Summa 2019 – Włochy ciąg dalszy

Już dawno nauczyliśmy się, że włoskie winiarstwo to nie tylko Toskania, Veneto, czy Piemont. Jak Półwysep Apeniński długi i szeroki, w jego zakamarkach, mnogich dolinach, wśród urokliwych wzgórz znajdziemy mniejszych i większych producentów, czasem zupełnie w Polsce nieznanych, którzy produkują światowej klasy wina lub pozycje może mniej znane, ale mające charakter i indywidualisty rys, który tak bardzo lubimy. Podczas Summy 2019 wyszukaliśmy dla Was kilka takich adresów i poza winami z Toskanii, które przedstawialiśmy niedawno, dziś ruszamy dalej.
Anselmi
Roberto Anselmi to jedna z gwiazd regionu Soave, choć w 2000 roku wystąpił on z samej apelacji i butelkuje swoje pozycje jako po prostu białe wina regionalne z Veneto (IGT Bianco Veneto). Na swoich winnicach mimo dużej gęstości nasadzeń przykłada olbrzymią uwagę do restrykcyjnej kontroli wielkości zbiorów. W piwnicy bez skrępowania używa nowoczesną technologię (m.in. fermentację bez udziału tlenu, w obojętnej azotowej atmosferze). Roberto słynie przede wszystkim ze swoich win powstających z pojedynczych winnic, które w końcu udało się nam spróbować. W Polsce znajdziecie je w ofercie Centrum Wina/Winezji.
Anselmi San Vicenzo 2018
W pierwszym winie charakterystyczna dla regionu odmiana Garganega (70%) jest uzupełniona o Chardonnay i Sauvignon Blanc. Pachnie dojrzałymi jabłkami, gruszkami, marakują i melonem. Na podniebieniu kwaskowe, ze świetną strukturą, nasyceniem i delikatnie miodowym posmakiem. Ciała jest tu sporo, ale nie brak również świeżości. Do podania z tłustymi rybami, czy nawet drobiem. Bardzo dobre+ (91/100).
Anselmi Capitel Foscarino 2018
W składnie eliminujemy Sauvignon, a w charakterze idziemy w stronę nie tak bardzo ekspresyjną, stonowaną, mineralną. Zwłaszcza w zapachu więcej tu kwaskowych jabłek i cytryn, niż jak u poprzednika tropikalnych owoców. Nieco więcej owocowej słodyczy znajdziemy w ustach, choć finisz znów długi i kwaskowy. Bardzo dobre (90/100).
Anselmi Capital Croce 2017
Tu mamy już czystą Garganegę, która fermentuje w baryłkach, a następnie dojrzewa w nich na osadzie przez 8 miesięcy. Pomimo użycia dębu wino jest wyraźnie mineralne i orzeźwiające. W tym momencie jest to również bardzo młoda pozycja, która jeszcze nie zaczęła ewoluować i chowa się za tą surową, zamkniętą gardą. Elegancka, siła i moc idą w parze z cytrynowo-jabłkową kwasowością. Bardzo dobre+ (91/100).
Anselmi Capital I Capiteli 2017
Ostatnim spróbowanym winem Roberto była Garganega powstająca z podsuszanych gron. Jest przepięknie nasycona tropikalnym owocem (banany, marakuja), kwiatami, gruszkami w syropie. Usta barokowe, gęste, oleiste, choć brakuje im odrobinę mocniejszej kwasowości. Bardzo dobre (90/100).
Calalta
Przyznamy się Wam, że do spróbowania tych win zachęciła nas przede wszystkim lokalizacja winnic. W broszurze rozdawanej przy rejestracji wyczytaliśmy bowiem, że zlokalizowane są one nieopodal Bassano del Grappa, a więc w miejscu, gdzie nie spodziewalibyśmy się upraw winorośli. Jesteśmy więc na terenie podgórskim, co prawda niezbyt wysoko, bo na wysokości 150-200 metrów, ale jak wspominali właściciele wilgotny i chłodny klimat sprawia, że mają oni niemal corocznie spore problemy z chorobami grzybowymi i dojrzałością gron. Mimo takich trudności zdecydowali się oni na prowadzenie upraw organicznie, a efekt, jaki udaje się im osiągnąć pozytywnie nas zaskoczył.
Calalta Mentelibera 2016
O tym, że wino powstaje w naprawdę niegościnnym klimacie najlepiej świadczą użyte odmiany. Mamy tutaj bowiem spory udział hybrydy Bronner (58%), uzupełnionej o 31% Incrocio Manzoni (to znów krzyżówka Rieslinga i Pinot Bianco) i już klasycznego Rieslinga. Co zaskakujące, wino ma naprawdę dużo struktury, którą wypełniają akcenty słodkich jabłek, gruszek i migdałów. W ustach z jednej strony znajdziemy kwasowość, ale też długi, mocny, lekko mineralny posmak. Z przyjemnością spróbowalibyśmy z tłustszymi rybami. Dobre+ (88/100).
