Oblicza Sangiovese w Winkolekcji

Udostępnij ten post

Po dwóch degustacjach win z Bordeaux (byliśmy bowiem zarówno na Prawym, jak i na Lewym Brzegu), tym razem w Winkolekcji przenieśliśmy się do Włoch, co więcej do naszego ukochanego regionu jakim jest Toskania. Sławek Chrzczonowicz zaprezentował nam różne oblicza najpopularniejszego włoskiego szczepu – Sangiovese.

Odmiana ta zwykle dająca owocowe ale cierpkie, kwaskowe oraz taniczne wina wina, jest znana również jako Brunello, Morellino, czy Niellucio. W samej Toskanii wina z tego szczepu prawdopodobnie produkowane już były w czasach sprzed panowania Imperium Rzymskiego, gdy ziemie te były zajmowanej przez Etrusków. Sangiovese, choć rozpowszechnione w całej środkowej Italii to właśnie z tym regionem jednoznacznie i najsilniej jest związane. Możemy tu znaleźć zarówno proste pozycje, jak podstawowe Chinati, przez poważniejsze etykiety Chianti Classico, Vino Nobile di Montepulciano, Brunello di Montalcino, czy choćby Supertoskany.

IMG_7709Zaczęliśmy od wspomnianego Chianti, gdzie Sangiovese musi stanowić co najmniej 75% kupażu (choć wiele Chianti to czyste, 100% Sangiovese). Podróz rozpoczęliśmy od Tenuta Bichi Borghesi Chianti Colli Senesi 2014 (47 zł). Colli Senesi to jeden z subregionów Chianti leżący w okolicach malowniczej Sieny (historyczny obszar Chianti Classico został w XX wieku poszerzony o apelacje satelickie rozciągające się wokół pierwotnego terenu). Powstające tu wina bywają określone jako jedne z najbardziej autentycznych, rustykalnych oblicz Sangiovese. Zwykle satelity Chianti Classico (których jest łącznie osiem: poza „zwykłym” Chianti oraz Colli Senesi mamy również Colli Arentini, Colli Fiorentini, Colline Pisane, Rufina, Montealbano, Montespertoli) cieszą się niezbyt pozytywną opinią. Poszerzanie obszaru z którego wina mogą mieć na etykietach nośne oznaczenie „Chianti” obiło się niestety na spadku jakości. Obecnie region powtarza błędy, które stały się jego udziałem w latach 50-tych ubiegłego wieku, a szukając dobrej butelki, należy z niezmiernie dużą uwagą wyszukiwać uznanych i docenianych producentów. Pierwsze z win reprezentuje najprostsze wcielenie Sangiovese. Część wina dojrzewa w beczkach, część zaś z betonowych zbiornikach. Mamy tu wiśniową pestkę, lekkie nuty kwiatowe, ale i drewniane. Do tego sporo kwasowości, średnio-skoncentrowane ciało i wyczuwalne taniny. Proste, ale bardzo smaczne wino do codziennego posiłku (choćby klasycznego makaronu z pomidorowym sosem). Dobre+.

IMG_7710Po chwili przeszliśmy do Tenuta Bichi Borghesi Chianti Riserva 2009 (69 zł). Wina oznaczone jako Chianti Riserva muszą dojrzewać co najmniej 24 miesiące, tu przez rok odbywa się to w dużych, 500-litrowych beczkach, a przez kolejny rok w betonowych zbiornikach, by następnie prze 4-8 miesięcy wino układało się w butelkach. Choć jest o wiele starsze od poprzednika, to owoc jest tu bardziej wyrazisty. Nos to przede wszystkim mocna, czarna porzeczka, ale i akcenty ziołowe. Usta wyraźnie taniczne, wiśniowe, z mniejszą kwasowością, ale znacznie przyjemniejszą koncentracją. Poważniejsza etykieta, bardzo dobra-.

W 1716 Cosma III Medyceusz ustanowił pierwotne ramy regionu, który obecnie jest określany jako Chianti Classico i obejmuje tereny leżące pomiędzy Florencją, a Sieną. To tutaj znajdują się najlepsze gleby do wzrostu Sangiovese: galestro (powulkaniczne zwietrzałe łupki) oraz alberese (gleby wapienno-kamieniste). Conti Capponi Piegaia Chianti Classico 2012 (57 zł) to coraz cześciej spotykane, 100% Sangiovese. Sama winnica (leżąca niedaleko Grave in Chianti) należy do rodziny znanej w Polsce dziennikarki kulinarnej Tessy Capponi-Borawskiej. W winie mamy podsmażane truskawki i maliny, po kilku minutach pojawiają się suszone pomidory. Początkowo wydaje się, że kwasowość jest niska, ale to tylko pozory, bowiem odzywa się w długim finiszu, gdzie przeplata się z wyraźnymi taninami. Bardzo dobra gęstość. Bardzo dobre-.

