Szampany – wstęp do wielkiej gry

Udostępnij ten post

Szampany to prawdziwy temat rzeka, w sumie sami przez długi baliśmy się w nią zagłębić. Z jednej strony bariera wejścia w przypadku tych win jest wysoka, bo bardzo trudno jest znaleźć w Polsce dobrego szampana za mniej niż 200 zł. Z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę jak bardzo skomplikowana i wymagająca dodatkowego doszkolenia się jest to materia. Jednak Nowy Rok jest też okazją do wychodzenia poza strefę komfortu, postanowiliśmy więc w 2022 roku zabrać się w końcu za te musiaki.


Inspiracją dla tego postanowienia była też degustacja kilku ciekawych szampanów podczas naszego sylwestrowego wyjazdu ze znajomymi, ale i spotkanie, w którym wzięliśmy udział już w styczniu. W ramach spotkań organizowanych przez ABC Wina Michał Gawłowski zaproponował znakomitą selekcję butelek (nie tylko musujących) z Szampanii. To była naprawdę wybuchowa degustacja.

Dodatkowo do zanurzenia się w szampański świat podeszliśmy jak zwykle metodycznie, zaopatrując się w odpowiednie pomoce naukowe. Zakupiliśmy książkę „Champagne: The Essential Guide to the WinesProducers, and Terroirs of the Iconic Region” autorstwa Petera Liema, prawdziwą Biblię dla fanów tych win. Zawiera ona nie tylko nieodłączny dla opowiadania o szampanach historyczny background, detaliczne wyjaśnienie niuansów produkcji oraz wskazanie rozmaitych ścieżek jakimi mogą podążać winiarze, ale też oczywiście charakterystykę poszczególnych szampańskich regionów, a nawet ich najważniejszych gmin oraz krótkie notki na temat czołowych producentów (zarówno dużych domów jak i małych winiarzy). Co więcej w skład publikacji wchodzą reprodukcje bardzo dokładnych i pięknie wykonanych map Szampanii z lat 40-tych ubiegłego wieku autorstwa Louisa Larmata, znakomicie przybliżających region. Choć książka nie jest tania, to zdecydowanie jest warta zakupu, bo wydanie jest ze wszech miar profesjonalnie wykonane, zarówno jeśli chodzi o warstwę merytoryczną jak i wizualną.

Spróbowane wina

Champagne de Venoge Cordon Bleu Brut (wino niedostępne w Polsce, cena za granicą ok. 35 euro)

Rodzina Venoge ma swoje korzenie w Szwajcarii, skąd w latach 20-tych XIX wieku przeprowadziła się do Szampanii, a w 1837 roku założyła w Épernay firmę zajmującą się produkcją i handlem szampanami. Épernay leży na wschodnim krańcu subregionu Valeé de la Marne (Doliny Marny), czasem okolice miasteczka bywają zresztą kwalifikowane jeszcze jako osobny subregion, tzw. Grande Valleé, co też w swojej książce czyni Peter Liem. Dzieje się tak, gdyż uprawia się tutaj więcej pinot noir, a w winnicach leżących dalej na wschód dominuje meunier (tutaj ważna uwaga – Szampania oficjalnie skróciła nazwę pinot meunier do meunier, aby nie wywoływać konfuzji z drugim pinotem).

W składzie znajdziemy 50% pinot noir i po 25% chardonnay oraz meunier. Po drugiej fermentacji wino spędza na osadzie 3 lata, a dosage (dodatek cukru przed finalnym zakorkowaniem wina) jest na poziomie 6,1 gram. Pachnie jabłkami, cytrynami, ze sporym dodatkiem nut drożdżowych. Na podniebieniu pinot noir daje o sobie znać nutami czerwonych owoców, całość jest przyjemnie odświeżająca, ale też brakuje mi jakiegoś unikatowego rysu. Ot, taki klasyczny, choć naprawdę dobrze wykonany szampan. Bardzo dobre (90/100).

Champagne Jacquesson Cuveé no 742 Extra Brut (Winoblisko, 270 zł)

Jacquesson to stary dom szampański, który powstał w 1798 roku, a w 1974 roku został zakupiony przez rodzinę Chiquet, w której rękach pozostaje po dziś dzień. Rodzina posiada winnice w Grade Valleé oraz Côte des Blancs (jak sama nazwa wskazuje ten subregion zdominowany jest przez chardonnay), a dodatkowo skupuje z tych miejsc owoce. Uprawa jest w znacznej mierze organiczna, a każda parcela jest winifikowana samodzielnie. Cechą charakterystyczną producenta jest fermentowanie podstawowych win w dużych beczkach, co zdaniem rodziny pozytywnie wpływa na strukturę win.