Calalta Davvero 2017
Czyli to co Miśki lubią najbardziej. Czysty Riesling macerowany 10 dni na skórkach, a póżniej dojrzewający jeszcze w używanych beczkach. Odjechany: pachnący jodyną, anyżem i oregano. Na podniebieniu dochodzi również świeżo roztarty biały pieprz, znów anyż ale i jabłka, nieco cytryn. Mocne ciało i długi kwaskowy posmak dopełniają obrazu. Na pewno niecodzienne, freakowe, trzeba lubić pomarańczowe wina, aby w pełni docenić tę pozycję. Bardzo dobre (90/100).
Calalta Grijer 2016
Gdy tylko zobaczyliśmy mieszankę użytą w kolejnym winie zapytaliśmy – why? W składzie mamy bowiem Syrah (82%) i Grenache. Trudno o odmiany mniej pasujące do opisywanego już chłodnego i wilgotnego klimatu. Właściciele opowiedzieli nam, że w regionie brak jest historii upraw winorośli, więc testują oni różne odmiany, a wbrew pozorom wiele tych mniej oczywistych dobrze sobie tutaj radzi, dając oczywiście kompletnie inne wina niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Wino dojrzewało przez 18 miesięcy w 500-litrowych tonneaux. Owocowość jest kwaskowa, świeża ale też lekko zielona. Na myśl przychodzą ziemiste czerwienie, jakich wiele znajdziemy na Morawach, czy w północnej części Austrii. My taki styl lubimy. Dobre+ (88/100).
Calalta Monsaulente 2015
Tutaj znów mamy zupełnie innych skład, bowiem 80% Merlota jest uzupełnione o Caberneta Franc. Po dość długiej, trwającej 30 dni maceracji, wino jest starzone przez 20 miesięcy w beczkach. Jest delikatnie perfumowane, z nutami dojrzałych wiśni, poziomek i malin. Co prawda, można by zarzucić, że brakuje mocniej zarysowanej kwasowości, ale wino jest świetnie pijalne, soczyste i świeże. Bardzo dobre+ (91/100).
Azienda Agricola Biodynamica Le Sincette
Gdy tylko podczas masterclass dekowanemu różowym winom, spróbowaliśmy rosé z tej niewielkiej 11-hektarowej posiadłości, wiedzieliśmy, że musimy poznać pozostałe pozycje producenta. Winnice znajdują się nieopodal zachodnich wybrzeży Jeziora Garda i są prowadzone biodynamicznie. Długowłosy, wyglądający niemal jak Chrystus, który zszedł z któregoś z włoskich obrazów Stefno Di Dio, prezentujący te butelki porwał nas swoją opowieścią, choć też gwoli prawdy bez dodatkowych ozdobników zasługują one na uwagę.
Le Sincette Gropello 2017
Spotykana na południowo-zachodnich obrzeżach Gardy odmiana odpowiada za wina, których elementem charakterystycznym jest specyficzny gorzkawy, migdałowy posmak. W przypadku naszej etykiety, fermentacja odbywa się w częściowo w cementowych zbiornikach, a częściowo w beczkach. Następnie po krótkim 4-miesięcznym dojrzewaniu, całość trafia do butelek. Imponuje pięknym, soczystym, wiśniowo-porzeczkowym owocem. Poza kwasowością i tą owocowością, w zasadzie trudno doszukać się tutaj dodatkowych elementów, ale to radosne wino nie potrzebuje nic więcej. Bardzo dobre- (89/100).
Le Sincette Ronco del Garda 2016
Tu mamy w składzie Merlota uzupełnionego o Marzemino. Całość winifikacji odbywa się w stalowych zbiornikach, a wino trafia do butelek mniej więcej rok po zbiorach. Jest mocno kwaskowe, zbudowane w oparciu o czerwone owoce, ale w tym przypadku uzupełnione o ziołowe tło. Żurawinowe, mocno kwaskowe, z długim, żywym (choć niezbyt garbnikowym) finiszem. Świetne do popijania solo, ale podołałoby też kiełbaskom z grilla. Bardzo dobre- (89/100).
Le Sincette Colombaio 2015
Ostatnie wino posiadłości to już nieco inna stylistyka. Marzemino w półączeniu z Cabernet Franc przez 14 miesięcy dojrzewają w dębie. Owocowość jest tu mocniejsza, słodsza, idąca w stronę dojrzałych wiśni, przesmażonych porzeczek i śliwek. Jednak wciąż nie powinniśmy się martwić o to, że wino staję się ciężkie, wręcz przeciwnie. Mimo naprawdę sporego nasycenia zachowuje fantastyczną żywotność i potoczystość. Piękny przykład sprawnego operowania owocowością. Bardzo dobre+ (91/100).
