RAW Berlin 2019 – odjechany festiwal

Udostępnij ten post

RAW – to słowo działa na nas jak światło latarni na nocne ćmy. Już niemal legendarny winny festiwal, dorocznie obywający się w kilku miastach, w grudniu 2019 w Berlinie, był dla nas od dawna nieosiągalnym „magnesem”. Cały czas coś stawało nam na drodze. W tym roku  wreszcie się udało. I bez owijania w bawełnę – było fantastycznie…

Czym jest RAW?

RAW to festiwal skupiający się na winach naturalnych, niskosiarkowanych (lub w ogóle bez dodatku siarki), biodynamicznych, pomarańczowych, niefiltrowanych, nieklarowanych… Nie chcemy zagłębiać się w poszczególne definicje, bo na tym etapie szkoda na to czasu. Na RAW raczej nie znajdziecie mainstreamowych producentów, za to macie całą masę winnych freaków, odjechanych, offowych winiarzy, którzy z różnych (czasem szalonych) powódek, w jakiś zapomnianych „krainach” produkują swoje niesztampowe butelki. Dwa dni imprezy dają szansę na poznanie zaledwie fragmentu tego niesamowicie barwnego świata. Jeśli lubicie takie klimaty, interesuje Was naturalność w winie (jakkolwiek ją definiujecie), to warto wyskoczyć w przyszłym roku do Berlina – na pewno się tu odnajdziecie!

Dziś chcemy przedstawić Wam pierwszą partię najciekawszych i wyszukanych przez nas producentów.

Vinos Ambiz

Te wina rozłożyły nas na łopatki! Istna iluminacja, olśnienie. Fabio Bartolomei ukończył ekonomię na uniwersytecie, ale szybko stwierdził, że praca w korporacjach nie jest dla niego. Po drodze miał jeszcze kilka innych biznesowych pomysłów, aż w końcu postanowił produkować wina. Zabawę z winoroślami rozpoczął w 2003 roku wraz ze swoim przyjacielem Juanem, jednak od 2011 roku ich drogi się rozeszły. Śmieje się, że od zawsze produkował naturalne wina, nawet nie wiedząc, że jest na nie takie określenie. Posiada zaledwie 3 hektary własnych winnic w górzystym regionie Sierra de Gredos, na zachód od Madrytu, ale skupuje również owoce od innych lokalnych winiarzy.

Vinos Ambiz Rosado 2018

Zaczęliśmy od czystej Grenache, której owoce zostały jedynie delikatne odciśnięte, bez podlegania maceracji. Jest świeżutkie, skrzące się wiśniową owocowością. W ustach pełne życia, poziomkowe, świeżutkie i kwaskowe. Idealny przykład bezpretensjonalnego, codziennego wina. Bardzo dobre- (89/100).

Vinos Ambiz Malvar 2018

Malvar to lokalna odmiana, praktycznie nieznana poza okolicami Madrytu, dająca wina raczej rustykalne, choć czasem ładnie aromatyczne. Pamiętajcie jednak, że w przypadku win pomarańczowych, nawet mało obiecujący szczep potrafi dać zaskakujące wyniki. Tutaj Fabio macerował owoce przez tydzień ze skórkami (ale bez szypułek), a następnie na 3-4 miesiące umieścił wino w glinianych amforach. W aromacie delikatne, wycofane, za to usta wprost buchają soczystym owocem, gruszką i grejpfrutem. Do tego w finiszu pojawiają się delikatnie drapiące taniny. Apetyczne. Znakomite- (92/100).