Seria win oznaczanych kolejnymi numerami 700+ to podstawowe nierocznicowe wina producenta. Cuveé no 742 powstało głównie w oparciu o wino z 2014 rocznika, z owoców zebranych z gmin Aÿ, Dizy i Hautvillers z Grande Valeé (51%) oraz miasteczek Avize i Oiry z Côte des Blancs (41%). Dégorgement (pozbawienie osadu drożdżowego pozostałego po drugiej fermentacji) miał miejsce w 2019 roku, więc wino spędziło na osadzie aż 4 lata, a dosage w tym przypadku to jedynie 1,5 gram. Wino jest wyraźnie drożdżowe, z akcentami brioszki, palonego masła i świetnymi, kremowymi bąbelkami. Na podniebieniu pięknie kwaskowe, mocno mineralne, ze zdecydowanym, cytrynowym posmakiem. Aromat jest rozbudowany, złożony, a smak ponownie ostry jak żyleta. Z czasem wychodzi również więcej czerwonych owców, wiśni i malin. Jacquesson jak zwykle nie zawodzi. Znakomite (93/100).

Agrapart et Fils Terroirs Champagne Blanc de Blancs Extra Brut (Winoblisko, 323 zł)

Rodzina Agrapart to zlokalizowany w Côte des Blancs niewielki producent (niecałe 10 ha winnic), obecnie jedno z najgorętszych nazwisk subregionu. Swoje winnice uprawia w zrównoważony sposób, wprowadza również elementy biodynamiki, na przykład dopasowują prace do kalendarza księżycowego. Najprostsze jego wina dojrzewają jedynie w stalowych zbiornikach, ale do czołowych pozycji używa również 600-litrowych starych beczek. Fermentacja prowadzona jest przez naturalne drożdże.

Spróbowana butelka to druga od dołu pozycja ze stajni producenta, mieszanka win powstałych z miasteczek Avize, Cramant, Oiry i Oger. W składzie znajdziemy 100% chardonnay, pochodzące z dwóch roczników – 40% z 2015 roku i 60% z 2016 roku. Wino dojrzewa na osadzie przez 4 lata, a proces remuage (obracania butelek w czasie dojrzewania, aby drożdżowy osad stopniowo przemieszczał się w kierunku szyjki) odbywa się ręcznie. Pachnie jabłkami, ale też chlebową skórką i drożdżami. W ustach mocno kwaskowe, skaliste, choć dosage jest w górnych granicach kategorii extra brut (która dopuszcza maksymalnie 6 gram), to wino jest wybitnie soczyste i czyściutkie. Dodatkowo w posmaku pojawia się świetna słoność. Surowe i klasowe. Znakomite- (92/100).

Météyer Pere & Fils Champagne Exlusif Brut Nature 2016 (inne butelki tego producenta znajdziecie w Wine & People)

To kolejny z rodzinnych producentów, który przygodę z szampanami rozpoczął w 1860 roku. Dzisiaj posiadłość jest zarządzana przez Francka i jego polską żonę Annę. Rodzina posiada swoje winnice w tej części Doliny Marny, gdzie dominującą odmianą jest meunier i prowadzi je w zrównoważony sposób. Producent należy jest też stowarzyszenia Vigneron Independant zrzeszających niewielkie, rodzinne winiarnie z całej Francji.

W butelce znajdziemy czyste meunier, a finalnie zakorkowanie odbyło się bez dosage. Aromat jest mocno owocowy, dość słodki, pod znakiem truskawek i wiśnie, ale i zielonych jabłek. Usta za to kwaskowe i słone, na tle nosa nawet ascetyczne, z delikatnie przyprawowym posmakiem. Po kilku chwilach w kieliszku pojawia się jeszcze więcej tropikalnych owoców, melona i nawet papaji. Zaskakujące, ale bardzo smaczne. Bardzo dobre+ (91/100).

Christophe Mignon Champagne Extra Brut

Pozostajemy w Dolinie Marny, bo to właśnie w leżącym tutaj miasteczkach Festigny i Le Breuil winnice posiada Christophe Mignon. Na swoich 7 ha uprawia głównie meunier, a winnice są prowadzone biodynamicznie, choć bez certyfikatu. Winiarz uważam, że nie potrzebuje tego rodzaju zamknięcia w pewne ramy. Jego wina były przez chwilę dostępne w katalogu Piotra Pietrasa (Terroiryści), ale ponoć słabo się sprzedawały – Polacy co jest z Wami nie tak?

Tutaj też mamy czyste meunier, z kilku różnych oddzielnie winifikowanych parceli. Wino bazowe dojrzewa przez pół roku na osadzie w stalowych zbiornikach, bez malolaktycznej fermentacji. Dojrzewanie na osadzie w butelkach trwa zaś 30 miesięcy. Ten szampan imponuje genialną budową, w zasadzie jest to niemal białe wino jedynie ubrane w bąbelkowy garnitur. Struktura jest świetna, ze stalowym, mineralnym kręgosłupem i długim, niemal wiecznym finiszem. Do tego mocny, kwiatowo-jabłkowy aromat. Ten szampan jest nietuzinkowy, genialny. Arcydzieło- (95/100).

