Rafa-Wino – ciekawe wina na listopad

Udostępnij ten post

Listopad zaowocował kolejną przesyłką od Rafa-Wino, jednego z najciekawszych importerów jeśli chodzi o wina z Europy Środkowo-Wschodniej. Tym razem do przetestowania dostaliśmy trzy butelki, z którymi wyruszamy na wyprawę w okolice Kazimierza Dolnego, udamy się na pograniczne austriacko-węgierskie i jeszcze dalej, na północ Włoch.


Polska

Zaczynamy od wina z Polski. Po raz kolejny sięgamy po etykietę od debiutującego w tym roku Kamila Barczentewicza, o którego butelkach mogliście u nas przeczytać już dwukrotnie (tu i tu). Ale co ciekawe, do tej pory nie mieliśmy okazji próbować tej pozycji. Ba, nawet nie zdawaliśmy sobie sprawę, że Kamil uprawia souvignier gris.

To pierwsza z dwóch dzisiaj prezentowanych nietypowych odmian winorośli, stworzonych sztucznie przez człowieka. Souvignier gris powstał bowiem w 1983 roku we Freiburgu ze skrzyżowania seyvala i zaehringera (który stanowi znów krzyżówkę traminera i rieslinga), jako szczep mający być odpornym na choroby, a dokładnie mączniaki. Dzięki temu do dzisiaj sprawdza się dobrze w krajach i regionach o chłodniejszym, wilgotnym klimacie.

Kamil Barczentewicz Souvignier Gris 2020 (58,99 zł – w listopadzie przy zakupie 6 dowolnych win Kamila, otrzymacie w gratisie butelkę różowego regenta)

Z rozbudowanym, owocowo-kwiatowym aromatem, nutami jabłek i ziół. Usta zielonkawe, ziołowe (mięta), soczyście kwaskowe. Koncentracja nie jest zbyt duża, ale wino jest chrupkie, cytrynowe, bardzo orzeźwiające. Byłoby idealne na wiosnę, a ta mocna kwasowość sprawia, że te kilka miesięcy powinno spokojnie wytrzymać. Dobre (87/100).

Włochy

Chardonnay to odmiana bardzo plastyczna, podatna na techniki winifikacyjne, pokazujące różne twarze w zależności od zamysłu danego winiarza, ale też regionu z którego powstaje. Nam od kilku lat bardzo smakują wina z tego szczepu z północy Włoch, stąd z radością powitaliśmy tę butelkę. Roeno to winiarnia, która leży na wschód od Jeziora Garda, od którego oddziela ją majestatyczny masyw Monte Baldo. Jest to południowa część doliny rzeki Adyga (już na granicy z Veneto), cieplejsza od okolic Bolzano czy nawet Trydentu.

Roeno La Frette Valdeadige 2020 (51,49 zł – do końca listopad wszystkie chardonnay z oferty Rafa-Wino są przecenione, ta butelka kosztuje 44,28 zł)

To chardonnay w wersji, która nie widziała beczek. Zarówno fermentacja jak i dojrzewanie na osadzie (6 miesięcy) miało miejsce w stalowych zbiornikach. Pachnie dojrzałymi jabłkami i gruszkami, do tego delikatnie śmietankowo. Usta przyjemnie krągłe, pełne, odrobinę maślane, kwiatowe, później dochodzi też muśnięcie zielonych orzechów. Problemem wielu chardonnay jest ich niska kwasowość, ale tutaj (jak to zwykle ma miejsce w winach z podgórskich regionów) ma ona odpowiedni poziom. Może pozycja nie jest aż tak mineralna i strzelista jak wspomniani kuzyni z północnej części doliny, ale dalej odpowiednio świeża. Do spróbowania z pieczonym kurczakiem. Bardzo dobre- (89/100).

Węgry

Kőszeg to miasto leżące na pograniczu węgiersko-austriackim, na południe od większego i słynniejszego Sopronu, w którego winiarskim regionie się zresztą znajduje. Historia winiarstwa sięga tutaj czasów rzymskich, a jeszcze w XIX wieku winnice zajmowały 600 hektarów. Niestety, czasy obu wojen światowych, a następnie komunizm niemal pogrzebały lokalną produkcję. Stopniowe odrodzenie, które ma miejsce od lat 90-tych ubiegłego wieku doprowadziło do obecnego stanu, gdzie w okolicach miasta znajdziemy 150 hektarów winorośli, które uprawia dziewięciu rodzinnych producentów oraz jedna spółdzielnia.

Spróbowane wino to blauburger, a więc odmiana powstała w 1923 roku w Klosterneuburg, jako krzyżówka blaufränkischa oraz portugiesera. Wyróżnia się ona ciemnym, nasyconym kolorem, stąd bardzo często używana jest w kupażach, aby poprawić „walory wizualne” wina. Blauburgera znajdziemy na ok. 480 hektarach w swojej ojczyźnie i na podobnym areale u Madziarów. Co ciekawe, to właśnie Attila Jagodics jako pierwszy na Węgrzech zaczął butelkować go jako wino jednoodmianowe.

Jagodics Neplemente Blauburger 2018 (66,99 zł – do końca listopada w promocyjnej cenie 57,61 zł)

Na początku mała uwaga, wino pochodzi z 2018 roku, ale w 2020 roku otrzymało tytuł oficjalnego wina Kőszeg, stąd oznaczenie na etykiecie wraz z herbem samego miasta. W pierwszej chwili po otwarciu dość mroczne, leśne, a dodatkowo delikatnie perliste na języku (przypominało nam włoskie lambrusco). Dalej robi się jeszcze ciekawiej. Wino otwiera się w stronę wiśni i ich pestek, suszonych śliwek, jagód, jeżyn i liścia laurowego. Kwasowość utrzymana jest na średnim poziomie, ale wino jest intensywnie owocowe, przez co mamy wrażenie sporej świeżości. Taniny bardzo delikatne, gładkie. Odrobinę rustykalne, warto je podać z deską zimnych (oczywiście węgierskich) wędlin. Dobre+ (88/100).


Gdy za oknem szara, mglista pogoda, trudno o wino bardziej pasujące do niej niż opisany blauburger. Dla nas to idealny przykład wina „jesiennego”, pasującego do obecnej pory roku. Za to z souvignierem poczekalibyśmy do wiosny, a chardonnay podalibyśmy do jedzenia. Jaki wniosek – każde wino ma swój kontekst, trzeba go tylko odkryć.