Walentynki w stylu Quick&Easy – macedonia i mimosa

Udostępnij ten post

Dziś Walentynki. Czy wszystko macie już zorganizowane? Bilety do teatru, kina czy na wystawę, stolik w restauracji lub produkty na przemyślaną kolację w domu? Część z Was pewnie jednak nie miała do tego głowy (normalna sprawa) i zorientowała się dopiero teraz, że spędza ten wieczór ze swoją partnerką/partnerem i nie ma kompletnie żadnego planu. Restauracje już pękają w szwach, na domowe gotowanie nie ma czasu, a poza tym macie w głowie zupełną pustkę. Nie martwcie się – przychodzimy Wam na ratunek.

Będzie bardzo szybko i prosto, a przy tym efektownie i smacznie. Dodatkowo produkty kupicie w każdym lepiej zaopatrzonym sklepie. Proponujemy pomysł typu Quick&Easy – sałatkę owocową (macedonia) z mimosą.

Macedonia di frutta (zwykle skracana do po prostu macedonia) to włoska nazwa sałatki owocowej. Na Półwyspie Apenińskim to bardzo popularny deser – zamówicie w każdej knajpce, a na bazarach czy w marketach kupicie w plastikowych pojemnikach. W Polsce zresztą też pojawiła się w ofercie coraz częściej.

Jak przygotować ją samemu?

Jeśli chodzi o przepis to panuje tu zupełna dowolność. Musicie kupić jakiś miks najświeższych i dojrzałych owoców. To co istotne, to żeby połączyć smaki słodkie i kwaskowe, a także miękkie i chrupkie tekstury. No i musi być kolorowo.

Kiwi zawsze się przyda ze swoim kwaśnym smakiem i intensywnym zielonym kolorem. Zawsze sprawdza się melon, w sezonie arbuz. Jabłko, gruszka, śliwki, winogrona, truskawki, brzoskwinie, mango, świeży ananas – co tylko Wam wpadnie w ręce. Ja bardzo lubię dodać granat. Kroimy owoce w mniej więcej równej wielkości małe kawałki i mieszamy. Możemy podlać wszystko białym winem z cukrem resztkowym. Może być jakiś niemiecki, niezbyt drogi riesling „halbtrocken”. Nada się też likier pomarańczowy czy też chlust wódki. Nie jest to jednak konieczne.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Macedonia2-1024x682.jpg

Mimosa to prosty w przygotowaniu drink, który składa się w 50% z wina musującego i w 50% z soku pomarańczowego. W naszym przypadku kiedy musimy szybko się uporać z dzisiejszymi zakupami polecam zdecydowanie prosecco, które kupicie na każdym rogu. I teraz uwaga dam wam dwa tipy:

Uwaga – dam wam dwa tipy:

1. Prosecco powinno być Extra Dry czyli z cukrem resztkowym, aby lepiej wpasowało się w profil smakowy soku.

2. Sok jest absolutnie kluczowy w tym koktajlu. O ile w przypadku wina nie musicie przejmować się bardzo mocno jego jakością (zadbajcie przede wszystkim żeby było właśnie Extra Dry), to musicie zapewnić odpowiedni sok. Jako dominujący komponent smakowy musi być on najlepszy. Zapomnijcie o kartonikach i weźcie albo świeżo wyciskany w markecie (z maszyny), albo co będzie najlepszym rozwiązaniem – kupcie pomarańcze (mamy aktualnie sezon) i wyciśnijcie je w domu.

Kupiłem w Leclercu butelkę o dużego producenta Valdo. Z kronikarskiego obowiązku zdegustowałem ją wcześniej, więc opiszę tu również samo wino, które użyłem do Mimosy.

Cuvee i Magredi Prosecco DOC Extra Dry N.V., Valdo (Leclerc, 27 PLN)

Ładny, platynowy, jaśniutki kolor z dużą ilością drobnych bąbelków. Nos jest pełen dojrzałych jabłek, gruszek i łagodnych aromatów landrynkowych. Do tego dochodzą nuty kwiatowe i nektarowe. W ustach wita nas dobry, pienisty, łagodny mus. Kwasowość jest średnia i mamy podobne owoce co w zapachu – dojrzałe gruszki, jabłka i brzoskwinie. Średniej długości końcówka, z ładnie wkomponowanym cukrem. Całkiem odświeżające i smaczne, choć proste, ale do koktajlu udało się świetnie. 84/100

Ja taki zestaw owocowo-mimozowy lubię na późne weekendowe letnie śniadanie (brunch) na balkonie. Nie przeszkadza to jednak w żaden sposób, aby nie skorzystać z tego pomysłu ostatniej szansy właśnie na walentynkowy wieczór. Jeśli nie macie innej opcji – skorzystajcie z tego „koła ratunkowego”. Enjoy!

Do następnego!

W