Jacques Lassaigne Champagne Blanc de Blancs Brut Nature 2008 (Winoblisko, 436 zł)

Montgueux (Wzgórze Gotów), gdzie swoje winnice posiada rodzina Lassaigne to pewnego rodzaju terytorium osobne. Miasteczko leży w okolicach Troyes, a w promieniu kilkunastu kilometrów od niego trudno znaleźć inne winnice. Tutaj zaś mamy wysokie na 100 metrów wzgórze zbudowane z kredowego wapienia na którym znajdziemy ok. 200 ha winnic, obsadzonych w 90% przez chardonnay. Jacques Lassaigne był jednym z pierwszych winiarzy, który w latach 60-tych ubiegłego wielu zrobił tutaj pierwsze nasadzenia winorośli, ale dopiero jego syn Emmanuel, który przejął winiarnię w 1999 roku zdecydował o zaprzestaniu sprzedawania gron i rozpoczęciu butelkowania swoich własnych szampanów. Dzisiaj posiada on 3,5 ha winnic, a dodatkowo skupuje grona z kilku starannie wybranych działek i uchodzi za najlepszego producenta na Montgueux. Samo wzgórze posiadające głównie południową ekspozycję jest dość ciepłe, a pochodzące stąd szampany uchodzą za bogate, z nutami tropikalnych owoców.

Ten rocznikowy szampan to czysty chardonnay, powstaje z owoców z trzech parceli. Les Grades Côtes leży w dolnej części wzgórza i daje pełne, bogate, maślane wino bazowe. Les Palutes dla odmiany wnosi bardziej elegancki, gładki charakter. Trzecia, a więc Le Cotet obsadzona jest starymi krzewami z 1964 roku i daje winu świeżość i kwasowość. Rocznik 2008 uchodzi w Szampanii za najlepszy w XXI wieku, a wino dojrzewało na osadzie aż 8 lat i zostało zakorkowane bez dosage. Aromat jest oczywiście już ewoluowany, lekko utleniony, z nutami suszonych fig, pieczonych jabłek, brioszki. Za to na języku mocno kwaskowe, delikatnie drewniane, cytrynowe. Finisz jest bardzo wyciągnięty, potężny, mineralno-stalowy. Arcydzieło (96/100).

Geoffroy Champagne Blanc de Rose Extra Brut (Vinoteka13, 465 zł)

Geoffroy to rodzinny producent ponownie z Grande Valleé, który posiada 14 ha winnic, głównie w miejscowości Cumières skąd pochodzi rodzina (choć obecnie jej siedziba znajduje się w Aÿ). Tutejsze winnice uchodzą za jedne z najlepszych w regionie, z południową i południowo-wschodnią ekspozycją i są zwykle pierwszymi nad Marną, gdzie owoce osiągają stopień dojrzałości pozwalający na dokonanie zbiorów. W miejscowości dominuje pinot noir (ponad połowa nasadzeń), a pochodzące stąd szampany uchodzą za mocno owocowe, bogate.

Większość różowych szampanów powstaje przez zmieszanie wina białego i czerwonego (to zresztą ewenement, bo większość apelacji w Europie zabrania takich kupaży), tutaj jednak René Geoffroy poszedł inną drogą. Grona pinot noir i chardonnay (50%-50%) wędrują bowiem razem do kadzi, gdzie są wyciskane i macerowane na skórkach przez 48 godzin w niskiej temperaturze. W efekcie powstało wino przedziwne, a nutami gencjany, zwierzęcej sierści, suszonych płatków kwiatów i wiśni. Usta za to mocno cytrynowe, super orzeźwiające, ale finiszujące z delikatnymi taninami. Tak dziwnego szampana do tej pory nie próbowaliśmy, uczciwie ostrzegamy, że jest on osobliwy, nie każdemu się spodoba. Znakomite- (92/100).

Bonnet-Ponson Vrigny Blanc Coteaux Champenois 2019

Choć oczywiście w Szampanii dominują szampany, to region pozwala również na produkcję win spokojny w apelacji Coteaux Champenois, która zasięgiem obejmuje ten sam obszar, który jest delimitowany pod produkcję musiaków. Mogą one powstawać zarówno w białej, jak i czerwonej wersji, ale dominuje zdecydowanie ta druga (ok. 90% produkcji apelacji, która rocznie wynosi jedynie 40 tys. butelek). Wina te nie cieszą się taką estymą jak szampany, choć wypuszcza je wielu czołowych producentów. Po pierwsze jesteśmy przecież w chłodnym regionie i dlatego już przed wiekami dedykowano go do produkcji win musujących, gdzie owoce mogą być zbierane wcześniej, nawet nieco niedojrzałe, po drugie najlepsze parcele w regionie są przeznaczone do upraw winogron właśnie na szampany. Posiadłość Bonnet-Ponson jest obecnie zarządzana przez André, który m.in. rozpoczął jej konwersję na uprawę organiczną.

