Marc Pesnot La Bohème 2013 – wybuchowa Loara

Udostępnij ten post

Wszystko co dobre szybko się kończy… Po wakacjach wróciliśmy już do domu. Z nową energią i naładowanymi akumulatorami załapaliśmy się akurat na kolejny Winny Wtorek. Oczywiście będziemy też sukcesywnie wracali do relacji z odwiedzonych na naszej trasie producentów. Pierwszy post opublikujemy jeszcze w tym tygodniu. Wkrótce opiszemy też czerwone wina otrzymane do przetestowania od Faktorii Win, a także opowiemy co słychać w Lidlu – pod naszą nieobecność nazbierało się tego trochę.

Jeśli zaś chodzi o dzisiejsze meritum, to temat zaproponował operujący wciąż na drugim końcu świata Kuba (Czerwone czy białe?). W tej edycji dzięki niemu skupiamy się na białych winach znad Loary. Ta najdłuższa rzeka Francji, przepływająca przez niemal całą jej centralną część, stanowi kręgosłup wokół którego rozwinęło się wiele ciekawych i różnorodnych apelacji, prezentujących szerokie spektrum produkowanych win. Mamy tu więc jedne z największych europejskich Sauvignon Blanc (Sancerre czy Pouilly-Fumé), mamy Chenin Blanc mogące powstawać w stylu wytrawnym, słodkim, a nawet musującym. Przy samym zaś ujściu Loary do Atlantyku znajduje się ojczyzna naszej dzisiejszej butelki.

_DSC6228Marc Pesnot La Bohème 2013 (La Cave Philippe de Givenchy, 68 zł) to wino z regionu Muscadet, jednak produkowane jako vin de France. Użyto tu odmiany Melon de Bourgogne, która fermentowała na naturalnych drożdżach. Zapach jest intrygujący, mamy to spady jabłkowe, delikatne akcenty octowe i cebulowe. W tle można się również doszukać płatków polnych kwiatów. W ustach lekka struktura, zwiewność i mocna kwasowość. W finiszu ostre, ponownie lekko octowe. Wino znacznie odbiegające od stereotypowego wizerunku odmiany Melon de Bourgogne, nie jest surowe, mineralno-kamienne. Więcej w nim zabawy i kontrolowanego rozgardiaszu. Już 3-letnie (dla Muscadeta byłoby to sporo), ale nie tracące swojej radosnej natury.

Robert: Ciekawa pozycja, która w przeciwieństwie do typowych Muscadetów nie gra na chłodnej, oszczędnej, kamiennej nucie. Tu mamy więcej aromatów, czy to owocowych, czy choćby tego wspomnianego octu. Nie każdy może to lubić. Wino trudne, bo zmuszające do zastanowienia się, pochylenia, skupienia. Do mnie ta iście wybuchowa mieszanka przemówiła, ale trzeba być przygotowanym na takie nietypowe doznania.

Marta: Trudno uwierzyć, że jest to wino! Po pierwszym kieliszku nie byłam do niego przekonana. Jednak gdy spróbowałam go do sałatki z liści rzodkiewki, ogórka, pomidora, czerwonej cebuli i sera szopskiego zmieniłam zdanie. Utlenione nuty się wygładziły, a na pierwszy plan wyszła świeżutka owocowość. W takiej postaci było dla mnie do przyjęcia, ale jego fanem nie zostanę.


Podsumowanie:

Za świeżość, werwa, nieokiełznanie.

Przeciwmusicie lubić takie nieoczywiste, nieszablonowe wina.

Ocena – bardzo dobre-.


Co wybrali pozostali blogerzy:

Italianizzato

Winiacz

Czerwone czy białe

Enowersytet

Winne przygody

Winniczek