Vinos Ambiz Airén 2018 

Może to zaskakiwać, ale Airén to najbardziej rozpowszechniona odmiana na hiszpańskich winnicach. Oczywiście powstają z niej w dużej mierze anonimowe, stołowe wina, których większość nawet nie opuszcza Półwyspu Iberyjskiego, jednak w rękach zdolnych winiarzy potrafi dać ona ciekawe efekty. W tym przypadku maceracja była króciutka, bo trwała zaledwie dwa dni, ale za to podlegały jej pełne, nieodszypułkowane grona. Dalsza część winifikacji miała już miejsce w stalowych zbiornikach. Nudne wydaje się powtarzanie tego w kółko, ale ponownie zachwycił nas fenomenalny owoc. Tym razem jest w innej tonacji, idzie w stronę marakui, mirabelek, jabłek. Na drugim planie rozwijają się również zioła (rozmaryn i oregano). Tanin praktycznie brak, ale całość jest potoczysta, zwiewna. Po spróbowaniu naszła nas refleksja, że tych win się po prostu nie wypluwa. Znakomite- (92/100).

Vinos Ambiz Albillo 2018

Nie macie dość lokalnych szczepów? Tutaj na scenę wchodzi Albillo Real, odmiana popularna w Ribera del Duero, ale też w okolicach Madrytu i Galicji. Zwykle daje wina mało aromatyczne, ale dzięki dużej ilości glicerolu w soku o dużej koncentracji i masie. Fabio postawił poddać ją 6-dniowej maceracji, po czym skierował wino na 2 miesiące do amfor i na kolejne 6 miesięcy do baryłek. Ten ostatni element był swojego rodzaju eksperymentem, gdyż do tej pory Albillo dojrzewało jedynie w amforach. Ciała jest w nim rzeczywiście sporo, jest masywne, dość pełne, ale wciąż mocno kwaskowe, delikatnie taniczne. Pachnie słodki jabłkami, ale też herbacianym suszem, ziołami. Intensywne i arcyciekawe. Znakomite (93/100).

Vinos Ambiz Chelva 2018

Teraz czas na odmianę Chelva, znaną w Hiszpanii, co najmniej pod kilkunastoma synonimami: Cebreros, Chelva de Guareña, Eve, Forastera Blanca, Gabriela, Guarena, Mantúo, Mantúo de Pilas czy Mantúo Vigiriego. Takie pozornie szerokie rozpowszechnienie nie przekłada się jednak na liczbę wina powstającego z Chelvy. Co ciekawe, jest ona również wykorzystywana jako winogrono deserowe. Krzewy rosną tutaj na granitowej glebie, na wysokości 700-800 metrów. Pełne kiście są macerowane przez 14 dni, a po odseparowaniu wina, dojrzewa ono kilka miesięcy w stalowych zbiornikach. Oszałamiające – pachnące kwiatami, mirabelkami, marakują, ananasem, mango. Słoneczne, ciepłe, ale też kwaskowe i po prostu fantastycznie pijalne, obezwładniające. Coś niesamowitego, najlepsze pomarańczowe wino 2019 roku! Arcydzieło- (95/100).

Vinos Ambiz Albillo 2017

Ponownie wróciliśmy do Albillo Real, ale tym razem w o rok starszym roczniku, gdzie Fabio nie używał baryłek. Było bardziej brzoskwiniowe, morelkowe, gruszkowe. Owocowość nie była przykryta tą ziołowością, w zasadzie całość kręci się wokół świetnie żywego owocu. Znakomite- (92/100).

Vinos Ambiz Garnacha 2017

To Garnacha w pieprznym, ziołowym, ziemistym stylu. Dojrzewała przez 6 miesięcy w starych baryłkach, ale ten dotyk beczki jest praktycznie niewyczuwalny. Zamiast tego sporo w niej wiśni (z pestkami), truskawek i śliwek. Świeża, soczysta, nienachalna. Bardzo dobre (90/100).

Niestety wina od Fabio nie są dostępne w Polsce, ale to łakomy kąsek dla wszystkich importerów zainteresowanych naturalnymi winami!

