Honey, it’s rosé time

Udostępnij ten post

Rosé, rosado, rosato, róż – dziś o winie, które niejedno miewa imię, ale bez dwóch zdań lato to jego najlepszy czas. Wszystko to postanowiliśmy wykorzystać wspólnie ze stałą blogerską ekipą i dokonaliśmy „małego” przeglądu rosé – na dodatek w ciemno.


Chyba (nie chcę się komuś narazić) mało jest win zbudzających tak skrajne opinie i odczucia jak właśnie wina różowe. Jedni je kochają, a inni omijają szerokim łukiem. Swego czasu, u nas też idealnie sprawdzał się ten podział. Bo choć Kamila od dawna jest ich wierną miłośniczką, to ja przez dłuższy okres miałem do nich dość ambiwalentne uczucia. Owszem, nie miałem nic przeciwko dobremu rosé, ale prawda jest taka, że nie wywoływały one u mnie szybszego bicia serca. Sytuacja zmieniła się kilka lat temu, właściwie po naszej podróży na Korsykę. Może w mojej głowie otworzyło się niespodziewanie jakieś tajemne „trzecie oko”. Od tego czasu zdecydowanie bardziej pozytywnie podchodzę do róży, a na opisywaną degustację czekałem nawet ze sporą dozą podekscytowania.

Michae Léon Téte de Cuvee Crémant d’Alsace Brut Rose (59 zł, Fine Wine)

Rozpoczęliśmy od bąbelków, które niektórym z blogerów udało się prawidłowo umiejscowić w Alzacji. Oczywiście jest to więc Pinot Noir, dojrzewający na osadzie przez 12 miesięcy. Niezbyt mocno aromatyczny, pachnący delikatnie truskawkami, malinami i niedojrzałymi wiśniami. Na podniebieniu ze stosunkowo wyraźnym cukrem, ale i mocną kwasowością, która go świetnie przykrywa. Do tego lekko ziołowe i drożdżowe. Udana pozycja, choć bez większej głębi. Dobre (87/100).

Michae Léon Téte de Cuvee Crémant d'Alsace Brut Rose

Domaine de La Narette Bandol 2018 (59,99 zł, Leclerc)

Bandol to jedna z najbardziej znanych prowansalskich apelacji, a Leclerc słynie ze świetnej selekcji francuskich win, ale tutaj coś nie zagrało. Wino wydaje się już zmęczone, uleciała z niego praktycznie cała owocowość, a pozostała jedynie wciąż intensywna kwasowość, z delikatnymi nutami skórki pomarańczowej oraz oleistym ciałem. Może z jedzeniem udałoby się wydobyć z niego jakieś życie… Dodatkowo nie jest tanie. Dobre (86/100).

Domaine de La Narette Bandol 2018

Soto Manrique Naranjaz Azules 2019 (45 zł, El Catador)

Po raz kolejny sięgnęliśmy po nasze ukochanie górskie wina z Hiszpanii z regionu Sierra de Gredos. Mamy tu oczywiście Garnache, ale w bardzo zwiewnym wydaniu, z jedynie wyciśniętych gron, bez żadnej maceracji. Pachnie porzeczkami, różami, malinkami. Na podniebieniu chłodne, czujemy powiew tego górskiego terroir, kwaskowe, bardzo żywe. Do tego atrakcyjne cenowo. Bardzo dobre (90/100).

Soto Manrique Naranjaz Azules 2019

Christine Pröstler Rotling 2019 (56 zł, Frank)

Rotling to specjalność Frankonii, a więc mieszanka białych (tutaj Müller-Thurgau) i czerwonych (Domina) odmian, fermentowanych razem, zwykle z pozostawionym cukrem resztkowym (w naszym przypadku jest go niemal 12 gram). Ten słodki dodatek jest wyczuwalny, ale na szczęście nie przytłacza. Udział Müller-Thurgau zdradzają zaś zielone, ziołowe aromaty, które znajdziemy w kieliszku. Wykonane bez półśrodków, ale jednak wolimy róże zdecydowanie wytrawne. Dobre (86/100).

Christine Pröstler Rotling 2019

Szóló Contra 2016 (niedostępne w Polsce, ale inne wina tego świetnego producenta znajdziecie w Wine&People)

Chyba największe zaskoczenie degustacji, a więc wino różowe z Tokaju powstające z odmian Zweigelt i Blauburger. Winemakerka tego projektu – Timea produkuje je w aptekarskich ilościach, a butelkuje po półrocznym dojrzewaniu w beczkach. Tokajski charakter daje o sobie znać w mineralnym rysie, który z łatwością możemy dostrzec w winie. Dodatkowo jest ono lekko utlenione, z akcentami zielonych orzechów, skórki jabłek i mirabelek. Niesztampowe, ale przy tym bardzo intrygujące. Bardzo dobre- (89/100).

