Różowe wina na walentynki – które wybrać w markecie?

Walentynki tuż tuż! To takie „święto” z lekkim przymrużeniem oka, więc rześkie, owocowe, łatwo pijalne różowe wina idealnie sprawdzą się w ten dzień. Poza tym sam ich intensywny kolor jest zwykle niezwykle efektowny. No więc – „Drink the Pink”!
Z tej okazji przetestowaliśmy dla Was kilka różowych butelek ze sklepów sieciowych w budżetowych cenach. Rosé (tak są one skrótowo często nazywane) święcą triumfy na świecie i sprzedaż z roku na rok rośnie. Kiedyś w Polsce byliśmy do nich trochę sceptycznie nastawieni, ale dzisiaj to się zmienia. My traktujemy je jako pełnoprawną kategorię win i Was również do tego zachęcamy!
Dodatkowo, żeby było ciekawiej połączymy kolor z musowaniem i wśród testowanych win mamy 3 wina musujące, w tym 2 tak lubiane w Polsce prosecco.

Różowe wina – najważniejsze fakty
Jak powstają różowe wina?
Różowy kolor osiągamy dzięki bardzo krótkiemu kontaktowi skórek z czerwonych winogron z wyciśniętym sokiem (pamiętajcie – większość ciemnych odmian winorośli ma jasny sok). Im dłuższy czas kontaktu tym ciemniejsze różowe wino. W krajach z poza EU dozwolone jest też czasem dodanie małej części czerwonego wina do bazy z wina białego w celu uzyskania różowego koloru.
Kiedy pić?
Im szybciej tym lepiej. Kupujcie zawsze najświeższe roczniki. Pamiętajcie że winogrona na południowej półkuli zbierane są pół roku wcześniej. Tak więc dziś dla australijskiego czy chilijskiego rose aktualnym rocznikiem będzie 2022. Dla wina z Europy najprawdopobniej w tym momencie jeszcze jest to 2021, bo dopiero za chwilę pojawią się w handlu butelki z 2022 roku.
Do czego?
Różowe wina są bardzo uniwersalne gastronomiczne. Pasują do całego spektrum dań. A jak na randce jedna osoba zamówi sałatę, a druga np. kurczaka – to można spokojnie brać jedną butelkę. Generalnie sprawdzą się one z sałatami, kurczakiem, rybami, warzywami z grilla, jagnięciną. Świetnie pasują do pikantnych dań kuchni orientalnej. No i oczywiście do sączenia na tarasie w letnie dni.
Zapinamy pasy i zaczynamy degustację!

Paradise Rose Brut Vino Spumante N.V., Valdo (Rossmann, obecnie w przecenie z 42 zł na 32 zł)

Wino ma łososiowy kolor z szybkimi, małymi bąbelkami. Nos jest raczej średnio intensywny, lekko apteczny, trochę sztuczny (dominują nuty truskawkowej landrynki). Usta o nawet przyjemnej kwasowości, a cukier resztkowy jest za nią schowany. Wybijają się maliny i poziomki oraz nuty rabarbaru. W średniej długości końcówce odzywa się również goryczka. Nic wielkiego, ale daje się spokojnie pić i przede wszystkim mamy efektowną, idealnie „tematyczną” etykietę. 83/100 pkt

Millesimato Extra Dry Prosecco Rosé DOC 2021, La.Wi S.p.A. (Lidl, 27 zł)

Ma jasno poziomkowy kolor, a w kieliszku widzimy liczne bąbelki. W porównaniu do poprzednika w nosie mniej owocowe (tylko trochę truskawek, malin i poziomek), bardziej stonowane. W ustach pienisty, elegancki mus. Jak na Prosecco z kategorii Extra Dry zaskakująco ładnie kwaskowe, a mało słodkie. Na języku owoc jest świeży, spod znaku malin, ale i cytryny oraz jabłek. Smak odczuwalny jeszcze dugo po przełknięciu. Mega pozytywne zaskoczenie, solidne wino w dobrej cenie – zdecydowanie polecamy. 86/100 pkt

Millesimato Extra Dry Prosecco Rosé DOC 2021, Mionetto (Leclerc, 33 zł)