Kilka razy wspominaliśmy, że spośród butelek z Toskanii, nie możemy się przekonać do Vino Nobile di Montepulciano. Sama apelacja obejmuje około 800 hektarów upraw. Cieplejszy niż w regionie Chianti klimat sprawia, że pochodzące stąd wina mają niższą kwasowość i zwykle mocniej wyczuwalne jest w nich użycie beczki. La Calonica Vino Nobile di Montepulciano 2012 (96 zł) to 95% Sangiovese uzupełnione o 5% Canaiolo. Rzeczywiście, w porównaniu do poprzednich win, tutaj owoc jest bardziej ugładzony, butelka jest bardziej miękka, likierowa. Do tego można wyczuć nuty waniliowe i lakier do paznokci. Po kilku minutach pojawia się dodatkowo skóra i tytoń, ale całości brakuje pazura. Dobre+.

IMG_7712Skoro spróbowaliśmy już butelki z Montapulciano należało dla kontrastu udać się do nieodległego Montalcino. Pochodzące stąd Brunello muszą zawierać w sobie 100% Sangiovese (choć afera, która wybuchała w apelacji kilka lat temu pokazała, że nie zawsze tak było). Mastrojanni Brunello di Montalcino 2010 (189 zł) przez 36 miesięcy dojrzewało w dużych beczkach z francuskiego dębu. Początkowo pachniało tytoniem, skórą, wędzonką, a dopiero po chwili pojawiają się nuty dojrzałej wiśni. Choć w ustach miało sporo kwasowości i tanin, to zdecydowanie brakowało mu wypełnienia, a może po prostu wino było jeszcze za młode. Dobre+.

Tak naprawdę mimo sporej klasy poprzednich win prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero gdy w kieliszkach znalazły się wina ze znakomitej winnicy Fattoria Fèlsina. Ten producent, mający swoją siedzibę na samych południowych obrzeżach Chianti Classino, w Castelnuovo Berardenga, to absolutna czołówka nie tylko win z Toskanii, ale z całego Półwyspu Apenińskiego. Już Fèlsina Berardenga Chianti Classico Riserva 2011 (135 zł) pokazała klasę. Mieliśmy tu 100% Sangiovese, które w zależności od rocznika dojrzewa przez 18-24 miesiące w dużych beczkach (nowych oraz jednokrotnie używanych). Pachnie płatkami kwiatów, dojrzałymi wiśniami i śliwkami. Usta urzekają niesamowicie świeżym i czystym owocem. Do tego delikatne nuty skórzane, elegancka kwasowość i solidne, wypolerowane taniny. Świetnie zrównoważone, powietrzne i przestrzenne. Bardzo dobre+.

IMG_7714Drugie z Chianti Fèlsiny pochodzi z pojedynczego siedliska, z południowo-zachodnią ekspozycją. Fèlsina Rancia Chianti Classico Riserva 2011 (205 zł) w beczkach spędza 18-20 miesięcy. Przy tym winie ocieramy się o absolut. Z jednej strony wino jest głębokie, pełne mocy, muskularne, ale z drugiej mamy tu bardzo napiętą, elastyczną strukturę. Czujemy leśną ściółkę, obite owoce, ale i mineralność. Usta znakomicie kwaskowe, ponownie z czystym owocem i wyraźnymi taninami. Eklektyczne, powabne, uwodzicielskie. Znakomite+.

IMG_7715Na tle Ranci teoretycznie bardziej prestiżowe Fèlsina Fontalloro 2009 (229 zł) zachwyciło trochę mniej. Tak naprawdę mogłoby to być kolejne Chianti Classico, gdyby nie fakt, że winogrona do niego używane pochodzą z dwóch parcel, z których jedna znajduje się już w strefie Colli Senesi (parcela Arcidossino, na marglowej i piasczystej glebie), a druga w Chianti Classico (Poggio as Sole, na glebie kamienno-wapiennej). Tu bardziej widoczna była beczka, stąd przynajmniej na początku więcej było akcentów waniliowych i lakierowych. Później pojawia się leśny mech, ale i dojrzała, wiśniowa owocowość. Bardziej szorstkie, nieugładzone, zaczepne, ale wciąż znakomite.

Trzeba przyznać, że choć Sławek zaprezentował nam różne oblicza Sangiovese, to butelki Fèlsiny przykryły poprzednio próbowane pozycje. Dla nas było to pierwsze spotkanie z tym wybitnym producentem, ale już wiemy, że na pewno nie ostatnie!