu.

źródło: www.guigal.com
Etienne Guigal – założyciel
Od 1924 roku (czyli gdy skończył 14 lat) Etienne ciężko pracował fizycznie w morelowych gajach w Ampuis, czy później w winnicy Vidal Fleury. Złapał wtedy winnego bakcyla i zamarzył o produkcji własnych win. Po II wojnie światowej udało mu się nabyć grunty i w 1946 roku założył w Ampuis swoją wymarzoną winnicę. Gdy zaczął obsadzać działki krzewami, to aż ¾ winnic w Côte-Rôtie było opuszczonych. Uważano, że strome działki są zbyt trudne i drogie do uprawy. Starano się zamiast winorośli sadzić drzewa owocowe, których owoce były wtedy dwa razy droższe niż winogrona. Większość rolników szukało pracy w fabrykach w okolicznych miastach – generalnie region zapadał się.
Astronomiczne koszty uprawy
Dziś koszt uprawy winorośli na zboczach jest około pięć razy wyższy niż na płaskich terenach. Trzeba też nieustannie inwestować w erodujące tarasy. Rodzina wydaje na to ok. 700 tysięcy EUR rocznie, ale też terroir jest niepowtarzalne. Przy cenach za ich „La La Cuvees” w granicach 400 EUR za butelkę zdaje się, że rachunek ekonomiczny się zgadza. Jednak w przeszłości trzeba było mieć dużą determinację i wiarę w apelację oraz swoje wina, aby poświęcać tyle środków i energii w umacnianie zboczy winnic.

źródło: www.guigal.com
Marcel Guigal – przełom
Gdy w 1961 roku Etienne czasowo oślepł, winnicę przejął jego wówczas 17-letni syn Marcel. To był ciężki czas dla apelacji. Hermitage wiódł prym na północy, a w Côte-Rôtie tylko Guigal był skoncentrowany na jakości. Jednak w 1966 roku nastąpił przełom – Guigalom udało się nabyć wymarzoną działkę Etienna, 1 ha siedlisko „La Mouline”. Dziś z jej gron produkowane jest jedno z trzech najważniejszych win Guigala, jedno z trójcy (razem z „La Landonne” i „La Turque”) pereł w jego rodańskiej koronie – wspominanych „La La Cuuves”. „La Mouline” było winem przełomowym dla Côte-Rôtie i samego Guigala. Długie leżakowanie w nowej beczce (40 miesięcy) było czymś zupełnie nowym w tym czasie, ale w połączeniu ze znakomitej jakości owocem dało to długowieczne, wspaniałe wino, pierwszą prawdziwą ikonę regionu.

źródło: www.guigal.com
Philippe Guigal – czasy obecne
W 1975 roku na cześć narodzin syna Philippe’a, Marcel obsadził kolejną pojedynczą winnicę „La Landonne”. Kolejna perełka do kolekcji rodziny – jedna z najlepszych parceli w dolinie Rodanu. Odpowiadają za to żelaziste gleby, południowo-wschodnia ekspozycja i 45-stopniowe nachylenie tarasów. Sąsiadami Guigala w tym miejscu są dziś tacy uznani producenci jak Delas czy Gerin.

źródło: www.guigal.com
W 1985 roku Guigalowie wypuścili pierwsze wino z trzeciego cru – „La Turque”. Było to pokłosie nabycia winnicy Vidal Fleury. Utrzymała ona stylistyczną niezależność, jednak ta działka stała się następną w panteonie topowych etykiet rodziny.
Philippe jest dzisiaj głównym enologiem i razem z żoną Evą trzecim pokoleniem winiarzy. Skończył biochemię w Lyon, enologię w Burgundii, odbył praktyki w 17(!) krajach winiarskich. Przywiózł ze sobą głowę pełną pomysłów, a co najważniejsze ojciec zezwolił mu na eksperymenty. Choć na końcu okazywało się, że praktyki winiarskie Marcela w stosunku do syrah są idealne i nie trzeba ich zmieniać.
Rozwój apelacji
Można powiedzieć, że Marcel poprowadził cały region w kierunku totalnego rozwoju. Wynegocjował z INAO (francuskim urzędem chroniącym apelacje spożywcze), aby Côte-Rôtie mogła powiększać swój areał o 5% rocznie, zamiast regulacyjnego 1%. Chodziło o to, by dać młodym czy nowym winiarzom więcej możliwości do bycia częścią apelacji.

źródło: www.guigal.com
W XXI wieku imperium Guigalów rozrastało się o kolejne winnice. Jeszcze wcześniej, bo w 1995 roku kupili Château d’Ampuis. W 2001 roku nabyto Domaine Jean-Louis Grippat i Domaine de Vallouit, a w 2006 roku sąsiada – Domaine de Bonserine. Wzmocniło to pozycję rodziny w regionie i dało ekspansję na Hermitage, Saint-Jospeh i Crozes-Hermitage.