Mamy tutaj chardonnay ale uzupełnione o starą lokalną odmianę petit meslier (rzadko spotykaną, ale dopuszczoną do produkcji w regionie). Wino przez 13 miesięcy dojrzewało w starych beczkach. Ma w sobie przyjemną maślaność, pojawiają się nuty dojrzałych jabłek i brzoskwiń, a także mocna kwasowość. Brakuje mu jednak wypełnienia, ta kwasowość kończy się dość szybko i wino przechodzi od razu do finiszu, nie pozostawiają nic z siebie na dłuższą chwilę. Bardzo dobre- (89/100).

Olivier Horiot „En Valingrain” Rosé des Riceys 2014

Powstające z pinot noir różowe wina z Riceys (sam południowy kraniec Côte des Bar) to prawdziwe białe kruki, które produkuje zaledwie kilku winiarzy. My nie dość, że jednego spróbowaliśmy, to jeszcze spod ręki Oliviera Horiota, największego specjalisty w tym zakresie. Olivier zaczynając produkcję win pod swoim nazwiskiem w 2000 roku miał ambitny plan, by skupić się tylko na winach spokojnych. W czasem zmienił podejście i obecnie produkuje (świetne zresztą) musiaki. Jako jedyny producent w miasteczku butelkuje on również Rosé des Riceys z pojedynczych parceli – tak jak nasze z winnicy Valingrain. Winorośle posiadają tutaj południową ekspozycję, a gleba to margiel ze sporym dodatkiem białej gliny. Parcela jest ciepła, daje zwykle stosunkowo pełne wina.

Część owoców (ok. 10%) jest rozgniatana stopami, a pozostała część trafia do kadzi w postaci pełnych kiści, mamy tu więc macerację semikarboniczną. Wino pachnie podsuszanymi wiśniami i żurawiną, ma w sobie też ładunek zwierzęcości, tytoniu i sporo umami (w posmaku jest wręcz słone). Do tego świeże, chrupkie i lekkie, choć w odróżnieniu od poprzednika z solidniejszą strukturą. Ciekawe, choć nietanie (40-45 euro). Bardzo dobre (90/100).

Fleury Pinot Noir Coteaux Champenois 2014 (Wine Corner, 229 zł)

Zostajemy w Côte des Bar, gdzie w miasteczku Courteron ma swoją siedzibę rodzina Fleury, która już w latach 70-tych ubiegłego wieku zdecydowała się na przejście na uprawę organiczną, o od 1989 roku na pełną biodynamikę, będąc w tym zakresie prekursorem w całej Szampanii.

Spróbowane przez nas wino powstaje jedynie w wyjątkowo dobrych rocznikach i pochodzi z 45-letnich krzewów. Dojrzewanie w beczkach trwało 12 miesięcy. Z przyjemnym aromatem wiśni, truskawek i malin. Lekkie, mocno kwaskowe, sprężyste, ale ponownie brakuje jakiegoś mocniejszego wypełnienia i koncentracji. W tej cenie jest szansa na dostanie już jakiejś sensownej Burgundii. Bardzo dobre+ (91/100).

Henri Giraud Ratafia Chempenois Solera S 90 13

Na koniec, jako swoistą ciekawostkę spróbowaliśmy ratafi, a więc rodzaju alkoholu, w którym niesfermentowany sok z winogron jest zalewany wysokoprocentowym alkoholem przedestylowanym z wytłoków z winogron (Marc de Champagne). Jak wskazuje nazwa jest to mieszanka 13 różnych roczników, z których najstarsze pochodzą z lat 90-tych ubiegłego wieku.

Ma w sobie dużo rodzynek, a także nuty torfowe i drewniane, przypomina nieco brandy. W ustach czuć oczywiście sporo alkoholu, ale też słodycz, orzechy, sporo nut orientalnych przypraw. Ma dobry balans pomiędzy alkoholem i słodyczą. Bardzo dobre (90/100).


Uwielbiamy degustacje, podczas których nie tylko możemy spróbować świetnych win, ale też dużo się nauczyć. Po zakończeniu spotkania głowa jeszcze długo parowała mi od zgromadzonej wiedzy. Warto przestać bać się szampanów i jeśli tylko pozwalają Wam na to fundusze, zacząć je próbować. Wybierajcie jednak te od małych producentów, zwykle niosą one znacznie więcej emocji niż wystandaryzowane butelki wielkich marek.