Winne wtorki: Bandol

Udostępnij ten post

Kiedy Jongleur zaproponował na dzisiejsze Winne Wtorki wina z prowansalskiej apelacji Bandol, od razu pomyśleliśmy – Rose. Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. Butelkę do degustacji Terres Ocrees Bandol AOC 2012, Moulin de la Roque kupiliśmy w ursynowskim Leclercu (cena: 37 PLN). Bandol to oczywiście nie tylko wina różowe. Około 30 % produkcji stanowią wina czerwone, gdzie w blendzie absolutną przewagę – min 50% – stanowi Mourvedre z dodatkami Grenache i Cinsault. Normy dla wina różowego zawierają takie same proporcje szczepów. Białe wina to zaledwie 5 % produkcji apelacji. A więc poszliśmy dosyć mało ambitnie i zdegustowaliśmy róż. Nawet gdybyśmy mieli ochotę na czerwony Bandol, to znalezienie butelki na wtorek stanowić by mogło pewien problem. Czerwone wina z Prowansji nie są jakoś specjalnie widoczne na Polskich półkach. Sami jedynie dwa razy piliśmy czerwone Provence, ale przywiezione w bagażniku przez znajomych, a nie kupione w Polsce. Zobaczymy jakie będą dziś proporcje wśród wtorkowiczów i czy komuś udało się zdegustować czerwień.

Do różu pomyśleliśmy o zupełnej klasyce – sałacie nicejskiej, ale szybko porzuciliśmy tę ideę. Przepisów jest cała masa, a sens podawania w Winniczku jest, wtedy jak się znajdzie jakiś oryginalny, z historią, przywieziony z regionu. Nasze myśli krążyły jednak wokół ryb. Odnaleźliśmy ciekawy przepis Raymonda Blanca na sałatkę z gotowanych buraków z wędzonym na ciepło łososiem i sosem śmietanowo-chrzanowym . Aby uchronić się przed ewentualna porażką przy połączeniu z różowym Bandol’em, w odwodzie mieliśmy też otrzymane w prezencie od rodziców Le Versant Chardonnay Pays d’Oc IGP 2012, Foncalieu . Sprawdziliśmy po kryjomu, że można je kupić w sieci sklepów Winestory – cena 47 PLN 😉

Zacznijmy więc od clue dzisiejszego odcinka, czyli Terres Ocrees Bandol AOC 2012, Moulin de la Roque . Marka Terres Ocrees wydaje się być stworzona przez francuskiego Leclerca i sprzedawane są pod nią wina z różnych apelacji i od różnych producentów. Kolor jasny, mocny, różowy wpadający w pomarańczowe refleksy. Fajny – efektowny. Nos poziomkowy, z dodatkiem aromatów konfitury żurawinowej. Całkiem duży i przyjemny. Usta w miarę pełne, o truskawkowym, średniej długości finiszu. Dosyć jednowymiarowe, ale nawet świeże (trochę smaku kwaskowej galaretki z czerwonych owoców). Nie jest to mistrzostwo świata, brakuje więcej głębi i trochę niuansów, ale generalnie nienajgorsza robota, choć trochę zbyt drogo. 85/100

Nasz alternatywny wybór – Le Versant Chardonnay Pays d’Oc IGP 2012, Foncalieu okazał się dobrym winem. Producent jest wielką spółdzielnią zrzeszającą 1200 małych winogrodników z południa Francji. Filozofia Foncalieu, jeśli chodzi o linię Le Versant, nie jest specjalnie skomplikowana „the idea of creating modern wines with aromatic profiles to please the broadest audience and suit every type of consumption”. No to degustujemy – kolor złoty z lekko zielonkawymi refleksami. Nos raczej świeży z dodatkiem kwiatów rumianku. Dodatkowo trochę słodyczy banana! Usta o całkiem wysokiej kwasowości. Dużo nut brzoskwiniowych. Dobrze ułożone wino. Trochę pikantności gałki muszkatołowej w raczej długiej końcówce. Dobra robota. 87/100 Widać jesteśmy „broad audience”, bo wino nam się podoba.

Sałatka nie jest trudna. Najpierw musimy ugotować buraki. Wyszorowane bulwy zalewamy zimną wodą i gotujemy około 1-1,5 godziny, aż będą ugotowane, ale nie zbyt miękkie (w zależności od wielkości buraków). Gdy kupicie młode, zabierze Wam to oczywiście krócej. Postarajcie się znaleźć różne gatunki (myśmy skorzystali z normalnych i podłużnych), a wtedy z uwagi na różnice w smaku, koloru i konsystencji, sałatka będzie efektowniejsza. Po ugotowaniu buraków, odcedzamy je, pozostawiamy do ostygnięcia i obieramy. Kroimy w ćwiartki – lub gdy są większe – w kawałki (tak duże, aby wyglądały ładnie, ale też wystarczająco małe, aby łatwo się jej jadło). Przygotowujemy sos – ocet balsamiczny (słodki, starzony kilka lat), mieszamy z oliwą z oliwek extra vergine, łyżką wody, dodajemy posiekaną drobno szalotkę i doprawiamy solą i pieprzem. W misce łączymy buraki z sosem. Śmietanę (najlepiej 18%) łączymy z łyżeczką ostrego chrzanu ze słoiczka lub dodajemy świeży starty (jeśli takowy mamy). Doprawiamy sokiem z cytryny, pieprzem Cayenne oraz solą i mieszamy. Układamy buraki na talerzach, na nich kilka kawałków wędzonego na ciepło łososia, a na wierzch dajemy łyżkę śmietanowo-chrzanowego sosu. Całość posypujemy posiekanym koperkiem. Postarajcie się do tej sałatki znaleźć dobrego jakościowo łososia wędzonego na ciepło (można znaleźć go na wagę w delikatesach), sukces tej sałatki zależy tak naprawdę od jakości składników.

Terres Ocrees Bandol AOC 2012, Moulin de la Roque, o którego pierwotnie się baliśmy, do sałatki z burakami, wędzonym na ciepło łososiem i sosem śmietanowo-chrzanowym wypadł naprawdę dobrze. Z jednej strony stapia się z daniem a z drugiej dobrze odświeża po śmietanowo-chrzanowym dressingu. Le Versant Chardonnay Pays d’Oc IGP 2012, Foncalieu miało potwierdzić tezę o tym, że Chardonnay zwykle pasuje do łososia i śmietanowego sosu. Tym razem było jednak z goła inaczej. Okazało się zbyt ostre. Cięło danie jak brzytwa i stawało się trochę gorzkawe.

Za chwilę będą już większe młode buraki. Na ciepły wieczór, czy przekąskę w ogrodzie proponujemy więc sałatkę z gotowanych buraków z wędzonym na ciepło łososiem i sosem śmietanowo-chrzanowym a do tego – chłodny różowy Bandol !

Opisy win innych Wtorkowiczów znajdziecie pod następującymi linkami:

Do następnego!

A&W