Z ryolitu – Dr. Crusius Riesling Rhyolith Nahe 2013

Udostępnij ten post

DSC_0738Ryolit, zwany tez liparytem to rodzaj kwaśnej skały powstałej w wyniku erupcji wulkanicznej i zastygania magmy. Wieki temu winiarze zdali sobie sprawę, że taka gleba stanowi bardzo dobre podłoże do uprawy winorośli. Dlatego już w czasach starożytnych nad rzeką Nahe, gdzie podłoże bogate jest w skały pochodzenia wulkanicznego, rozpoczęto uprawę winorośli. Może więc dziwić fakt, że region uzyskał prawo do posługiwania się na butelkach swoją nazwą dopiero w 1971 roku. Obecnie uprawianych jest tam ponad 4 tysiące hektarów. Dominują białe szczepy, na czele z Rieslingiem (27%), a następnie Müller-Thurgau, Silvaner, Pinot Blanc oraz Pinot Gris. Ze szczepów czerwonych spotkać możemy głównie Dornfeldera oraz Pinot Noir.

Riesling dopiero niedawno osiągnął nad Nahe poczytne miejsce i winiarze wciąż walczą o to, aby utrzymywał jednolity i rozpoznawalny charakter. Tak, by można było je porównać choćby do butelek znad Mozeli czy Palatynatu. Sytuacji nie ułatwia fakt, że region stanowi mozaikę różnorakich terroir. Poza wspomnianym ryolitem, mamy tutaj piasek, kwarcyt, margle, less czy iły. Z drugiej strony ta różnorodność może stanowić o sile win znad Nahe.

Winnica Dr. Crusius to niewielki producent posiadający 17 hektarów winorośli obsadzonych głównie przez Rieslinga oraz Pinot Noir. Próbujemy Rieslinga Rhyolith 2013 (zakupiony w Cottbus w cenie 10,95 eur).

Wino o jasnym, słomkowy kolorze. W nosie eleganckie, stonowane. Na pierwszym planie mamy zioła. Dopiero w tle rysują się nuty zielonych jabłek i ananasa. Riesling szczyci się swoją potężną kwasowością. W naszej butelce do maksimów jakie może osiągać ta odmiana jeszcze trochę brakuje. Jest bardziej spod znaku kwaskowych jabłek, niż cytrynowego soku. Do tego w ustach pojawia się akcent miodowy, oraz ponownie zioła, a w finiszu jeszcze nuty pieprzne.

Robert: Szkoda, że z tego co udało się wyszperać w internecie, wino nie jest dostępne w Polsce. Lubię takie butelki, gdzie owoce ustępują miejsca krystalicznej czystości, smukłości i skalistości. Wino smakuje jakby zostało przefiltrowane przez piasek leżący na dnie górskiego potoku. Znakomicie odświeżające, sprawdziłoby się w upalne letnie dni.

Marta: Bardzo miła i nie dbam jak to zabrzmi, ale smukła i wysublimowana pozycja. Jej kwasowość jest niezwykle przejrzysta ale nie przeszkadzającą nachalnością, jakby stworzona na delikatne czy nawet wymagające od rieslinga podniebienia. Mineralne, w tle wyczuwalne jabłka z późnych jesiennych zbiorów, jednak nie są one w centrum smaku, które tym razem przejęły ziołowe kompozycje. Dla mnie całość tworzy złoty środek.


Podsumowanie:

ZaSkaliste, surowe, eleganckie.

PrzeciwSzkoda, że nie spotkaliśmy go w Polsce.

Ocena – dobre+.