Musiaki od Rafa-Wino

Wina musujące to świat paradoksów. Z jednej strony dorobiły się łatki ekskluzywnych pozycji, po które sięga się jedynie w te specjalne, naprawdę wyjątkowe okazje. Od lat pędzą też w pociągu elitarnych słów Napoleona Bonaparte, Coco Chanel czy Winstona Churchilla. Na drugim zaś biegunie kojarzone były/są z „rosyjskimi szampanami” (tfu! jakie to niedobre) wypijanymi w czasie Sylwestra, jak Polska długa i szeroka.
Zatem który pogląd ma rację bytu: czy wino musujące musi być tanie i tak złe, że nie da się go pić albo tak drogie, że nas na nie nie stać? Rozprawimy się z tymi tezami i pokażemy Wam trzy wina musujące w różnych rozpiętościach cenowych – a już tylko od Was zależy, które przyporządkujecie do bardziej lub mniej ważnej okazji. W tym zadaniu liczy się jedno: każde z nich jest smaczne.
Tak więc zabieramy Was w podróż przez trzy jakże odmienne krainy „bąbli” – Prosecco, Katalonię i oczywiście Szampanię. Naszymi przewodnikami będą natomiast trzy butelki z oferty Rafa-Wino.
Musiaki – wina (nie tylko) na święta
Dlaczego już dawno przekonaliśmy się do win musujących i wprowadziliśmy je na stałe do naszego winnego menu?

rozpiętość cenowa – nietrudno już w Polsce znaleźć wina musujące zaczynające się w okolicach 35-40 zł (Prosecco, Cavy, Cremanty) i naprawdę są to pozycje warte przetestowania. Mamy też oczywiście pozycje znacznie droższe, aż po szampany po kilkaset złotych –> musiaki mogą być winami „codziennymi”, ale zwykle są również bezpiecznym winem „na prezent”.

elastyczność kulinarna – w związku z tym, że wina musujące mogą powstawać na kilka sposobów: zupełnie bez cukru, z mniejszym bądź większym jego poziomem –> to sprawia, że w kuchni znajdziemy dla nich mnóstwo zastosowań. Dla przetestowanych dzisiaj win podamy przy ich opisie nasze propozycje kulinarne. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaa

rozpiętość stylistyczna – świat musiaków jest niebywale bogaty, mamy coraz popularniejsze pet-naty, szalenie rozpowszechnione w Polsce Prosecco, czy całą gamę win powstających klasyczną, szampańską metodą –> i tu również każdy znajdzie coś dla siebie.
Włoskie Prosecco
Prosecco to w Polsce już swojego rodzaju fenomen. Moda na te bąbelki narodziła się w efekcie ich typowej charakterystyki. Zwykle Prosecco to wino z wyższym niż przy klasycznych winach musujacych poziomem cukru, miękkie, „łatwe” do picia nawet dla osób, którym nie smakują bardziej wytrawne wina. Dla wielu bardziej zapalonych winomaniaków te atuty w którymś momencie stają się ich przekleństwem. Dodatkowo większość marketowych Prosecco to pozycje, którym daleko do równowagi pomiędzy słodyczą, a odpowiednią dawką orzeźwienia. Na szczęście na naszym winnym rynku znajdziemy również producentów wytwarzających bardziej poważne Prosecco, a jednym z nich jest Marsuret.
Pozwólcie, że przypomnimy tylko, że Prosecco powstaje metodą Charmata, a więc po winifikacji wina bazowego wtórna fermentacja przeprowadzana jest w stalowych zbiornikach (a nie jak w przypadku win powstających metodą klasyczną w butelkach). W efekcie otrzymuje się wina ze słabszym musowaniem, o bardziej owocowym profilu, bez charakterystycznych nut drożdżowych, przeznaczone do szybszego wypicia.

