Zierfandler i rotgipfler – skarby Thermenregionu

To było moje drugie podejście do win z Thermenregionu. W czasie pierwszej wizyty na VieVinum sześć lat temu również miałem cel, aby poznać ten region, przeszedłem się po stoiskach producentów, wziąłem nawet udział w ich komentowanej degustacji. Wtedy jednak mnie one nie porwały, dlatego w tym roku postanowiłem dać im drugą szansę.
Tym razem było zupełnie inaczej. Zwłaszcza biele z autochtonicznych dla Thermenregionu odmian, czyli zierfandlera i rotgipflera, zrobiły na mnie duże wrażenie. Chyba też wiem, skąd taka zmiana. Po prostu na przestrzeni lat zmieniły się trochę moje smaki. Kiedyś szukałem w winach przede wszystkim mocnej kwasowości i lekkości, co w przypadku win z Austrii faworyzowało rieslinga i grüner veltlinera. Dzisiaj dalej kocham te odmiany, ale też coraz cześciej sięgam po mocniej zbudowane, bardziej krągłe biele, a zierfandlera i rotgipfler idealnie pasują do tego opisu.
Gumpoldskirchen – serce Thermenregionu
Thermenregion zaczyna się praktycznie zaraz za południowymi przedmieściami Wiednia. Większość winnic zlokalizowanych jest na zboczach Lasu Wiedeńskiego, część również na bardziej płaskich terenach rozciągających się w kierunku miasta Wiener Neustadt. Na tych drugich dominują jednak odmiany czerwone, z których również słynie Thermenregion, a więc pinot noir i st. laurent.
Jeśli chodzi o naszą tytułową parę, to upodobała ona sobie głównie okolice Gumpoldskirchen. To urokliwe miasteczko jest najcieplejszym miejscem całego regionu, a roczna średnia temperatura jest tutaj nawet o dwa stopnie Celsjusza wyższa niż w winnicach położonych dalej na południe i południowy-wschód. Zarówno zierfandler i rotgipfler dojrzewają późno, stąd taki klimat jest dla nich idealny.
Zdecydowaną różnicę między północną i południową cześcią regionu mamy również na tle geologicznym. Zbocza wzgórz w okolicach Gumpoldskirchen stanowiły przed milionami lat brzeg nieistniejącego morza. Stąd pod wierzchnią, głownie żwirowo-ilastą warstwą gleby, niżej znajdziemy wapień muszlowy. Przez wieki podlegał on erozji, ale nawet obecnie miejscowa brązowa ziemia ma dużą jego zawartość. Dla odmiany dalej na południe gleba jest młodsza, ukształtowana w czasie epoki lodowcowej i stanowi naniesione tutaj żwirowe osady rzeczne.
Długie tradycje upraw winorośli
W Thermenregionie winorośle uprawiane są od czasów rzymskich. Rzymianie po podbiciu tych terenów, początkowo sprowadzali wino dla swoich legionów i osadników aż z Włoch, dla oczywiście było mało opłacalne. Dlatego w III wieku cesarz Probus pozwolił na uprawę winorośli w przygranicznych prowincjach, a w rolę winiarzy wcielali się najcześciej emerytowani żółnierze.
Winiarstwo rozwijało się tu również w czasach średniowiecza. W 1141 roku margrabia Leopold IV nadał miasteczko Thallern wraz z okolicznymi winnicami cystersom, którzy wkrótce wznieśli tutaj swój klasztor i zasłynęli z produkcji win. Co ciekawe, winiarnia istnieje do dzisiaj, a dodatkowo na jej terenie znajduje się enoteka, gdzie możecie kupić wina od innych miejscowych producentów.
Miejscowym winiarzom pomagała też bliskość Wiednia. Centrum cesarstwa, sam dwór Habsburgów, ale też dziesiątki arystokratycznych rodzin w wielkich ilościach kupowali wina z Thermenregionu. Dodatkowo w 1784 cesarz Józef II wydał słynne prawo, które pozwalały każdemu sprzedawać swoje własne wina i jedzenie w dowolnie ustalanych cenach – tak zapoczątkowano tradycję heurigerów, które w austriackich regionach winiarskich istnieją do dzisiaj.
Kryzysy i sukcesy
