Butelki Alberta Bichot i krewetki z patelni

Udostępnij ten post

Dziś zaczniemy od wina. Tak się złożyło, że pod koniec stycznia wpadliśmy do sklepu M&P Alkohole Świata na al. Niepodległości w Warszawie; natrafiliśmy tam na promocję na wina białe – formuła 2 za 1. Padło na białą Burgundię. Wina te do tanich nie należą, więc tym bardziej ucieszyliśmy się z możliwości skorzystania z promocji. No i dziś bierzemy na tapet dwa wina pochodzące od producenta Alberta Bichota.

Związki tej burgundzkiej rodziny z winem sięgają 1831 roku, kiedy to Bernard Bichot stał się pośrednikiem na rynku wina. Później zakupiono pierwsze parcele i zaczęto produkować wino samodzielnie. Następne pokolenia dokładały do rodzinnych posiadłości kolejne akry z najlepszych siedlisk. Dziś winifikują winogrona ze swoich 100 ha (część nadwyżek, zwykle z niższych apelacji, sprzedają, ale też jak w przypadku drugiej degustowanej butelki – kupują), produkując szeroką gamę etykiet od podstawowych po Grand Cru.

Albert Bichot, Petit Chablis 2010

Największą powierzchnię działek posiadają w Chablis. U nas na pierwszy ogień poszło właśnie Petit Chablis 2010, Albert Bichot. Oryginalna cena w M&P 74 PLN. Kolor trochę ciemniejszy niż słomkowy. Niezły. Nos trochę dziwny, kredowo-rosołowy. Jakby z dodatkiem glutaminianu sodu. Później, gdy się otworzy, nieśmiało pojawiają się nuty dojrzałej brzoskwini.

W ustach już lepiej. wyważone, wytrawne, leciutko kredowe. Końcówka gorzkawo-trawiasta. Kulturalne, ale niewiele poza tym. Wino w sumie nawet nieźle wytrzymało próbę czasu. Producent na stronie rekomenduje maksymalny okres leżakowania do 2 lat. 85/100 Próbowaliśmy połączyć je z łososiem smażonym na maśle na sałacie ze słodko-pikantnym dressingiem i niestety nie był to trafiony wybór. Wino było za wątłe i nie wytrzymało tłustej, lekko słodkawej ryby i mocnego sosu.

Albert Bichot, Vieilles Vignes de Chardonnay Bourgogne 2010

Winogrona pochodzą ze starych, 25-35 letnich krzewów, kupowanych od zaprzyjaźnionych i kontrolowanych winogrodników. Winifikacja prowadzona jest w dębie (30%) i w stalowych kadziach (70%). Wino dojrzewa potem w dębowych beczkach (20%) oraz w stali (80%) i jest blendowane po 8-12 miesiącach.

Kolor dosyć jasny, prawie słomkowy, błyszczący. Nos wapienny, cytrynowy. Trochę bez głębi. Usta super trawiaste z delikatną słodyczą. Dojrzała cytryna, lekko słodka. Generalnie dużo się dzieje. Fajne, już poważniejsze chardonnay. 87/100 Oryginalna cena 72 PLN – ciągle drogo, ale tu już stosunek jakości do ceny lepszy, niż w przypadku Petit Chablis.

Otwierając tę butelkę mieliśmy już przemyślane danie: krewetki z patelni z sosem czosnkowo-pietruszkowym. To klasyczne połączenie smaków – z jednej strony przypraw do skorupiaków, a z drugiej Burgunda komponującego się z delikatną słodyczą krewetek. Przepis znajdziecie w kuchni: Krewetki z patelni w sosie czosnkowo-pietruszkowym.

Vieilles Vignes de Chardonnay Bourgogne 2010 spisało się do krewetki z patelni z sosem czosnkowo-pietruszkowym znakomicie. Wino stało się słodsze z fajną, charakterną kwasową nutą. A w końcówce pojawiły się akcenty maślane. Książkowo! Możemy tylko narzekać na ceny – zdecydowanie za wysokie w Polsce w stosunku do Europy, gdzie kształtują się za opisywane dziś butelki w okolicach 10 EUR.

Do następnego!

W