Czas na podsumowanie 2019

Udostępnij ten post

Kiedy wszystkich ogarnęła świąteczna gorączka, my korzystając z okazji, że zaplanowaliśmy spędzić ten czas na spokojnie w Warszawie, ograniczyliśmy do minimum potrzebne przygotowania. Kolejny raz nie daliśmy się wciągnąć w zakupowy szał, „przymus” czyszczenia każdego domowego zakamarka, czy dochodzącego z kuchni zapachu dwunastu tradycyjnych potraw. Nie wdając się już w dyskusje, czy taka postawa jest przez innych akceptowana czy też nie, włączyliśmy świąteczny luz, a ja zaoszczędzony czas postanowiłam przeznaczyć na postawione sobie zadanie żmudnego podsumowania 2019 roku.


Wyrzeźbiłam materiał, który źródłowo miał posłużyć nam do osobistych konkluzji, ale skoro uzbierało się sporo ciekawych liczb, to postanowiliśmy zdradzić Wam kilka szczegółów tego przeglądu. Bilans jest wynikiem analizy wszystkich opublikowanych w 2019 r. postów na blogu. Do tego prześledziłam naszą wewnętrzną bazę butelek, która nie zawsze jest tożsama z tym co udało nam się opisać (być może nawet nigdy się nie uda tego zrobić). Nie uwzględniłam za to butelek przedstawionych wyłącznie na Instagramie i na Facebooku. Przyznaję, że próbowałam, ale doszłam do wniosku, że ta czynność za bardzo zaburza moją frajdę z tej i tak już skomplikowanej zabawy. Na koniec do wszystkich tych danych poprosiłam o komentarz również Roberta, więc jak za starych dobrych czasów – usłyszycie nasze podsumowanie na dwa głosy. Zapraszam zatem do ostatniej w tym roku podróży z Nasz Świat Win.

Ile win zdegustowaliśmy w tym roku?

Tutaj w ramach wprowadzenia muszę przyznać, że niestety zderzyłam się z ogromem, niedającej się okiełznać materii związanej z degustacjami, które u nas kontroluje i odwiedza Robert. Kilkadziesiąt spotkań u polskich importerów, kilka dużych branżowych festiwali, dwie bardzo ważne dla nas winne imprezy we Włoszech i Austrii, dziesiątki wizyt u winiarzy, nasze osobiste spotkania z przyjaciółmi i rodziną, niezliczone przeze mnie butelki wypite w restauracjach i kieliszki w wine barach. Weźcie więc proszę poprawkę na to, że liczba ta jest jedynie wynikiem dającej się policzyć wartości. I ostatnia dygresja, nie dzielcie tej liczby na dni w roku… zresztą „róbta co chceta”, pośmieję się razem z Wami! Ta liczba to 1118 win.

Wina z jakiego kraju najczęściej piliśmy?

Wygrała Austria, na drugiej pozycji uplasowały się Włochy, a na trzeciej Niemcy. To podium odzwierciedla szczególnie moją wielką miłość do austriackich i włoskich win, ale i do obu krajów, które dość często odwiedzamy. Z ciekawostek ­­­­­­– w tym roku wypiliśmy aż 43 butelki polskiego wina, co poczytujemy za spore edukacyjne wyzwanie i znaczny wzrost w stosunku do poprzedniego roku! Lista jest ciekawa również w odniesieniu do tzw. Nowego Świata, pustynna wręcz obecność tych win na naszym blogu, dużo o nas mówi, ale i daje nam do myślenia.

  • Nowa Zelandia – 1 opisana butelka
  • Australia – 1 opisana butelka
  • Chile –  1 opisana butelka
  • USA – 7 opisanych butelek

Dyskont, sklep specjalistyczny, czy zakupy własne zagranicą?

Zdecydowanie pierwsze miejsce w tym zestawieniu zajmują butelki przywiezione z naszych podróży (zakupione przez nas). Często słyszymy, że na blogu jest za dużo win niedostępnych w Polsce. Tego jednak nie będziemy zmieniać. Blog od początku jest naszą pasją, więc nie konkurujemy w statystykach, sami nadal się uczymy i do takich samych poszukiwań chcemy zachęcać i inspirować. Mamy oczywiście pewną dygresję, jak w tym przypadku znaleźć „złoty środek”, ale to już w naszych końcowych opiniach. Na drugim miejscu są degustacje i zakupy u polskich importerów. I na sam koniec smaczek dyskontowy. W tym roku na naszym blogu pojawiło się aż 17 win z „polskich” marketów… Najczęściej z Lidla. To wynik niezaplanowany, dlatego czy to dużo czy mało – oceńcie sami. Idąc dalej tym tropem, post który u nas miał najlepsze statystyki w tym roku to – Trzy wina z trzech marketów – kropka.