Okresy rozwoju przeplatały się oczywiście z trudniejszymi dekadami, których nagromadzenie przypadło zwłaszcza na przełom XIX i XX wieku. Najpierw około 1870 roku do Thermenregionu nadciągnęła filoksera, pustosząc miejscowe winnice. Następnie upadek cesarstwa Habsburgów po zakończeniu I wojny światowej spowodował załamanie regionalnego rynku, co boleśnie odczuli też winiarze. Jeszcze później nastąpił okres nazizmu i II wojna światowa, która również poważnie odbiła się na austriackiej gospodarce.
Światełko w tunelu pojawiło się w latach 50-tych ubiegłego wieku za sprawą rozpowszechnienia nowego sposobu prowadzenia winorośli rozpropagowanego przez Lenza Mosera. Pozwoliło to znacząco zwiększyć zbiory, ale prawdę powiedziawszy nie przełożyło się na sam rozwój jakości. Austriackiemu winiarstwu potrzebna była kolejna tragedia, aby w końcu wyszło na prostą. Stał się nią skandal, który wybuchł w 1985 roku, gdy okazało się, że niektórzy wielcy producenci w celu poprawy koncentracji win dodawali do nich glikol, a więc środek używanego do płynu do chłodnic. W wyniku tych praktyk śmierć poniosło kilka osób, ale afera stała się też katalizatorem do zmian w austriackim winiarstwie. W krótkim czasie uchwalono nowe, bardzo restrykcyjne prawo, które wymusiło na producentach poprawę jakości win. Dodatkowo powołano organizację Austrian Wine Marketing Board, której celem stała się naprawa nadszarpniętego wizerunku austriackiego winiarstwa na świecie.
Obecnie organizacja ta jest dla mnie wzorem jak powinien działać winiarski marketing, a jej sprawności mogłyby się uczyć inne podobne agendy na całym świecie. Same zaś austriackie wina odbyły długą, ale zakończoną wielkim sukcesem, drogę do odkupienia – nie bez przyczyny to dzisiaj jedne z moich ulubionych win.
Zierfandler i rotgipfler – rodzeństwo
Jak wspominałem, Thermenregion słynie nie tylko z tej dwójki (z białych win warto też spróbować choćby tutejszych weissburgunderów, czy chardonnay), ale bez wątpienia zierfandler i rotgipfler to najbardziej unikatowe miejscowe szczepy. Są one uprawiane praktycznie tylko tutaj i to wcale nie w jakiś wielkich ilościach. W Thermenregionie znajdziemy 109 ha rotgipflera (96,4% całości upraw w kraju) oraz 60 ha zierfandlera (97,72% całości austriackich nasadzeń).
Te dwie odmiany są też ze sobą blisko spokrewnione. Stanowią bowiem naturalne krzyżówki, w których jednym z rodziców był roter veltlier (więcej o odmianie poczytacie we wpisie – Hej Wagram, polubiłem Twoje roter veltlinery!), a drugim traminer (dla rotgipflera) i nieznana bliżej odmiana, z traminerem prawdopodobnie też spokrewniona (dla zierfandlera). Z uwagi na to, że dojrzałe grona zierfandlera od strony, gdzie najmocniej padają promienie słoneczne, stają się czerwono-różowe, odmiana bywa też nazywana Spätrot.
Oba szczepy dają dość podobne wina, pachnące tropikalnymi owocami, ze sporym ekstraktem, z wiekiem coraz bardziej orzechowe, maślane i kremowe. Historycznie najcześciej były one winifkowane razem pod nazwą Gumpoldskirchner Ehe, ale dzisiaj (poza podstawowymi pozycjami) powstają z nich raczej wina jednoodmianowe. Stoją one trochę w opozycji do strzelistych, kwaskowych win z regionów naddunajskich, czy Weinviertel, ale przez to są absolutnie unikatowe i ciekawe.
Kilka ciekawych zierfandlerów i rotgipflerów
Win spróbowałem podczas festiwalu VieVinum, w którym uczestniczyłem na zaproszenie Austrian Wine Marketing Board.
Podaję ceny detaliczne tych win w Austrii. W Polsce wina od Weingut Alphart dostanie w Lesu Wine Concept, pozostali producenci nie są w naszym kraju dostępni.