Wina Mionetto z charakterystyczną pomarańczową etykietą na dobre wpisały się już w obrazek sceny win musujących i są bardzo często przez Was wybierane, bo to solidna etykieta. Sprawdzamy w takim razie Rosé! Kolor jest jasno różowy z płowymi refleksami, ponownie widzimy też sporo bąbelków. Zapach dojrzałych słodkich owoców – gruszki i brzoskwinie, ale pojawiają się też nuty wosku pszczelego. Ten nos jest całkiem intensywny, ale mocno cukierkowy. Na podniebieniu tym razem kwasowość jest niższa, a musowanie bardziej kremowe. W smaku czujemy znów brzoskwinie, gruszki, ale też bardzo dojrzałe żółte jabłka. W końcówce jednak to cukier wygrywa z kwasowością. To przecukrzenie zaburza trochę równowagę – chyba, że ktoś lubi takie słodkie klimaty. Wino dostaniecie w Leclercu i pewnie też w innych marketach. 84/100 pkt

Corse ADP 2021, Terres Ocrees (Leclerc, 32 zł)

Jasno różowy, błyszczący kolor, bardzo ładny. W nosie obok mało wyraźnej wiśni z pestką dominują nuty dymu, lekkiej smoły i ziemistości. Po kilku minutach wychodzi więcej owocu – czereśni i dojrzałej truskawki a także aromatów ziołowych. Aromat jest zniuansowany i poważny. Usta o średniej kwasowości z oleistą teksturą. Tu zaskakująco mało owocu (jedynie trochę poziomek), za to dużo ziołowości i nut dymnych. Świetnie wino do jedzenia (polecamy do niego curry), ale niekoniecznie na randkę. Wymaga skupienia i namysłu. 86/100 pkt

Duck Point Hawke’s Bay 2021, Poulter Group (Lidl, przecenione z 30 zł na 22 zł)

Jasno łososiowy błyszczący kolor, bardzo ładny, zalotny. Pachnie słodkimi truskawkami ze śmietanką i dojrzałymi malinami. W ustach całkiem intensywna kwasowość trzymająca to wino w ryzach. Czujemy sporo owoców, jabłka, poziomki, cytryny, ale całość jest trochę mało wyrazista. Na plus należy zaliczyć niezłą wytrawność, ale ogólne wrażenie psuje rozwodnienie i dosyć krótka końcówka. 84/100 pkt

Storks’ Tower Tempranillo Spain 2021, Bodegas Penascal (Rossmann, 20 zł)

Wino z certyfikatem potwierdzającym organiczność. Rzuca się w oczy intensywny, mocny, różowy, efektowny kolor. Nos winogronowo-malinowy z nutami landrynki – średnio intensywny, całkiem świeży. Usta niby kwaskowe, ale w sumie płaskie i proste, bez nuty przewodniej. Odrobina wyczuwalnych jabłek, cytryn i malin to za mało, by obronić lekko chemiczną końcówkę. Niby tanie, ale po prostu słabe. 81/100 pkt

Balaton Kertje 2021, Patzay-Badacsony (Lidl, 12 zł)

Mocny różowy kolor, ale w landrynkowym stylu. Składa się doskonale z aromatem, który również idzie w oranżadową stronę. Znajdziemy sporo czerwonych owoców, maliny, poziomki, jest w sumie świeżo i soczyście. Usta jednak bardziej słodkawe, proste, o malinowo-truskawkowym smaku. Nie ma szału, ale na szczęście nie ma też żadnych nieczystych nut. 82/100 pkt
Wyniki walentynkowej degustacji
Bezwzględnie najlepsze wina tej degustacji to prosecco z Lidla i rosé z Korsyki z oferty Leclerca. Tego drugiego jednak nie polecamy na romantyczne spotkanie – tu sugerujemy już lepiej sięgnąć po Duck Point. A jeśli ktoś woli dużo cukru to Mionetto też nieźle da radę. Wreszcie jeśli mamy bardzo mały budżet, to opisany Węgier za 12 zł nie sprawi, że druga połówka ucieknie w mgnieniu oka.
Wychodzi na to, że selekcja okazała się całkiem udana i takich samych walentynek Wam życzę!
W