Poggiotondo – wina z Chianti w 13Win

W sobotni wieczór wielu z Was zasiadło pewnie przed telewizorem, aby uraczyć się kolejną edycją niekończonej się piłkarskiej batalii pomiędzy Madrytem, a Barceloną. Z uwagi na animozje, które zawsze przy tej okazji pojawiają się w naszym ognisku domowym, samego wyniku komentować nie będziemy (zawsze tylko jedno z nas może się z niego cieszyć). Zastanowiła nas natomiast pewna analogia jaką przy tej okazji zauważyliśmy. Zarówno bowiem w piłkarskim, jak i w winnym świecie istnieje grupa osobistości, którą można określić mianem „latających konsultantów”. Patrząc na piłkę nożną, mamy przecież trenerów, którzy praktycznie z każdą drużyną są w stanie sięgać po najwyższe trofea, na czele przykładowo z Pepem Guardiolą. W winiarstwie podobną rolę spełniają winemakerzy. Wielu z nich związanych jest z poszczególnymi posiadłościami, a ich transfery budzą nie mniejsze emocje, niż zmiany trenerów piłkarskich drużyn. Są też tacy, którzy są wynajmowani czasem w kilkunastu winnicach na całym świecie, aby dzięki wiedzy, doświadczeniu i temu błyskowi talentu, poprawić jakość produkowanych win.

Jednym z najbardziej znanych jest Alberto Antonini. Alberto urodził się w 1959 roku w Empoli. Studiował we Florencji, w Bordeaux i w Kalifornii. Początkowo pracował jako asystent winemakera w znanej toskańskiej winnicy Frescobaldi. Później zajmował stanowisko dyrektora technicznego w Montalcino w winnicy Col d’Orcia i głównego winemakera w winnicy Antinori. Po zdobyciu doświadczenia, w 1997 roku rozpoczął „solową karierę”. Doradzał w kilkunastu winnicach we Włoszech, a także w Argentynie, Chile, USA, Urugwaju, Australii, RPA, Rumunii i Armenii. Uważa się, że to dzięki jego staraniom świat przekonał się do argentyńskiego Malbeca. Magazyn „Decanter” w 2015 roku zaliczył go do piątki najważniejszych winnych konsultantów na świecie.
Sam Alberto prowadzi również osobiście rodzinną winnicę Poggiotondo w Cerreto Guidi w Toskanii. Leży ona około 3o kilometrów na zachód od Florencji, na obszarze, który nie jest objęty apelacją Chianti Classico, stąd butelki oznaczone są po prostu jako Chianti. Na etykietach win z Poggiotondo nie znajdziecie więc charakterystycznego czarnego koguta. Czy to oznacza, że wina te będą słabsze od tych pochodzących z Chianti Classico? Niestety takie stopniowanie klasy win z Toskanii nie ma obecnie żadnego uzasadnienia. Chianti jak mało które wina padły ofiarą swojej popularności i sukcesu. Dziś bardzo łatwo jest trafić na butelkę nawet oznaczoną jako Classico, której jakość będzie pozostawiała wiele do życzenia. Warto wyszukiwać sprawdzonych producentów i wcale nie trzeba być przywiązanym do skądinąd wdzięcznego gallo nero.
Poggiotondo trafiło do oferty rozwijającej swoje zasoby winiarni 13Win, na razie dzięki uprzejmości właścicieli mieliśmy okazję zdegustować dwa wina.
Pierwsze z nich to Pooggiotondo Chianti Superiore 2014 (54,12 zł). Oznaczenie Superiore to wyróżnik zarezerwowany dla win pochodzących z poza regionu Chianti Classico, charakteryzujących się większymi wymogami jakościowymi niż „zwykłe” Chianti. Maksymalna dopuszczona wydajność to 7,5 ton/hektar i 2,2 kg/krzak. Wina muszą osiągnąć co najmniej 12% alkoholu i dojrzewać w beczkach przez 9 miesięcy. Jak przy innych Chianti do jego produkcji można stosować następujące odmiany: Sangiovese (co najmniej 75%,), Canaiolo (do 10%) i pozostałe dopuszczone szczepy (m.in. Cabernet Sauvignon, Colorino, Merlot i Syrah – do 20%).
Skoro Chianti Superiore dojrzewa dębie co najmniej 9 miesięcy, począwszy od stycznia w kolejnym roku po zbiorach, łatwo obliczyć, że wino w najlepszym razie spędziło w butelce trochę więcej niż pół roku. Na razie jest przez beczkę zdominowane i wymaga intensywnego napowietrzenia, lub dekantacji. Można wyczuć dojrzałe czereśnie, słodkie wiśnie, akcenty mięsiste i tostowe. W ustach mamy lekko likierowy owoc, lukrecję, wołowy rosół. Taniny są wciąż bardzo mocne, intensywne, choć nie męczą. Mimo młodości i nieugładzenia wino już teraz jest bardzo pijalne, rubaszne jak typowy mieszkaniec toskańskiej prowincji. Strach pomyśleć jak będzie smakowało, gdy się rozwinie. Dziś dobre+.
Zupełnie inne jest o trzy lata starsze Poggiotondo Chianti Riserva 2011 (13Win, 82,66 zł). Tutaj co prawda wino spędziło w beczkach aż 2o miesięcy, ale dłuższy czas w butelce zrobił swoje. W nosie o akcentach suszonej śliwki przybrudzonej czarnoziemem. Po kilkunastu minutach pojawiają się nuty miętowe i ziołowe. W ustach delikatnie likierowe, z ładnie skoncentrowanym, słodkim owocem. Tanina wciąż mocna, ale aksamitna, niewysuszająca. To właśnie jej klasa stanowi najmocniejszy punkt wina, gdyż ładnie kontruje nieco zbyt słodkawe jak na Chianti nuty owoców. Dodatkowo ma szansę jeszcze się poprawić. Bardzo dobre-.
Jeśli te butelki wzbudziły Waszą ciekawość, ale pozostawiły pewien niedosyt możemy Wam zdradzić, że jeszcze w tym miesiącu będziemy mieli okazję poprowadzić degustację win z portfolio Poggiotondo w winiarni 13Win. Śledźcie nasz profil na Facebooku, tam znajdziecie więcej informacji i zapowiedzi.