Tenute Pietro Caciorgna
Początki winiarskiej historii Pietro należy umiejscowić w Toskanii, gdzie przez wiele lat pracował on jako enolog, a od 2001 roku produkował również swoje wina z niewielkiej 2-hektarowej winnicy. Kilka lat później, za namową swojego przyjaciela Marco de Grazia (tego kolejnego pasjonata i jego wspaniałe wina z Tenuta delle Terre Nere opisywaliśmy przy okazji wizyty na Summie 2018), zdecydował się na odważny krok i zakupił mikroskopijną 0,5-hektarową winnicę na zboczach Etny. Obecnie posiada on niewielkie parcele w Marchesie, Santo Spirito i Bocca d’Orzo, z których część obsadzona jest przez stare, ponad 100-letnie krzewy. Areał wciąż jest niewielki (niecałe 2 hektary), ale Pietro skupuje też grona od zaprzyjaźnionych farmerów, którzy tak jak on sam przykładają olbrzymią atencję do całorocznych prac przy krzewach i odpowiednio niskiej ich wydajności.
Tenute Pietro Caciorgna Etna Bianco 2018
Spróbowane wino pochodziło z partii, która w stalowych zbiornikach oczekiwała wciąż na zabutelkowanie. To Carricatne pachnie dojrzałymi jabłkami, gruszkami i ziołami. Na podniebieniu odznacza się połączeniem sporej koncentracji, ładnym (choć też nieprzesadzonym) ciałem i mineralnym, świeżym finiszem. Gastronomiczne wino, które powinno dobrze zagrać z rybami w maślanych sosach, ale i drobiem. Bardzo dobre- (89/100).
Tenute Pietro Caciorgna Guardoilvento Etna Rosso 2016
Pierwsze ze spróbowanych czerwonych win to niemal czyste Nerello Mascalese (flagowa, królewska odmiana Etny), uzupełnione jedynie o 3% Nerello Cappuccio. Winogrona rosną na wysokości 750 metrów, a po przejściu zarówno fermentacji alkoholowej jak i malolaktycznej w stalowych zbiornikach, wino na 2-4 miesiące trafia do używanych beczek. O pięknie skrzącym się, żurawinowym kolorze, pachnie skórką pomarańczową, chrupkimi wiśniami i mgnieniem dojrzałych malin. Niesamowicie żywe, soczyste, a przy tym leciutkie, wręcz eteryczne. Osławione garbniki Nerello w tym przypadku są bardzo ładnie wypolerowane. Bardzo dobre+ (91/100).
Tenute Pietro Caciorgna N*Anticchia 2015
Do tej etykiety używane są najlepsze grona ze wszystkich parceli Pietro, rosnąca na najstarszych ponad 110-krzewach. Po starannej selekcji owców i fermentacji w stali, wino trafia na 18 miesięcy do beczek. Odnajdziemy tu mnogość czerwonych owoców – od truskawek i malin, przez wiśnie i czereśnie, aż po żurawinę. Podobnie jak w przypadku poprzednika na podniebieniu wydaje się być ulotne, ale tym razem mocniej podkręcona kwasowość i taniny zostają z nami w bardzo długim finiszu. Muślinowe, zbudowane niemal na niedopowiedzeniach, ale też nie ma się wrażenia, jakby było nieobecne, bo struktura tego wina jest fantastyczna. Trudno w to uwierzyć, ale spróbowana z butelki magnum o rok starsza pozycja była jeszcze bardziej owocowa (a wydawało się nam, że nie da się już tej ekspresji wycisnąć więcej). Arcydzieło (95/100).
Tenute Pietro Caciorgna Macchie Terre di Casole Sangiovese 2015
Butelkowane pod stosunkowo nową (utworzoną w 2007 roku) apelacją Terre di Casole obejmującą obszar zlokalizowany na zachód od Sienny i granic Chianti Classico w kierunku Volterry, to czyste Sangiovese dojrzewa w we francuskich beczkach przez 15 miesięcy. Łącznikiem z winami spod Etny jest znów przepiękna owocowość, tutaj zdecydowanie wiśniowa, kwaskowa i potężnie soczysta. Wydaje się jeszcze młodziutkie, taniny są wciąż mocne (choć pochodzą z owoców, a nie beczki), a całość domyka pieprzno-przyprawowy finisz. Świetna ekspresja tej tak lubianej przez nas odmiany. Znakomite (93/100).
Też macie tak, że im bardziej eksplorujecie dany winiarski kraj, czy region, tym dobitniej zdajecie sobie sprawę, jak wiele odkryć jeszcze przed Wami? Włochy, które zdawały się nam już dobrze rozpoznanym pod względem winiarskim obszarem, po raz kolejny nas zaskoczyły. Ale przecież za to kochamy ten wspaniały winny świat!