Clos Signadore

Do tego producenta mieliśmy ochotę wybrać się w czasie naszej ubiegłorocznej podróży po Korsyce. Sławek Chrzczonowicz, którego podpytywaliśmy wówczas o rady, napisał nam, że: „Christophe Ferrandis robi jedne z najciekawszych korsykańskich win. Nie piłem białych, natomiast czerwone, zarówno A Mandria, Patrimonio jak i Eresia to spora klasa.” Niestety, wówczas winiarnia okazała się zamknięta, ale jak widzicie winny świat jest na tyle mały, że udało się nam nadrobić zaległości. Dodamy tylko z kronikarskiego obowiązku, że jesteśmy na północny wyspy, w apelacji Patrimonio – tu znajdziecie szerszy opis miejscowego terroir.

Clos Singadore A Mandria Blanc 2018

Ta podstawowa linia stanowi mieszankę gron Vermentino z różnych winnic. Pachnie jabłkami i gruszkami, z dodatkiem białych kwiatów i brzoskwiń. Na podniebieniu pojawia się również odrobina ziół i grejpfrutowej goryczki. Kwasowość jest ostra, mocna, bezkompromisowa, w finiszu pozostaje jeszcze długo po przełknięciu wina. Bardzo dobre+ (91/100).

Clos Signadore Blanc 2018

Uwielbiamy korsykańskie Vermentino, choć tutaj mamy pozycję wybitnie młodą, jeszcze dojrzewającą w winiarni w nowych beczkach. Co jednak ciekawe, to nie dąb jest tutaj dominującym elementem, ale esencjonalne, niemal rosołowe ciało, wzmocnione przez nuty pszczelego wosku, dojrzałych jabłek, gruszek i długi, słonawy finisz. Za kilka lat to będzie wielkie wino, ale na razie warto uzbroić się w cierpliwość i odłożyć je na półkę. Znakomite (93/100).

Clos Singadore A Mandria Rouge 2018

Również spróbowane przedpremierowo, bo wino dojrzewa jeszcze w stalowych zbiornikach i czeka na zabutelkowanie. W składzie znajdziemy czyste Niellucciu, a więc odmianę będącą najprawdopodobniej klonem włoskiego Sangiovese. Pachnie intensywnie owocowo – truskawkami, wiśniami, jeżynami i porzeczkami. Na podniebieniu w tym momencie dominują mocne, drapiące taniny, wino jest jeszcze zamknięte i nieufne. W posmaku wskakuje również mocna kwasowość. Znakomite- (92/100).

Clos Signadore Rouge 2015

To też Nielluciu, ale pochodzące z pojedyncze, starej winnicy i dojrzewające w używanych beczkach. W charakterze zupełnie inne od poprzednika, owoce niemal zupełnie umknęły tu do cienia. Dominują zioła, skóra, ziemistość i pieprz. Struktura jest bardzo mocna, stanowcza, z ciemnymi, mrocznymi garbnikami. Znakomite (93/100).

Domaine de la Touraize

O francuskiej Jurze jest ostatnio coraz głośniej, dlatego i my postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej temu regionowi. Spośród kilku spróbowanych producentów, najbardziej smakowały nam etykiety od tej niewielkiej (13 hektarów) rodzinnej posiadłości zlokalizowanej w apelacji Arbois. Ciekawostką jest, że lokalne przepisy pozwalają dodawać do białego wina do 20% ciemnych odmian i odwrotnie. Stąd też poza typowymi określeniami, na etykietach mogą pojawiać się słowa corail (koralowe) i rubis (rubinowe).

Domaine de la Touraize Chardonnay Arces 2017

Wobec szybujących cen burgundzkich Chardonnay, wielu fanów wina intensywniej spogląda na butelki z Jury. Ta etykieta pokazuje, że jest to ze wszech miar uzasadnione. Dojrzewało niemal 2 lata na osadzie w dużych beczkach, jest jeszcze nico kiszone, pachnące ziołami, cytrynami i orientalnymi przyprawami. Na podniebieniu mamy zaś chlebową skórkę, obierki jabłek i gruszek. Delikatnie kremowe, maślane ze świetną koncentracją. Po prostu klasowe. Znakomite- (92/100).