Marsuret Prosecco Superiore Extra Dry Il Soller (38,99 zł za butelkę 0,375 l; 56,99 zł za butelkę 0,75 l)

Jest to Prosecco o klasie extra dry, a więc poziom cukru jest dość wysoki, w tym przypadku zresztą znajdujemy się bliżej górnej dopuszczalnej granicy – 16 gram. Pachnie typowo – gruszkami i słodkimi jabłkami, co ciekawe w tle przewija się nieco chlebowych akcentów. Cukier w zasadzie nie wybija się zanadto, bo ładnie kontruje go kwasowość, a całość wykończona jest delikatnie goryczkowym finiszem. Ta nieprzesadzona słodycz wyda się idealnym kompromisem również dla tych, którzy nadal wzbraniają się wysokiej wytrawności.
Gdyby temperatura za oknem byłaby odrobinę wyższa polecalibyśmy wypić je na słonecznym tarasie, dziś za to świetnie sprawdzi się i na aperitif, ale i do mniej słodkich deserów, może tarty z kwaskowymi jabłkami. Bardzo dobre (90/100).
Hiszpańska Cava
Powstała w 1991 roku Alta Alella, to jeden z naszych ulubionych producentów katalońskich bąbelków. Winiarnia zlokalizowana jest kilkanaście kilometrów na wschód od przedmieść Barcelony, na terenie parku przyrodniczego Sierra de Marina. Nie dziwi więc fakt, że producent bardzo dba o ekologiczną stronę produkcji, a jedna z jego linii musiaków powstaje przy minimalnej interwencji, bez dodatku siarki.
Cavy muszą być produkowane metodą klasyczną, szampańską. Odmiennie więc niż w przypadku Prosecco wino bazowe przechodzi wtórną fermentację w butelkach. Do każdej z nich z osobna dodawane są drożdże, które fermentują pod zamknięciem, wytwarzając dwutlenek węgla, ale i charakterystyczne dla tego rodzaju musiaków nuty chlebowe, drożdżowe właśnie (aromaty te powstają w wyniku tzw. autolizy, a więc rozkładu już obumarłych drożdży). Im wino dłużej pozostaje na takim osadzie, tym są one bardziej wyczuwalne.
Ostatnim elementem produkcji jest usunięcie tego drożdżowego osadu (fachowo disgorgement) i dodanie do wina tzw. liqueur d’expedition, a więc mieszanki wina i cukru – tak wina musujące są dosładzane. Technika ta nieakceptowana przy produkcji win spokojnych, jest niemal regułą przy musiakach. Piszemy „niemal”, bowiem coraz popularniejszy staje się trend produkcji win klasy „brut nature”, gdzie wino uzupełniane jest jedynie nim samym, bez dodatku cukru. Osobiście uwielbiamy właśnie ten styl i taką pozycją jest nasza Cava.

Alta Alella Cava Mirgin Gran Reserva Brut Nature 2016 (74,99 zł)

