Londyn 2023 – pinot noir z Tesco
Ilekroć jestem w Wielkiej Brytanii zawsze staram się zlokalizować koło swojego miejsca pobytu jakiś market. Może być Tesco czy też Sainsbury. Wiem, że może nie kupię niczego do jedzenia – bo tam nawet bułki smakują jak wióry, ale zawsze jakieś wino się trafi. W szczególności mam na uwadze butelki z Nowego Świata. Te wielkie sieci handlowe importują bardzo dużo różnych win z Chile, Argentyny, Australii, Nowej Zelandii czy RPA. Są to wina zarówno z bardzo niskiej półki, przywożone w zbiornikach i rozlewane w Europie, ale też butelki reprezentujące sobą jakość. Generalnie do 10-14 GBP można naprawdę złapać perełki. Dziś więc na tapecie jest nowoświatowy pinot noir z londyńskiego Tesco, ale w Polsce te butelki można również znaleźć.
Pinot noir z nowego świata potrafi być bardzo „duży”, „okrągły” i nie za bardzo pionotowy. Ja poległem zresztą przy pierwszym podejściu do praktycznego egzaminu D3 na WSET Diplomie gdzie w jednym z „flightów” dostałem 3 pinot noir. I to, co wydawałoby się być łatwym zadaniem było strasznym cierpieniem. Wziąłem te 3 kieliszki za syrah…! Nie tylko ja dałem plamę – ten shirazowy kierunek obrało wiele moich koleżanek i kolegów z roku. Dlatego jeśli chcecie dostać klasyczny, lekki, pełen czerwonych owoców smak pinot noir to wybierajcie butelki z chłodnego klimatu. Tak postąpiłem właśnie dzisiaj.
Wybrałem więc jedno wino z Chile z doliny Leyda i od producenta, który w Polsce był, a może jest obecny dalej za pośrednictwem Kondrat Wina Wybrane. Jako drugie zdegustowałem Nowozelandzkie wino z Marlborough z winnicy Villa Maria – szeroko dostępne nad Wisłą. Generalnie takie wina zawsze charakteryzują dobrym kwaskowym, czerwonym owocem i świetną pijalnością. Zobaczmy jak poszło tym razem.
Zdegustowane wina
Reserva Pinot Noir 2020 Leyda Valley, Leyda (Kondrat Wina Wybrane ok. 100 zł)
To jest wino z chilijskiego wybrzeża. Pacyfik i chłodne wiatry wpływają na świetną kwaskowość gron. Winnice leżą zaledwie kilka kilometrów od oceanu i właśnie ten region jest bardzo znany z super rześkich pinotów, sauvignon blanc i chardonnay. Nasze wino dojrzewało w 20% w dębowych beczkach przez 6 miesięcy, a w 80 % w stali.
Super przezroczysty rubinowy kolor z malinowymi refleksami. Nos lekko dymny, bardzo przyjemny z czerwonym owocem na przedzie. Mamy truskawki, maliny, czereśnie. Jest bardzo czysty, jednak lekki pieprzny dodatek go dobre wzbogaca. W ustach bardzo lekkie z wysoką kwasowością. Znakomita równowaga owocu (truskawek i malin) z ziemistością i mineralnością. Dobra, lekka tanina. Średnia (+) końcówka. Wow! Taki pinot za 12 GBP – warto! 89/100
Private Bin Pinot Noir Marlborough 2020, Villa Maria (dostępne w sklepach internetowych ok. 100 PLN)
Villa Maria to duża firma i jej wina są powszechnie dostępne w Polsce w internecie. Ja zapłaciłem 12 GBP natomiast widzę u nas ceny w okolicach 100 PLN. Marlborough to chłodny region znany nam świetnie z produkcji sauvignon blanc, ale pinoty też się fajne zdarzają. Tu producent nie podaje przebiegu procesu winifikacji, ale podejrzewam, że podobnie jak w pierwszym winie czesciwo było dojrzewane w używanych dębowych beczkach.
Ciemno malinowy kolor. Przezroczysty, błyszczący. W nosie bardzo surowe i niemrawe. Mocno ziemiste z bardzo małą ilością owocowych aromatów. Na podniebieniu płaskie i o średniej kwasowości. Jest jakaś zwiędła, lekko smażona truskawka i delikatna malina – i to tyle z owocowych smaków. Tanina niestety nie funkcjonuje. Ziemista, twarda końcówka. Mało przyjemności… nie jest to niestety udane wino. 80/100
Wydaje się, że butelki w tej samej cenie powinny, być chociaż zbliżone jakością. W tym przypadku mamy jednak kompletny rozdźwięk. Pinot noir od solidnego producenta – Villa Maria, którego sauvignon blanc zachwycałem się przy okazji zeszłorocznego pobytu w Edynburgu, niestety nie dał rady nie tylko w konfrontacji z Chilijczykiem, ale też z oczekiwanymi wobec samego siebie. Świetna Leyda – szukajcie u Marka, a Marie omijajcie szerokim łukiem. Powiem Wam w sekrecie – ¾ butelki zostało w hotelu…
Kolejne londyńskie odcinki w drodze!
W
