Mówimy „sprawdzamy” winom z Dolnej Austrii z 2018 roku

Pamiętam, jak na początku września 2018 roku spędziłem kilka dni w Austrii podczas dorocznej prezentacji najnowszego rocznika win kategorii Erste Lagen stowarzyszenia ÖTW. Jednym z głównych tematów rozmów z winiarzami były nie tylko próbowane butelki, ale niezwykle upalne i suche lato oraz wyzwania jakie w związku z nim stały przed producentami. Ostatnio wróciliśmy do kilku win Dolnej Austrii z tego trudnego rocznika, aby sprawdzić jak sobie radzą i ewoluują.
Zacznijmy od tego jak prezentowała się pogoda na przestrzeni całego 2018 roku. Po dość ciepłym styczniu przyszły dwa chłodne miesiące, jeszcze nie zwiastujące późniejszych upałów. Dopiero wiosna zaczęła pokazywać, że coś w tym roczniku może być niezwykłego, gdyż była najcieplejsza, odkąd zaczęto w Austrii dokonywać pomiarów. Co jeszcze istotniejsze, kolejne miesiące przyniosły również suszę, poza niewielkimi opadami w czerwcu i serią burz w lipcu, do września praktycznie nie spadł deszcz. Solidniej padać zaczęło dopiero pod koniec tego miesiąca, co jednak dla winiarzy, którzy do tego czasu nie zebrali owoców oznaczało kolejne problemy związane z koniecznością przełożenia zbiorów (winogron nie zbiera się w czasie i bezpośrednio po deszczach, gdyż są one wtedy nadmiernie wypełnione wodą) i ryzykowaniem, że zostaną zaatakowane przez pleśń.
Ostatecznie pomimo ilościowo sporych zbiorów problemem dla białych win okazała się nadmierna dojrzałość połączona z wysokim alkoholem i niską kwasowością (dla win zbieranych później) lub zielone aromaty i niedojrzałość fenoliczna (dla tych zbieranych za wcześnie).
Sporo butelek z tego rocznika spróbowaliśmy już rok temu podczas wiosennej imprezy Tour de Vin. Wtedy jednak były one niezwykłe młode, jeszcze niepoukładane, dlatego postanowiliśmy powiedzieć „sprawdzamy” i wrócić do nich po roku. To dobry moment, by ocenić w jakiej są formie i czy warto je dalej przechowywać. Celowo też wybraliśmy butelki z niższych poziomów cenowych, których „termin przydatności” jest zwykle najkrótszy.
Weingut Bründlmayer Grüner Veltliner Terrassen 2018 (11,60 eur, Ursin House)
To był dla nas duży zawód, bo kochamy tego winiarza (zresztą jednego z najlepszych w Kamptal), tymczasem wino jest niezbyt świeże, już teraz dość ewoluowane, pachnie woskiem i czerwonymi jabłkami. W ustach brakuje równowagi i świeżości, a dopiero w finiszu pojawia się odrobina mineralności. Cały czas pląta się w nim również zielonkawa, niedojrzała nuta. Dobre- (86/100).
Weingut Hirtl Grüner Veltliner Weinviertel Franz 2018 (7,90 eur, Weinmarkt Poysdorf)
W nosie ziołowe, nieco zielone (ale tu w dobrym rozumieniu tego słowa) i stalowe. Dobrze kwaskowe, z typowymi dla Veltlinerów z Weinviertel smakami pieprzu, papierówek i ponownie ziół. Do tego dość mocno skoncentrowane, wręcz lekko oleiste, maślane. Solidnie zrobione. Dobre (87/100).
Weingut Taubenschuss Grüner Veltliner Weinviertel 2018 (9,50 eur, Weinmarkt Poysdorf)
Mocniej owocowe od poprzednika, z aromatami jabłek i gruszek, nad którymi unosi się przyjemnie mineralna, lekko ziołowa chmurka. Na podniebieniu z mocno zarysowaną, cytrynową kwasowością. Świetne w relacji jakości do ceny, niby nic wielkiego, ale daje dużo radości. Dobre+ (88/100).
Weingut Hiedler Langelois Riesling 2018 (12 eur, Ursin House)
Jest dość ciepły, słodkawy, woskowy, z pojawiającymi się już akcentami naftowymi. Na języku królują słodkie jabłka z dodatkiem cytryn. Ciepły rocznik daje o sobie znać w słodkawej owocowości, sugerującej wręcz, że mamy tutaj sporo cukru resztkowego. Dopiero w posmaku staje się bardziej energetyczne. Całościowo dość proste, choć nie można powiedzieć, żeby trzeba było się do niego zmuszać. Dobre (87/100).
Weingut Rudi Pichler Riesling Federspiel 2018 (zakupione u producenta)
Pachnie dość nieśmiało, dojrzałymi jabłkami, żółtymi gruszkami, odrobinę cytrynami. W tle przewija się również ładna mineralności i chłodniejsze tło. Na podniebieniu przede wszystkim brakuje mocniej zarysowanej myśli przewodniej. Na kwasowość nie można narzekać, ale całość jest jednolita, bez dominującego elementu. Lepsze drugiego dnia, gdzie wychodzą delikatne nuty miodowe. Dobre- (86/100).
Naszym zdaniem wina z północnej części Austrii z 2018 roku (a przynajmniej te podstawowe butelki, które próbowaliśmy), powinny być otwarte dość szybko. Są już teraz gotowe do picia i raczej nie mają potencjału na kolejne lata. Co ciekawe, najlepsze okazały się pozycje wcale nie z bardziej renomowanych regionów, ale z Weinviertel. Możemy domyślać się, że nieco chłodniejszy niż nad Dunajem klimat dał winoroślom rosnącym na północ od Wiednia, mniej ekstremalne warunki do dojrzewania.