W składzie znajdziemy typową dla Cavy mieszankę, ale (jak w coraz większej ilości hiszpańskich musiaków) dominującym elementem jest Xarel-lo, uzupełnione przez Macabeo i Parelladę. Dojrzewanie na osadzie trwa 30 miesięcy. W nosie dominują elementy drożdżowe, a także charakterystyczna dla win od Alta Alella mineralność, czy wręcz słoność (co nie zaskakuje, bo winnice są zlokalizowane ok. 2 kilometry od morza). Oczywiście jest to wino bardzo wytrawne, intensywnie kwaskowe, mocno cytrynowe i świetnie orzeźwiające. Podalibyśmy ją na aperitif, do grzanek z kozim serem, albo grillowanej cukinii z fetą i miętą – łapcie świetny przepis od Wojtka. Taką pozycją zabłyśniecie jako gospodarz przyjmujący gości. Znakomite- (92/100).
Jeśli chcecie zasięgnąć więcej informacji, to tak się złożyło, że w ostatnim czasie mieliśmy możliwość spróbowania również innych świetnych win od Alta Alella – Alta Allela Bruant Cava Reserva Brut Nature 2017 oraz Alta Allela Mirgin Laietà Cava Gran Reserva Brut Nature 2016. Obie również znajdziecie w ofercie Rafy.
Francuski szampan
Tytuł tego fragmentu można by wziąć w duży nawias, bowiem (co niestety nie jest wciąż wiedzą powszechną) pamiętajcie, że szampany mogą pochodzić tylko i wyłącznie z Francji, a ściślej mówiąc wyłącznie z Szampanii. Wina musujące z innych francuskich regionów określane są jako cremanty (warto ich wypatrywać na sklepowych półkach, bowiem oferują one dobrą jakość za rozsądną cenę).
No więc szampany to bez wątpienia najbardziej prestiżowe wina musujące. Czy należy się ich bać? Zdecydowanie nie, bo choć zwykle nie są to butelki najtańsze, to zwłaszcza pozycje od mniejszych winiarzy są warte swojej ceny, to prawdziwe rarytasy wśród musiaków.
Delavenne Père&Fils należy to tzw. growerów, a więc zyskujących ostatnio na popularności małych producentów, który posiadają swoje winnice i wytwarzają szampany jedynie z winogron z nich zbieranych (największe domy szampańskie bazują głównie na skupowanych owocach). Growerów możecie rozpoznać poprzez oznaczenie na etykiecie literami RM (z francuskiego récoltants-manipulants).
Winnice rodziny Delavenne znajdują się w gminie Bouzy sklasyfikowanej jako Grand Cru, leżacej na obszarze Montagne de Reims. Choć ten subregion w Szampanii słynie głównie z produkcji szampanów opartych na Pinot Noir, to my mieliśmy okazję spróbować czystego Chardonnay.

Champagne Delavenne Père&Fils Blanc De Blanc Grand Cru 2017 (229 zł)

Wino bazowe winifikowane było jedynie w stali i nie przechodziło fermentacji malolaktycznej, aby zachować wyższą kwasowość i owocowy profil. Dojrzewanie na osadzie jest przedłużone, choć producent nie podaje konretnego czasu (minimalny okres nakazany przez prawo apelacyjne to 12 miesięcy). W przeciwieństwie do Cavy, podczas disgorgementu cukier został dodany do poziomu 7,5 gram. Pachnie jabłkami, z mocą drożdżową podbudową, akcentami pieczonego chleba i brioszki. Z mocnym musowaniem, w ataku owoc wydaje się słodkawy, ale końcówka idzie w stronę wyraźnej, cytrynowej kwasowości. Obfite, na języku czuć jego ciężar, ale też wyraźnie kredowe, mineralne nuty.
Proszę Państwa, i tu mamy kolejnego świetnego kompana nie tylko na aperitif, ale i do mniej tłustych ryb, takich jak na przykład dorsz z patelni (nie wspominamy oczywiście o klasycznych połączeniach jak bagietka z masłem i kawiorem, czy ostrygi). Wino plasuje się już w znacznie wyższych rejestrach cenowych, dlatego doskonale dopasuje się do bardzo ważnych dla Was okazji, czy prezentów. Znakomite (93/100).
Oferta win musujących jest dziś bardzo szeroka, ale jej nie bagatelizujcie, nie wybierajcie „byle czego”. Mamy wrażenie, że zbyt często traktujemy je jako te butelki „przejściowe”, „zagadywane”, „przetańczone”. Tymczasem są to wina, które świetnie wpisują się też w naszą zwykłą (nieimprezową) codzienność, a jednocześnie mogą być ważną częścią foodpairingu, momentem kiedy chcemy przywitać się z najbliższymi, czy uczcić podniosłą chwilę.
W musującej ofercie Rafa-Wino znajdziecie również znakomitego polskiego musiaka GostArt, czy winifikowanego na biało Pinot Noir od tak lubianego przez nas producenta z Węgier – Bencze.
PS. Wina otrzymaliśmy do degustacji od importera.