Stadlmann Gumpoldskirchen Rotgipfler Anning Thermenregion 2023 (14,99 €)

Już podstawowe wino tego (moim zdaniem najlepszego producenta z regionu) pokazuje świetną jakość. Mamy więc dojrzałe brzoskwinie, gruszki, dość krągłe ciało i długi, mocno przyprawowy finisz. Do tego dochodzi niezła kwasowość dająca całości sporo świeżości i energii. Bardzo dobre+ (91/100).
Stadlmann Gumpoldskirchen Zierfandler Anning Thermenregion 2023 (14,99 €)

Z tej dwójki zierfandler jest trochę mniej nasycony, szczuplejszy, mniej tropikalny, a bardziej ziołowy, pieprzny i przyprawowy. Owocowość kręci się wokół słodkawych gruszek, jabłek i cytrynowej skórki. Całość jest żywa i apetyczna. Bardzo dobre (90/100).
Stadlmann Ried Tagelsteiner Rotgipfler Thermenregion 1ÖTW 2022 (34,80 €)
To już pozycja z pojedynczej działki oznaczonej jako Erste Lagen przez organizację ÖTW. Sama jej nazwa doskonal oddaje charakterystykę miejscowej gleby. Źródłosłów „Tagel” pochodzi od słowa „Tegel”, jak lokalnie nazywano gliniastą glebę, natomiast „Steiner” odwołuje się do wapiennego rdzenia, który znajdziemy niżej. Wino dojrzewa w dużych beczkach.

Pięknie owocowe, z nutami brzoskwiń, gruszek i moreli, ale też z niezwykłą świeżością i soczystością. W ustach owocu jest mnóstwo, ale przy tej koncentracji i lekkiej słodyczy nie ma się wrażenia, żeby wino było za ciężkie, a przyprawowy finisz dodatkowo je ożywia. Znakomite (93/100).
Stadlmann Ried Igeln Zierfandler Thermenregion 1ÖTW 2022 (22 €)
Winnica Igeln znajduje się bezpośrednio pod Mandel-Höh, z której pochodzi następne wino. Na Igeln gleba jest ilasta, ale zawiera również dużą zawartość wapienia, ale też kamieni i skalnych odłamków.

Wino ma bardzo przyjemne ciało, z ciepłym, słodkawym owocem (brzoskwinie, gruszki, słodkie jabłka). Ścierają się w tutaj dwie warstwy – z jednej słoność i mineralność, z drugiej ta obłędnie nasycona, bogata owocowość. Bardzo hedonistyczne wino, ale też do odłożenia na kilka lat na półkę. Arcydzieło- (95/100).
Stadlmann Ried Mandel-Höh Zierfandler Thermenregion 1ÖTW 2022 (40,80 €)
Winnica ma podobną glebę do Igeln, ale położona jest wyżej, przez co jest tutaj chłodniej, co oczywiście przekłada się znacząco na powstające stąd wina.

Rzeczywiście, z uwagi na charakterystykę terroir, wino jest bardziej świeże, na pierwszym miejscu znajdują się nuty przypraw (głównie kardamon i curry), mamy też cytrynową skórkę i jabłkowy owoc. W ustach intensywne, pieprzne, ładnie wyciągnięte. Znakomite (93/100).
Stadlmann Zierfandler Auslese Thermenregion 2019
Zarówno zierfandler, jak i rotgipfler to odmiany, które dobrze odnajdują się również w słodkich winach. Tutaj cukier resztkowy jest na poziomie 70 g.

Bardzo eleganckie, wcale nie jakieś nadmiernie słodkie wino. Jest tutaj trochę nut różanych oraz marcepanu i wosku, a do tego mocne tony brzoskwiniowe i morelowe. Wino jest gęste, miękkie, ale wciąż pełne energii. Bardzo dobre+ (91/100).





Alphart Zierfandler Rotgipfler Thermenregion 2022 (9,99 €)
To podstawowy miks obu odmian z tej znanej winiarni, szeroko dostępy w Austrii również w marketach.

Pachnie delikatnie słodkawo, jabłkami i gruszkami, ale też orientalnymi przyprawami, a w tle jest trochę nut mineralnych. W ustach podobne, nawet bardziej brzoskwiniowe, o dobrej koncentracji, lekko słodkawym ciele i dość łagodnym finiszu. Kwasowość nie jest zbyt wysoka, ale całość ładnie soczysta i żywa. Dobre+ (88/100).
Alphart Rotgipfler vom Ber Thermenregion 2023 (10,99 €)
Idziemy krok wyżej i mamy też wino z pojedynczej odmiany.

