Lidl – trzy czerwienie na koniec zimy

Minusowe temperatury jeszcze do końca nie odpuszczają. Zimową porę roku w końcu można też zauważyć na półkach Lidla. O ile jeszcze kilka tygodni temu dominowały tam biele i róże, a więc wina kojarzone raczej z cieplejszymi miesiącami, to podczas ostatniej wizyty w dyskoncie zauważyłem w końcu kilka ciekawych czerwieni. Dzisiaj mam dla Was trzy polecane pozycje.
Pewnie wiecie, że nie jestem fanem win bardzo ciężkich, ekstraktywnych. Poza butelkę od Bocka, którego styl jest niezmiennie dość mocny, ekstraktywny (ale to solidny producent, więc chciałem tego wina spróbować) szukałem jednak win o średnim poziomie koncentracji i pierwsze dwie butelki jak najbardziej wpasowały się w oczekiwania.
Les Vins du Littoral M. Wines Côtes de Thongue 2023 (20,99 zł)
Côtes de Thongue to mało znana apelacja regionalna z południa Francji, Langwedocji. Swoją nazwę bierze od przepływającego przez region rzeki Thongue i obejmuje teren 23 gmin. Apelacja dopuszcza uprawę aż 120 różnych odmian i generalnie miejscowe reguły pozwalają winiarzom na dużą swobodę. Klimat jest typowy dla Langwedocji, śródziemnomorski, ciepły i raczej suchy. Niestety nie doszukałem się żadnych informacji ani o użytych odmianach, ani o szczegółach winifikacji.


Wino pachnie jakby lekko karbonicznie, bananowo. Do tego mamy tutaj kwaskowe, fermentujące wiśnie i truskawki. Usta żywe, kwaskowe i soczyste. Kwasowość jest wysoka, a garbników nie ma prawie w ogóle. Całość szczupła, przez co ta kwasowość wydaje się być odstająca, mało zintegrowana. Ale zwłaszcza po schłodzeniu, gdy na pierwszy plan wychodzi soczysty owoc, wino jest całkiem smaczne. Dobre- (86/100).
Hacienda Uvanis Garnacha Old Vines Navarra 2022 (19,99 zł)
Spośród hiszpańskich odmian garnacha jest chyba moją ulubioną, dającą w swoich najlepszych wersjach wina pełne soczystego, czerwonego owocu. Tu mamy wersję z górskiej Navarry, z winnic położonych na wysokości 500-700 metrów. Jest to więc stosunkowo chłodno, a wina odznaczają się dobrą kwasowością i świeżością. Do zakupu przekonała mnie zwłaszcza informacja na kontretykiecie, że producentowi chodzi o zachowanie charakteru odmiany, co uznałem za zapowiedź, że być może będzie to wino bez dębowego makijażu.


Pachnie bardzo ładnie, lekko fermentującymi wiśniami, czereśniami, jeżynami. Soczyście, owocowo, bez jakiś niepotrzebnych tonów beczki. W ustach podobne, pełne kwaskowych wiśni, tutaj z dodatkiem leśnej ściółki, świeżych grzybów, ale też świeżego oregano i tymianku. Wino ma przyjemną, zadziorną kwasowość i drapiące, charakterne garbniki. Jeśli w użyciu była jakaś beczka, to zastosowano ją bardzo rozważnie i umiejętnie. Autentyczne wino dające dobre pojęcie o odmianie. Dobre+ (88/100).
Bock Cultus Cuvée Villány 2021 (34,99 zł)
Józef Bock to jeden z najbardziej znanych producentów tego regionu położonego na południu Węgier. Samo Villány zasłynęło z produkcji ekstraktywnych czerwonych win opartych głównie o caberneta franc. Wydaje się, że jest to wino przygotowane specjalnie dla Lidla, bo na stronie producenta próżno szukać informacji o tej etykiecie. Można się domyślać, że pewnie mamy tutaj szczepu bordoskie (caberneta sauvignon, caberneta franc, merlota), może z jakimś niewielkim udziałem kékfrankosa.


Zapach jest dość „ciemny”, dymny, ziemisty, pieprzny. Dopiero na drugim planie mamy więcej wiśniowo-śliwkowego owocu. Usta nieco w kontraście do aromatu lżejsze, nieźle przestrzenne, tu już wyraźniej porzeczkowe, wiśniowe i znów ziemiste, odrobinę ziołowe. Kwasowość jest wysoka, a mimo 14% alkoholu wino jest wciąż nieźle świeże, pełne owocu. Długi finisz wieńczą wyraźne, choć już wtopione w strukturę taniny. Całość w sumie zaskakująco lekka, dobrze owocowa, sprężysta i już przyjemnie poukładana. Bardzo dobre (90/100).
Zaskoczyło mnie, że nawet przy wysokim poziomie alkoholu dwa ostatnie wina są w stanie zachować odpowiedni poziom owocu i soczystości – a te dwa elementy są dla mnie zawsze najważniejsze. To była niezła selekcja, zwłaszcza wino od Bocka było autentycznie satysfakcjonujące.