Szaszłyki z kalmarów

Dopiero co się skończył długi w/end – ale pewnie każdy następny będzie na swój sposób długi, bo każdy choć raz urwie piątek lub poniedziałek, żeby przedłużyć sobie wolne (jeśli oczywiście, pogoda dopisze). A więc właściwie nieustający grill 🙂 Stąd u nas szaszłyki z kalmarów z młodymi ziemniakami , które powinny urozmaicić tradycyjne mięsne grillowanie. No i oczywiście – białe wino bardziej sprawdza się w ciepłe dni, więc też i owoce morza są milej widziane na ruszcie.
Świeże kalmary obieramy z błon. Odrywamy głowę, którą wyciągamy razem z przezroczystym szkieletem. Myjemy dokładnie tuby. Jeśli dysponujemy mrożonymi, te czynności zwykle odpadają. Następnie rozkrawamy tuby z jednej strony wzdłuż. Wewnętrzną stronę delikatnie nacinamy w „kratkę”. Następnie (w zależności od wielkości kalmara) kroimy mięso na kilka – (około trzech) podłużnych pasków, a potem każdy z nich, w poprzek na 2-3 części. Odcinamy macki od głów. Kalmary zwijamy nacięciami do zewnątrz i nadziewamy na szpadki. Po 4-6 wystarczy plus macki. Smarujemy oliwą z oliwek, doprawiamy solą i pieprzem a także suszonym chilli. Młode ziemniaki kroimy w 5 mm plasterki i gotujemy w osolonej wodzie kilka minut, aż będą miękkie. Odcedzamy i zachowujemy je w garnku. Dressing przygotowujemy miksując ocet z czerwonego wina z oliwą z oliwek, solą, suszonym oregano i szczyptą pieprzu Cayenne. Kalmary grillujemy bardzo krótko – w sumie 1-2 minuty z każdej strony. Na talerzach układamy po środku ziemniaki, posypujemy pokrojoną w plasterki dymką. Na nie kładziemy szaszłyki i polewamy winegretem. Całkiem sycące grillowe danie 🙂
Do szaszłyków z kalmarów otworzyliśmy Sauvignon. Owoce morza, kwasowy vinegret, ciepła pogoda – może się udać 🙂 Kiedy kilka miesięcy temu byliśmy w Winkolekcji, Sławek Chrzczonowicz polecił nam Les Bornes Menetou-Salon 2012, Domaine Henry Pelle , czyli Sauvignon z górnej części doliny Loary. I tak przeleżało kilka miesięcy w lodówce, aż w końcu trafiło na swój moment. Za wino zapłaciliśmy 66 PLN – teraz dostępny jest kolejny 2013 rocznik. Rodzina Pelle posiada działki w sąsiadujących apelacjach – Sancerre oraz właśnie Menetou-Salon, które wydaje się być tańszą alternatywą dla bardziej znanego brata (około 90 PLN u tego producenta). Les Bornes Menetou-Salon 2012, Domaine Henry Pelle fermentuje w stali, a potem też dojrzewa 6 miesięcy w stalowych kadziach na osadzie. Trochę obawialiśmy się, czy wino wytrzymało upływ czasu, ale zupełnie niepotrzebnie. Kolor lekko blady, ale w ciepłych rejestrach. W nosie świeża skórka z mandarynki z dodatkiem ziół. Trochę słodkich akcentów. Intensywny – dobry! W pierwszym smaku daje się zauważyć niezbyt wysoką jak na Sauvignon kwasowość, która definiuje styl tego wina. Świetna równowaga. Wszystkie smaki zbilansowane. Delikatne nuty jabłkowe, trawiaste, pigwy a nawet winogron. Średniej długości, odświeżająca końcówka. 90/100 Sięgniemy po 2013, żeby porównać!
A jak z szaszłykami z kalmarów z młodymi ziemniakami ? Odświeża, jest łagodne i chłodzi usta po chilli. To, że ma niższą kwasowość, zupełnie nie przeszkadza a mandarynkowe nuty uwypuklają smak. Jedynie nie pasuje trochę do dymki. A więc nie jest źle, ale nie na 100%. Chłodny Lager chyba lepiej by ogarnął temat!
Do następnego,
A&W