Podróże małe i duże

W tym roku odwiedziliśmy 44 winnice w 6 krajach. Poznaliśmy setki nowych ludzi i odwiedziliśmy starych przyjaciół i dobrze nam znanych już winiarzy. Przejechaliśmy około 23 tys. km wyłącznie winnymi szlakami. Najczęściej bywaliśmy w Austrii. Za to region winiarski, który najbardziej nas oczarował w tym roku to Collio/Brda, czyli pogranicze włosko-słoweńskie. Najlepszy winny festiwal tego roku, to u nas bez zmian – wygrywa SUMMA u Aloisa Lagedera we Włoszech. Na polskiej scenie bardzo doceniamy działania, swoją drogą pysznej restauracji w Poznaniu – SPOT., która kolejny już raz gościła u siebie polskie wina.

Najlepsza wizyta na winnicy

Jednogłośnie stwierdziliśmy, że odwiedziny Weingut Proidl i godziny spędzone z Patrickiem, są w tej kwestii niezaprzeczalnie numerem jeden. Spotkanie z całą jego rodziną, wizyta w piwnicach winiarni, spacer po wzgórzach Seftenbergu, degustacja fenomenalnych win – nie mogła nam się przytrafić wspanialsza winna przyjemność w Kremstal.

Najlepsze spróbowane wino

MUSUJĄCE – Henners Brut Reserve 2010 (Anglia)

BIAŁE – Van Volxem Scharzhofberger Pergentsknopp Riesling Grosses Gewächs 2014 (Niemcy)

RÓŻOWE – Weingut Jurtschitsch Belle Naturelle Rosé 2017  (Austria)

POMARAŃCZOWE – Vinos Ambiz Chelva 2018 (Hiszpania)

CZERWONE – Salwey Oberrotweiler Kirchberg Spätburgunder GG 2015 (Niemcy)

SŁODKIE – Hannes Sabathi Kranachberg Sauvignon Blanc Trockenbeerenauslese 2017 (Austria)

POLSKIE – Skarpa Dobrska Adonis Rose 2018 

POLSKA WINNICA – wina z Winnice Kojder 

Piliśmy, ale przede wszystkim jedliśmy

W tym roku pobiliśmy też rekord w kulinarnych wpisach na blogu, ale i w poszukiwaniach smacznych restauracji, bistro i wine barów. Doszliśmy do wniosku, że wygrała restauracja Brasserie Colette, którą przypadkowo odwiedziliśmy zarówno w Konstancji, jak i w Berlinie (została nam jeszcze do odwiedzenia trzecia z tej grupy w Monachium). Rzutem na taśmę doszło też nasze ostatnie warszawskie odkrycie, czyli pyszne Tutto Bene Italian Bistro. Najczęściej odwiedzaliśmy oczywiście ukochany Winny Garaż pod Warszawą (kto nie był, musi nadrobić to w 2020 r.), w Styrii Schramms Wirtshaus, a w Albie (Piemont) zawsze wracamy na kolację do Osterii dei Sognatori. Opublikowaliśmy 4 wywiady i nagraliśmy 18 filmów, wiele z nich wspólnie z naszym przyjacielem Wojtkiem z winniczek.eu

To nie bułka z masłem

I tu nie odkrywam żadnej Ameryki, bo prawdą jest, że prowadzenie bloga z jednoczesnym dbaniem o content na innych kanałach social media: Instagram, Facebook (nasz profil plus grupa zamknięta), Twitter i YouTube to dla nas nie lada wyzwanie. Dodatkowych trudności dostarcza fakt, że każdy z nich rządzi się innymi prawami. Oczywiście staramy się dzielić obowiązkami, ale mamy świadomość, że nadal nie wykorzystujemy w pełni ich możliwości. Niemniej rok 2019 był czasem, kiedy zadbaliśmy o systematyczność i staraliśmy się regularnie publikować – co przełożyło się na zwiększony zasięg bloga. Szczególnie doceniamy możliwości Instagrama, dzięki któremu poznaliśmy wielu ciekawych ludzi – jak widać poniżej ja ciągle skakałam, a Robert wylegiwał się na ławeczce…

