Barolo na pocieszenie – Veglio Michelino e Figlio 2004

Udostępnij ten post

DSC_0144Radość jaką odczuwamy z otwarcia leciwej butelki równoważy się ze strachem, czy zakup był wart zachodu, nie wspominając już o nadziei, że „inwestycja” się zwróci – bo to akurat zależy od gustów. Nie mówimy tu nawet o walorach smakowych, bogactwie aromatów i smaku, ale o zagrożeniach, kiedy wino może okazać się po prostu wadliwe. Bo przecież zdarza się masa sytuacji, gdy z butelką może się „coś stać”. Wada może powstać już podczas samej produkcji wina w winnicy, problemem staje się czasem korek, niewłaściwe przechowywanie przed zakupem, czy nawet w domu/mieszkaniu (szczególnie w bloku/kamienicy trudno jest zachować optymalne warunki przechowywania wina).

Mamy Sylwestrowy wieczór w gronie znajomych. Od kilku dni opowiadamy  o niesamowitej butelce Barolo z 1999 roku i chcemy właśnie wtedy ją otworzyć. Napięcie sięga zenitu… Tymczasem okazuje się, że mamy wino ewidentnie źle przechowywane – korek był wysuszony, co świadczy o tym, że butelka była składowana na stojąco, a samo wino utlenione w stopniu nie nadającym się w ogóle do picia. Zawód na całej linii, zabolało. Na swoje usprawiedliwienie mamy fakt, że wino zostało przez nas zakupione niecały miesiąc temu, więc w tym przypadku nie mamy sobie nic do zarzucenia. Pojawia się pytanie o uczciwość sprzedawcy, który powinien być świadom jakie wino oferuje…

Aby sobie osłodzić ten zawód, w Nowy Rok otworzyliśmy inne Barolo – Veglio Michelino e Figlio 2004. Wino do kupienia w sklepie Magia del Vino w cenie 90 zł. Rodzina Veglio od końca XIX wieku jest właścicielem działek w trzech piemonckich gminach: Diano d’Alba, Serralunga d’Alba oraz Montelupo Albese. Obecnie posiada 22 hektary winorośli, z tego 5 hektarów obsadzonych Nebbiolo na wzgórzach wokół Serralungi.

Ma kolor świadczący o wyraźnej ewolucji – przechodzi już w ceglasto – brunatny. Naszego wina nie dekantowaliśmy. Ostatnio podczas degustacji producent Giovani Abrigo podzielił się z nami swoim doświadczeniem, że wina takie jak Barolo nie powinny być dekantowane, bo po pierwsze znacznie szybkiej się wtedy ogrzewają, a po drugie podczas przelewania wina do karafki jest ono wystawione na zbyt szybkie i gwałtowne działanie tlenu, co może niekorzystnie wpływać na jego smak. Jego zdaniem wystarczy, że butelka zostanie otwarta na kilka godzin przed rozlaniem do kieliszków. Po takim przygotowaniu w nosie czujemy sporo nut podsuszanych owoców, a do tego pełną gamę dodatkowych aromatów – skórę, gorzką czekoladę, tytoń, lukrecję. W ustach kwasowość utrzymuje się nadal na dobrym poziomie, a taniny są wyraźne ale już ugładzone. Niestety paleta smaków nie jest imponująca – owszem mamy odrobinę czereśni i jeżyn, ale szybko czujemy już tylko sam taniczny finisz.

Robert: Nie jest to Barolo światowej klasy, ale daje dobre pojęcie czego można się spodziewać po tych winach. Zapach głęboki, pełen niuansów, za to smak trochę rozczarowuje. Wydaje się, że raczej się nie poprawi, więc nie ma sensu odkładać tego rocznika do dalszego leżakowania.

Marta: Bogaty bukiet aromatów, bardzo podoba mi się pierwsze skojarzenie z suszoną żurawiną, naprawdę urokliwe. Niestety zgadzam się ze zdaniem Roberta, że smak po takim wejściu rozczarowuje, jest co prawda bardzo taniczny, ale oprócz przyjemnej kwasowości, wino jakby utraciło swój urok osobisty. Czegoś wciąż mi brak…


Podsumowanie:

ZaGdy chcecie poznać dojrzałe wino.

PrzeciwTrochę zbyt płaskie usta. 

Ocena – dobre.