źródło: www.guigal.com
Jakby tego było mało, Guigalowie w 2003 roku zaczęli sami wytwarzać swoje własne beczki, co pozwoliło na lepszą kontrolę tego jakże istotnego (szczególnie w procesie długiego starzenia win) elementu procesu. Kolejnym przełomem był 2017 rok, wtedy to Guigalowie zaczęli podbijać południowy Rodan kupując historyczną winnicę Château de Nalys z Châteauneuf du Pape. Historia domyka się w 2022 roku, wraz z nabyciem kolejnej posiadłości na południu – Château d’Aqueria. W ten sposób uzyskali dostęp do apelacji Tavel i Lirac, więc dzisiaj w portfolio Guigal znajdziemy nawet wina różowe.


źródło: www.guigal.com
Czwarte „La La Cuvee” – „La Reynarde”
Gdy w 2010 roku Philippe został ojcem bliźniaków, obsadził czwartą La La działkę – „La Reynarde”. Nazwana została imieniem strumyka dzielącego apelację. Pierwszy rocznik 2022 będzie wypuszczony w 2026. Mamy więc chyba kolejne ikoniczne single cru od Guigal, czyste syrah leżakowane 40 miesięcy w nowych barrique. Tak samo jak legendarny już „La Mouline”.
Zdegustowane wina

Côtes du Rhône AOC 2019, E. Guigal (10 EUR)
Guigal nie tylko produkuje wina, ale jest też negocjantem – czyli kupuje wina od innych producentów. Jednak nie butelkuje ich od razu, a panuje nad ich kształtem do końca. Generalnie firma produkuje w sumie 10 mln butelek rocznie (co stanowi 3% wszystkich win w dolinie Rodanu), aż 5 mln z nich stanowi podstawa – Côtes du Rhône, która powstaje właśnie ze skupowanych win. Testowane są młode wina od około 150 producentów, ale kupowane tylko najlepsze (1,5%). Następnie szybko są przewożone na północ i tam dojrzewają w beczkach, co jest absolutnie niespotykane dla stroniącej od beczek podstawowej apelacji.

Degustowany rocznik to blend 50% syrah, 40% grenache, 10% mourvedre. Wino dojrzewa 18 miesięcy w dużych używanych beczkach.
Purpurowy, ciemny, głęboki kolor – bardzo dostojny. Nos jest bogaty i atrakcyjny, mocno jeżynowy, z nutami jagód i dojrzałej truskawki. Pojawia się też słodsza śliwka i czereśnia. W ustach mamy średnią (+) dobrą kwasowość i znakomitą koncentrację. Dojrzały owoc znowu rządzi – czereśnie, ciemne śliwki, jagody, turbo dojrzałe truskawki. Do tego bardzo dojrzała, miękka, idealna tanina oraz długi, pikantny, cynamonowy finisz. Niesamowita jakość za 10 EUR. Pricekiller – we Francji bierzcie w ciemno każdy rocznik! Szkoda, że w Polsce cena jest jednak zupełnie inna (około 95 PLN).

Crozes-Hermitage AOC 2020, E. Guigal (18 EUR)

To jest oczywiście 100% syrah. Wino leżakowało 18 miesięcy w dębowych beczkach różnych formatów. Czyściutki, piękny, ciemno fioletowy kolor z jasnym brzegiem. Zapach jest linearny, ale jakże poukładany i klasyczny dla syrah. Fiołki, śliwk, czarny pieprz – ten zestaw atakuje nos. Na podniebieniu mamy wysoką kwasowość i dojrzały owoc w postaci ciemnych śliwek, jagód i jeżyn. Tanina jest piaskowa, super drobna, świetna. Długa, pieprzna końcówka. Znakomita intensywność, balans i jakość owocu. W tej apelacji często trudno to znaleźć. Znakomita butelka 92/100
Do kotlecików jagnięcych w rozmarynie z ratatujem poszły wybornie, aż żal było kończyć butelkę.

Jeśli wina z najniższej półki, produkowane w masowej ilości prezentują tak wysoki poziom, to co dopiero czeka nas w wyższych rejonach. „La La Cuvees” regularnie zbierają oceny bliskie magicznej parkerowskiej setki i sądzę, że nie jest to przypadek. Niestety nie miałem szansy jeszcze ich spróbować – warto jest mieć kolejny winny cel! Nie bójcie się więc tańszych etykiet Guigala – mimo, że spotkacie je w każdym francuskim supermarkecie.
W Polsce importerem jest WineLand i Côtes du Rhône dostaniecie w różnych sklepach internetowych za 90-110 PLN. Wyjątkiem jest lotniskowa Aelia gdzie wino to kosztuje w pełnej cenie 52 PLN i można je sobie zamówić on-line i odebrać czy to podczas odlotu, czy już po wylądowaniu (jeśli wracamy ze strefy Schengen i wiemy że wysiądziemy w terminalu). Brałbym.
Do natępnego!
W.
PS. Wspomagałem się informacjami zawartymi w Wine Spectator