Domaine de la Touraize „Les Moulins” 2017

Ponownie jest to Chardonnay, ale uzupełnione w 1/3 o Savagnin. Owoce pochodzą z niewielkiej parceli Petit Curoulet, z 20-60 letnich krzewów. Odmiany fermentowały wspólnie i dojrzewały na osadzie w 2000-litrowych beczkach przez 18 miesięcy. Jest fantastycznie mineralne, wręcz słone, ultra wytrawne. Pojawiają się jabłka, cytryny, ale nawet nieco brzoskwiń. Nie jest to wino przesadnie zaokrąglone, ale za to świetnie naprężone, super kwaskowe, strzeliste. Eleganckie i z co najmniej kilkuletnim potencjałem. Znakomite (93/100).

Domaine de la Touraize Savagnin 2014

To już wino w charakterystycznym dla Jury, utlenionym stylu. Dojrzewało przez ponad 2 lata w baryłkach, ale bez ich uzupełniania, tak by na powierzchni wytworzył się drożdżowy kożuch, flor. Pachnie zielonymi oliwkami, orzechami laskowymi, ale też cytrusami i mirabelkami. Pięknie mineralne, oczywiście zdecydowanie wytrawne i słone. Świetne jako aperitif, sprawdziłoby się rownież do śledzi w oleju (duch Świąt ciągle w powietrzu). Znakomite (93/100).

Domaine de la Touraize Ploussard „La Cabane” 2018

Odmiana Poulsard daje wina unikalne, o pięknym kolorze, z pogranicza różu i czerwieni. Do tego te aromaty – czerwone porzeczki, kwaskowe, niedojrzałe wiśnie, poziomki, żurawina. Surowe, kwaskowe, przyjemnie żywe i arcysmaczne. W ogóle nie czujemy, że połowa wina dojrzewała kilka miesięcy w beczkach. Bardzo dobre+ (91/100).

Domaine de la Touraize Pinot Noir “sur la Côte” 2017

To kadzi fermentacyjnych trafiają bez odszypułkowania pełne kiście, a wino dojrzewa w 3000-litrowych beczkach. Sporo w nim nut umami, sosu sojowego, jesiennych liści i ziemi. Ale jest też sporo owocowości (truskawki, ale i czereśnie, czy nawet śliwki). Dość mocne, nieco zbyt przytłaczające jak na Pinot Noir. Dobre+ (88/100).

Domaine de la Touraize Trousseau “Les Corvées” 2017

Trousseau to druga (obok Poulsard) charakterystyczna dla Jury lokalna odmiana. W tym wydaniu w nosie pachnie dymem z ogniska, pieprzem, suszonym igliwiem i czerwonymi porzeczkami. Świetnie kwaskowe z ugładzonymi, ale też wyraźnie odznaczającymi się taninami. Byłoby świetne do kaczki i gęsiny. Bardzo dobre+ (91/100).

VINS NUS/SiurAlta

Alfredo Arribas to kolejny świetny producent z Hiszpanii, tym razem z Katalonii. Na północy (w chłodniejszej części) apelacji Montsant produkuje kilka etykiet zakręconych win, z których czołowe to oznaczane kolejnymi numerami etykiety InStabiles. Ich zawartość i sposób winifikacji zmieniają się w każdym roku, ograniczeniem jest tylko pomysłowość i wyobraźnia Alfredo. Dodatkowo posiada on parcele w Prioracie i kilka win jest butelkowanych w ramach tej apelacji.

SiurAlta Rouge 2018

Zaczęliśmy do 90% Grenache uzupełnionej o 10% odmiany Trepat. Fermentacja odbywała się bez odszypułkowania gron, w stali i amforach. Początkowo nieco zalatuje obórką, ale po chwili oczyszcza się, pojawia się soczysty owoc, pieprz, truskawki i wiśnie. Z zaskakującą jak na Grenache kwasowością, żywe i radosne. Bardzo dobre- (89/100).

