Cava Bohigas od Fine Wine

Udostępnij ten post

Hiszpańskie Cavy stały się ofiarą swojego sukcesu i apelacja ta nie ma ostatnio najlepszej prasy. Kilku czołowych producentów założyło prywatne stowarzyszenie Corpinat, a ostatnio coraz popularniejsza staje się również konkurencyjna apelacja Penedès Clàssic dedykowana winom musującym z Katalonii (trzeba bowiem pamietać, że apelacja Cava wykracza poza ten region, a wina nią sygnowane mogą powstawać choćby w Walencji czy Rioja). Na szczęście jeszcze Cava nie do końca zginęła i dalej wyszukać ciekawe pozycje sygnowane tą nazwą.

Dlatego dzisiaj chcemy ocenić dwie butelki otrzymane od importera Fine Wine.

Wiekowa historia

Bohigas to jeden z tych producentów, który może się poszczycić wielowiekową i dobrze udokumentowaną historią. Pierwsze wzmianki o posiadłości Can Macià, bo tak wówczas się ona nazywała sięgają XIII wieku. Od początku była ona też w rękach jednej rodziny, aczkolwiek w wyniku różnych małżeństw przez tyle wieków zmieniało się nazwisko właścicieli. Na stronie internetowej producenta znajdziecie nawet szczegółowe drzewo genealogiczne rodu.

Jego nowożytne dzieje można wywieść od 1933 roku, gdy Joan Vives Gibert postanowił zacząć produkować wina musujące, czego efektem była pierwsza partia Cavy wypuszczona trzy lata później. Jak możecie sobie wyobrazić nie był to idealnie dobrany moment, bowiem w tym samym roku rozpoczęła się hiszpańska wojna domowa, a Katalonia, do końca stojąca po stronie Republiki została poważnie zniszczona przez wojska Franco. Jeszcze długo po zakończeniu samych działań wojennych trwały też represje w stosunku do miejscowych.

Dopiero siostrzeniec Joan Vivesa, Josep Maria Bohigas podźwignął rodzinną firmę, jednocześnie użyczając jej nazwiska, które nosi ona do dzisiaj. Obecnie przedsięwzięciem zawiaduje zaś jego córka Maria Casanovas Giró. Cała posiadłość liczy ponad 200 ha, z tego 35 ha przeznaczonych jest na winnice. Rocznie produkuję oni około pół miliona butelek Cavy.

Spróbowane wina

Cava Bohigas Brut Reserva (75 zł)

W składzie mamy typową mieszankę trzech najpopularniejszych odmian używanych do produkcji Cavy, ale (co już jest nietypowe) z przewagą xarel-lo (55%). Uzupełnieniem jest 30% macabeo i 15% parellady. Dojrzewanie na osadzie trwa tutaj 18 miesięcy, a dosage utrzymany jest na poziomie 6 g.

Wino degustował Wojtek.

W kolorze jest jasno cytrynowe, mamy dużo małych bąbelków, gęstą pianę. W nosie mocne, słodkie, dojrzałe, winne, są tu żółte jabłka plus gruszka, do tego chałka, brioszka i lekkie drożdże. Na podniebieniu o wysokiej kwasowości, która jest przykryta troszkę wystającym cukrem resztkowym. Mamy biszkopty, ciasto, szarlotkę z antonówek i trochę przypraw – goździki i gałkę muszkatołową. Ciało jest pełne, gęste, z długim finiszem, ale całość ma trochę rustykalny styl. Będzie lepsze do jedzenia niż solo, mój typ na połączenie to risotto z krewetkami. Bardzo dobre+ (91/100).

Cava Bohigas Extra Brut Gran Reserva (79 zł)

Skład jest odrobinę inny od poprzednika, choć wciąż prym wiecznie xarel-lo, odpowiadające za połowę kupażu. Dołączono do niego 25% macabeo, 15% parellady i 10% chardonnay. Tu dojrzewanie na osadzie trwa 30 miesięcy, a po odstrzeleniu osadu ubytek jest uzupełniany samym winem, bez dodatkowego cukru.

W zapachu ostrygowe, mamy też morską wodę, ale i trochę marcepanu oraz leciutkie orzechowe utlenienie. Bąbelki są bardzo liczne, drobne, pieniste. W ustach ładnie wytrawne, z wysoką kwasowością, znów smakami marcepanu, soku z cytryn, ale znajdziemy też sporo akcentów drożdżowych. W finiszu stalowe, mocno kwaskowe i odświeżające. Porządna Cava, świetna solo jako aperitif, ale powinna też zagrać ze wspomnianymi ostrygami, czy ogólnie owocami morza. Znakomite- (91/100).

Te dwa musiaki bardzo się od siebie różnią. Jeśli lubicie obfitszy, nieco barokowy styl sięgnijcie po wersję brut, dla fanów bardziej wyrazistej kwasowości sensowniejszym wyborem będzie zaś extra brut. Czyli – każdy znajdzie coś dla siebie, a o to przecież chodzi.