Podsumowanie na dwa głosy

Kilka słów ode mnie: Wydaje się i oczywiście potwierdzam, że był to bardzo intensywny rok, jednak mimo wszystko nie zrealizowaliśmy wszystkich naszych planów. Teraz mogę Wam zdradzić, iż nie udało nam się w pierwszym kwartale odwiedzić Włochy – nadrobiliśmy to dopiero wiosną (Abruzzo) i latem. W czerwcu chcieliśmy, po dwóch latach przerwy, ponownie pojechać na Festiwal Mythos Mosel do Niemiec, jednak z przyczyn zawodowych nie powiodło się i wiemy już, że w 2020 roku także się nie uda. Z powodu kontuzji Roberta odwołaliśmy też jedną winną wyprawę rowerową na przełomie czerwca/lipca. Przygotowując to podsumowanie i przyglądając się naszemu blogowaniu, po raz kolejny uświadomiłam sobie, jak trudne jest łączenie takiej pasji z innymi obowiązkami. Cieszę się jednak, że nadal oboje tak to lubimy i że sprawia nam to tyle radości. Przed nami idą nowe, bardzo duże wyzwania i mam nadzieję, że ten entuzjazm będzie nam nadal towarzyszył.

W odniesieniu do tematu dużej przewagi butelek z tzw. Starego Świata – zupełnie mnie to nie zaskoczyło. Świadomie wybieramy wina z Europy, zresztą jeszcze tak wiele przed nami do odkrycia i ten obszar budzi w nas szczere zainteresowanie. Przyznaję jednocześnie, że podróż do USA nadal jest na mojej liście marzeń, chciałabym też poszerzyć swoje doświadczenie odnośnie win z Australii czy Nowej Zelandii.  Z drugiej strony, coś mi się wydaje, że rok 2020 nie będzie jeszcze rokiem wielkich zwrotów akcji w tych kwestiach. Jeśli chodzi o nasze degustacje win z marketów, to kupujemy je rzadko z prostej przyczyny – przywozimy wina z własnych wojaży i często to właśnie hamuje nas przed zwykłymi codziennymi zakupami w dyskontach. Staramy się jednak, by w naszych wpisach podpowiadać Wam, jakich podobnych win szukać i jak parować je z jedzeniem. Więc pomimo braku dostępności wielu butelek, które opisujemy, mam nadzieję, że dla Was są one inspiracją do własnych poszukiwań. 

Robert a jakie jest Twoje zdanie?


Robert: Hmm… oczywiście chciałbym obiecać, że w przyszłym roku śmielej ruszymy na odkrywanie Nowego Świata, ale podskórnie czuję, że nasze nawyki trudno będzie jednak zmienić. Marzy mi się, aby jeszcze mocniej skupić się na winach pomarańczowych, naturalnych, pet-natach i wszystkich tych butelkach niesztampowych. Nasza niedawna wizyta na festiwalu RAW Wine Berlin jeszcze bardziej zaostrzyła ten apetyt. Bynajmniej nie chciałbym tutaj podążać za jakąś modą na te wina, ale zwyczajnie dają one nam dużo frajdy i są po prostu obłędnie smaczne.

Jeśli chodzi o podróżnicze podsumowanie mijającego roku, to mimo tych kilku niezrealizowanych wypraw, o których wspomniałaś, uważam, że był on bardzo udany. Wreszcie, z czego bardzo się cieszę, udało się nam dokładniej poznać Styrię (nasz ukochany europejski region), a także pierwszy raz pojechać do Frankonii, Badenii i Collio/Brdy, bo te regiony winiarskie od dawna chcieliśmy zwiedzić. Dalej wielkim nieobecnym są na naszej mapie Węgry, ale wszystko przed nami – nadrobimy te braki.

Miniony rok to również kilka ciekawych importerskich debiutów, spośród których szczególnie bacznie będziemy przyglądać się temu, jak rozwijać się będzie oferta Wino na butelkiViniversum, bo pokładamy w nich dużą nadzieję. Czekamy też na jakieś ciekawe wine bary, które otworzą się w Warszawie. Cały czas odczuwamy spory niedosyt w tym zakresie (stolica jest lata świetlne –choćby za Krakowem)!


Kochani i na koniec, korzystając z okazji, chcielibyśmy podziękować naszym przyjaciołom, rodzinie i Wam za to, że wspieracie nasze blogowanie. Doceniamy każdy komentarz na naszych różnych kanałach, zaangażowanie, spotkania na degustacjach, przegadane przy winie kolacje, rady, którymi nas obdarzacie. To właśnie one inspirują nas do większej pracy, do dzielenia się z Wami naszymi relacjami z podróży i opiniami na temat wypitych win, wizyt w restauracjach czy wine barach. Jednocześnie obiecujemy, że w 2020 roku nie będziemy stać w miejscu, bo szykuje się czas wielkich dla nas zmian.

A Wam życzymy wspaniałych butelek, które będą zaskakiwać, uczyć, inspirować, którymi przede wszystkim będziecie mogli dzielić się z najbliższymi.