Szóló Contra 2016

Schloss Gobelsburg Cisterian Rose 2019 (niedostępne w Polsce, inne wina producenta w ofercie Vinoteka13)

Jak przystało na wino spod ręki Michaela Moosbruggera, ten róż z Kamptal jest narysowany precyzyjnie, bez zająknięcia. Mieszanka Zweigelt, St. Laurenta i Pinot Noir dała wino świeżutkie, wręcz cytrynowo-jabłkowe, z jedynie niewielkim dodatkiem kwaskowych wiśni. Bardzo żywe, ładnie aromatyczne, wszystko jest tu na swoim miejscu. Bardzo dobre (90/100).

Schloss Gobelsburg Cisterian Rose 2019

Franco Conterno Rosato 2018 (59 zł, Wine Express)

Zakupione podczas naszej niedawnej wyprawy do Trójmiasta. Ta butelka z Piemontu to całkiem poważny zawodnik (choć w nosie zaskakująco powściągliwy), który smakuje malinami i wiśniami, ale też migdałami. Niestety mimo wnikliwego śledztwa w internecie nie udało się nam ustalić składu tego wina, ale nuty migdałowe kierują nas zwłaszcza ku Dolcetto. Dodatkowo koncentracji jest w nim całkiem sporo, a w finiszu nieco zbyt mocno wychodzi alkohol. Wino zdecydowanie do jedzenia, przy czym podoła też bardziej tłustym rybom. Dobre+ (88/100).

Franco Conterno Rosato 2018
by Piotr Wdowiak (Wine O’Clock)

Pierre Amadieu Tavel La Graviniere 2018 (99 zł, Festus)

Tavel, o którym pisaliśmy całkiem niedawno, to ojczyzna jednych z najbardziej tęgich różowych win Europy. W tym przypadku jak najbardziej się to potwierdza: owoc jest bardzo mocny, nasycony, wręcz napakowany, w ustach jest mnóstwo malin i poziomek, a alkohol sięga 14,5%. Wszystkiego jest tu po prostu sporo, wino wydaje się stworzone bardziej do gotowania, niż popijania solo. Na pewno nie jest to zwiewne rosé na taras. Jest też trochę za drogie. Bardzo dobre- (89/100).

Pierre Amadieu Tavel La Graviniere 2018

Tenuta Ulisee Rosé Selezione 2019 (59 zł, Wine Avenue)

Mamy tu podwójnie zaskakujące wino z Abruzji. Po pierwsze. nie jest Cerasuolo, a więc utożsamiany z tym południowowłoskim regionem styl win różowych, koncentracją zbliżony do opisywanego Tavela, tylko wino leciutkie, delikatnie wybarwione. Po drugie, obok flagowego szczepu regionu, a więc Montepulciano znajdziemy tu Merlota, którego w kupażu jest zresztą dominująca ilość. Efekt jest również nietypowy, bo zarówno w smaku jak i zapachu tej pozycji bardzo blisko do Sauvignon Blanc. Pachnie bowiem zielono, z dodatkiem akcentów tropikalnych owoców, jest bardzo kwaskowe i niesamowicie świeże. Dobre+ (88/100).

Tenuta Ulisee Rosé Selezione 2019

Les Vignobles Foncalieu Le Versant Grenache Rose Pays d’Oc 2019 (59 zł, Wine Avenue)

Ponownie wracamy do Francji, ale tym razem do regionalnej apelacji obejmującej bez mała cały obszar Langwedocji i Roussillon. Ta Grenache jest mocno wiśniowa, jabłkowa i grejpfrutowa. Niezbyt skoncentrowana, kwaskowa, bardzo poprawnie wykonana. Daje dużo frajdy. Bardzo dobre- (89/100).

Pietradolce Etna Rosato 2019 (niedostępne w Polsce)

Na koniec trafiła się nam jeszcze jedna perełka, a więc rosé z Etny, powstające w 100% z flagowej lokalnej odmiany Nerello Mascalese. Podobnie jak przy winie z Tokaju, tu również do głosu dochodzi wulkaniczna ekspresja. Wino jest niezbyt ekspresyjne, mało w nim owocu, dominuje za to mocna, ostra kwasowość. Bardzo eleganckie, wino o sporej oszczędności w wyrazie, ale bardzo precyzyjne. Bardzo dobre+ (91/100).


Degustację można by podsumować jako „11 twarzy rosé”. Spróbowaliśmy bowiem kompletnie różnych win, prezentujących rozpiętość stylistyczną, w jakiej mogą powstawać różowe wino. To olbrzymi świat, pełen zaskoczeń, któremu na pewno warto poświęcić więcej uwagi.

W spotkaniu wzięli udział – Winniczek, Wine O’Clock – czas na wino, Zdegustowany, Winespeak, Wine Stream, Wine Guide, Pisane winem i Winiacz.