SiurAlta Morat 2018

Winifikacja jest podobna jak u poprzednika, ale tym razem w składzie znajdziemy 100% Syrah rosnącego na gliniastej glebie. Kiszone i ściśnięte w nosie, dopiero na podniebieniu ponownie pokazuje czystą ekspresję owocowości. Oczywiście profil aromatyczny Syrah jest już inny – więcej tu wiśni i śliwek, a także mnóstwo pieprznych garbników. Bardzo dobre (90/100).

SiurAlta Antic 2016 

Tu mamy znów Carignan z kredowego podłoża, ale tym razem aby ugładzić niepokorną duszę tego szczepu Alfredo zdecydował o dojrzewaniu wina w beczkach. Aromat jest dość podobny jak w przypadku Syrah, ale usta już inne, balsamiczne, świetnie kwaskowe, z taninami, które zdają się biegać po całym podniebieniu. Znakomite (93/100).

SiurAlta Gris 2018

Bardzo rzadko nadarza się okazja, by spróbować czystej „szarej” Grenache, która tym razem była macerowana przez 2-3 godziny, po czym powędrowała na kilka miesięcy do ceramicznych jajek. Wino nas absolutnie zachwyciło, pachniało brzoskwiniami i dojrzałymi gruszkami, ale na języku imponowało szczypiącą język kwasowością i wręcz limonkowym posmakiem. Niesamowicie apetyczne. Znakomite+ (94/100).

SiurAlta Orange 2018

Ostatnie wino z tej serii to mieszanka, w skład której wchodzi Grenache Blanc, Carignan Blanc i Malvasia. Maceracja była bardzo długa, bo trwała aż 60 dni, a dalsze dojrzewanie odbywało się w stalowych zbiornikach i glinianych amforach. Słodkawe, wręcz lekko miodowe w aromacie, za to w smaku oczywiście wytrawne, mocno kwaskowe. Pojawia się również nieco jabłek, mirabelek i skórki cytrynowej. Finisz mocny, ściągający, świetnie taniczny. Kochamy takie pomarańczowe wina, niosą w sobie świetny faktor pijaności (tak, tak użyliśmy słowa faktor!). Znakomite (93/100).

VINS NUS InStabile No. 4 Grosso Modo Priorat 2017

Garnacha Peluda jest uznawany za najlepszy klon odmiany, charakteryzujący się bardzo „włochatym” spodem liści. To właśnie on odpowiada za zawartość „etykiety nr 4”. Połowa owoców fermentowała wraz z szypułkami, a całość dojrzewała w stalowych zbiornikach i ceramicznych jajkach. Jest tu wszystko za co kochamy wina z tej odmiany – kwaskowe wisienki, soczystość, delikatne taniny. Można pić je szklankami, ale mimo wszystko lepiej kieliszkami. Bardzo dobre (90/100).

VINS NUS InStabile No. 6 Alter Ego Priorat 2016

To również czysta Grenache, ale pochodząca ze starych 80-letnich krzewów. Owoce po fermentacji w stali trafiają do 600-litrowych beczek, gdzie dojrzewają kilkanaście miesięcy. Jest mocniej zbudowane, bardziej kompleksowe od poprzednika. Idzie w stronę ciemnych wiśni i śliwek z dodatkiem przypraw, suszonych ziół i pieprzu. Nieugładzone, lekko skórzane, ziemiste. Znakomite (93/100).

VINS NUS InStabile No. 5 In Albis Priorat 2016

Na koniec spróbowaliśmy kompleksowej mieszanki Grenache Blanc, Macabeu, Xarel-Lo i Muscata, których owoce macerowane były przez 17 dni. Pachnie brzoskwiniami, dojrzałymi jabłkami i gruszkami. Przyjemnie skoncentrowane, delikatnie maślane i woskowe. Pełne, ale z utrzymana kwasowością, akcentami siana i słonawym finiszem. Znakomite (93/100).


Zmęczeni? A to dopiero początek…