Dość chłodne, cytrusowe w wyrazie wino. W ustach pojawia się więcej gruszkowej słodyczy, z dodatkiem czerwonych jabłek i wyraźnie przyprawowym, orientalnym akcentem. Bardzo solidne wino, w świetnej cenie za prezentowaną jakość. Bardzo dobre (90/100).
Alphart Ried Rodauer Rotgipfler Thermenregion 1ÖTW 2022 (17,99 €)
Znów przechodzimy do wina klasy Erste Lagen. Nachylenie winnicy Rodauer jest łagodne, wierzchnia warstwa to głównie żwir, ale niżej mamy bardziej kamienistą strukturę z dużym udziałem wapienia. Wino dojrzewało 12 miesięcy w dużych, używanych beczkach.

Dzieje się tutaj znacznie więcej, bo obok obfitego, dojrzałego owocu spod znaku gruszek, brzoskwiń i świeżych moreli mamy też wyraźny komponent cytrusowy (zwłaszcza obecna jest cytrynowa, świeżo starta skórka). W ustach pomimo sporej koncentracji i dość miękkiej kwasowości nie traci świeżości i soczystości. Pojawiają się też delikatne nuty woskowo-maślane oraz pieprzne. Jeszcze młodziutkie, ale potencjał jest naprawdę spory. Bardzo dobre+ (91/100).
Alphart Ried Rodauer Rotgipfler Top Selection Thermenregion 1ÖTW 2022 (34,99 €)
Mamy tą samą winnicę, ale do tego wina są używane jedynie najlepsze, wyselekcjonowane grona. Dojrzewanie (jak u poprzednika) ma miejsce w używanych beczkach przez 12 miesięcy.

Wszystkiego jest tutaj jakby więcej. Po pierwsze nut tropikalnych owoców, których słodycz wydaje się jeszcze bardziej odczuwalna. Z drugiej strony lepiej zarysowana jest również kwasowość, co mimo niesamowitego ekstraktu sprawia, że całość daje wrażenie przyjemnej soczystości. W finiszu na pierwszy plan wysuwają się znów nuty orientalnych przypraw, kardamonu, curry i anyżu. Bardzo ekspresyjne, a przy tym eleganckie wino. Znakomite (93/100).
Alphart Ried Rosenberg Thermenregion 2022 (74,99 €)
Ostatnie wino od tego producenta pochodzi z wysoko położonej winnicy Rosenberg (320 m n.p.m.). Parcela leży na samej granicy z lasem, przez co jest ona wyjątkowo chłodna. Winorośle rosną tutaj niemal bezpośrednio na wapiennej glebie, z jedynie cienką wierzchnią wartą próchnicy.

Zachwycające wino, które pokazuje jeszcze inną, bardzo surową i mineralną twarz rotgipflera. Jest niemal krystaliczne, bardzo cytrynowe, z jedynie kilkoma kroplami słodszych, brzoskwiniowych tonów. Do tego w ustach ma się wrażenie autentycznego próbowania niemalże rozkruszonej, wapiennej skały. Dodajmy do tego jeszcze długi, mineralny, wyraźnie słony finisz i otrzymamy piękne wino. Znakomite+ (94/100).


Christian Fischer Zierfandler hundred cases Thermenregion 2023 (14,99 €)

Świetny, bogaty, brzoskwiniowy owoc łączy się tutaj z tonami miodu i wosku. Całość równoważy odpowiednia kwasowość i przyprawowo-pieprzna końcówka. Jak na taką w sumie niezbyt drogą butelkę naprawdę poważne wino. Bardzo dobre+ (91/100).
Christian Fischer Rotgipfler Premium Thermenregion 2021 (18,90 €)

W porównaniu do poprzednika jeszcze bardziej kremowe, o pełniejszym, tłustszym ciele. Owocowość jest podobna, może trochę bardziej tropikalna i słodsza, a końcówka mniej przyprawowa, a bardziej kwaskowa. Bardzo dobre (90/100).
Jeśli kojarzycie wina z Austrii tylko z chłodnymi, strzelistymi winami z północnej części kraju albo ze Styrii, a chcecie poznać coś nowego, to Thermenregion jest dla Was idealnym pomysłem na poszerzenie winiarskich horyzontów.