Balassa – degustacja 7 szamorodnich z 2017 roku

Mniej więcej rok temu wspólnie z Grześkiem Capałą zorganizowaliśmy fantastyczną degustację dojrzałych aszú (Degustacja dojrzałych aszú – podsumowanie). Pewną klamrą i nawiązaniem do tego spotkania było kolejne spotkanie, które zorganizował Grzesiek. Wyciągał on ze swojej piwnicy unikatowy zestaw 7 Tokajów klasy szamorodni od tego samego producenta i z tego samego roku – każde pochodzące z owoców zebranych z pojedynczej parceli.
Na ile słodkie wina mogą oddawać charakter terroir?
To było pierwsze pytanie, z jakim musieliliśmy się zmierzać podczas tego spotkania. Jak to podsumował Grzesiek?
„Terroir – to złożone pojęcie opisujące miejsce pochodzenia wina a będące połączeniem warunków geograficznych, geologicznych, klimatycznych, biologicznych, a także dla wielu kulturowych jest tym co bardzo często bierze się pod uwagę analizując wino.
Najczęściej jednak mówi się o nim w kontekście win wytrawnych, wina słodkie zazwyczaj sąw takich rozważaniach pomijane. Nawet sami winiarze rzadko kiedy starają się uwypuklać jego cechy w swoich winach słodkich. Jednym z wyjątków jest István Balassa który w roku 2017 stworzył kolekcję siedmiu win szamorodni pochodzących z różnych siedlisk. Celem jego było pokazanie, że również wina słodkie mogą być czystą ekspresją swojego miejsca pochodzenia.
Nasza degustacja w pełni potwierdziła założenia winiarza pokazując jak zróżnicowane mogą być słodkie wina zrobione według tej samej techniki i w zdecydowanej większości z tych samych odmian winorośli, a pochodzące z różnych miejsc.”
Od siebie dodam tylko, że różnice między winami okazały się znaczne. Przy czym nie wszystkie dało się jednoznacznie przypisać wahaniom w poziomie cukru (skrajne wina różniło 60 g cukru resztkowego).
Szamorodni – gorszy brat aszú czy pełnoprawna kategoria win?
Szamorodni to kategoria win, która ostatnio ma problem z odnalezieniem swojej tożsamości. Z jednej strony w Tokaju coraz większą popularnością zaczynają sie cieszyć wina wytrawne, co jest odzwierciedleniem trwającego już kilka dekad odejścia konsumentów od słodkich win. Zaś w segmencie własnie win słodkich w Tokaju szamorodnie mają poteżnego „konkurenta” w postaci win aszú. Czym mają i mogą być więc szamorodnie?
Logika wskazywałaby, że w takim razie powinny to być wina, w których poziom cukru będzie niższy niż w aszú, które będa prezentowały mniej nasycony, bardziej świeży i owocowy charakter – czemu mogłaby sprzyjać metoda ich produkcji, gdzie cześć owoców jest zdrowych, a jedynie część zbotrytyzowanych. Tymczasem każde ze spróbowanych win pod względem poziomu słodyczy spełnia normy dla 6-puttonowego aszú (dla którego wymagany poziom cukru to 150 g) i nasyceniem oraz koncentracją też od wielu aszú nie odstaje.
Wydaje się, że na zadane pytanie nie znaleźli jeszcze odpowiedzi również sami producenci. Po mrocznych czasach komunizmu tożsamość Tokaju jako regionu wziąż się kształtuje i miejmy nadzieję, że również szamorodnie odnajdą w niej swoje miejsce.
Tym razem nie będziemy Wam przybliżas sylwestki samego Istvána Balassy, aby dowiedzieć się o nim więcej, odwiedźcie nasz artykuł:
Nie rezygnujmy ze słodkich win
Jeszcze raz oddam głos pomysłodawcy naszej degustacji:
„Przy okazji tego wydarzenia naszła mnie jedna refleksja. W dzisiejszych czasach jakościowe słodkie wina są bardzo często pomijane przez wielu konsumentów, picie ich jest zdecydowanie passé jednak degustacja ta pokazała, że chyba zdecydowanie przedwcześnie. Obok tych siedmiu szamorodni mieliśmy okazję spróbować jeszcze kilku innych win słodkich. Wszystkie z nich pokazały dużą złożoność, bogactwo, zróżnicowanie, a przede wszystkim niosły wielką przyjemność.
Najlepszym podsumowaniem tego wieczoru niech będą słowa jednego z uczestników: „degustacja pokazała mi ile tracę rezygnując ze słodkich win!” Nie rezygnujmy więc z picia jakościowych słodkich win, tym bardziej, że wiele równie doskonałych jak degustowane przez nas szamorodnie znajdziemy tak niedaleko geograficznie od naszego kraju.”
Spróbowane wina
Warto zaznaczyć, że rocznik 2017 uważany jest za jeden z najlepszych w ostatnim czasie w Tokaju, zarówno dla win wytarwnych jak i słodkich. Producent nie podał z jakich dokładnie szczepów powstały jego wina, ale oczywiście można się domyślać, że dominującą rolę odgrywał furmint.
Balassa Nyulászó Szamorodni Tokaj 2017
Nyulászó to winnica położona zaraz za południowo-wschodnimi zabudowaniami miasteczka Mád, wspomianana już w XVI wieku. Znajdziemy tutaj wulaniczną glebę (ryolit, tuf, pumeks) o sporej grubości, ale miejscami luźniej strukturze.

166 g cukru resztkowego | 7,42 g kwasowości | 10,9% alkoholu

Wino ma piękny, obezwładniający zapach, pełen słodkich nut moreli, brzoskwiń, miodu i wosku. Aromat jest intensywny, barokowy, rozłożysty. Usta za to pięknie soczyste, energetyczne, z mocną, cytrynowa kwasowością i długim, ciągnącym się niemal w nieskończoność finiszem. Znakomite- (92/100).
Balassa Kakas Szamorodni Tokaj 2017
Kakas to winnica lażąca w głębi kotliny, na skraju której zlokalizowane jest Mád, blisko winnic Bestek (z której spróbowaliśmy aż trzech win), ale też legendarnej parceli Király. Jest dość wysoka, w najwyższym punkcie sięga niemal 270 metrów i charakteryzuje się bardzo ciekawą glebą o wysokiej zawartości mączki skalnej, która gdy jest sucho często przybiera białawy kolor. Podłoże skalne zaczyna się na głębokości 80-100 cm, a znaczną jego część stanowi tuf ryolitowy.

177 g cukru resztkowego | 7,37 g kwasowości | 10,3% alkoholu

Już w aromacie łatwo złapać różnicę, bo ten szamorodni jest bardziej skupiony, linearny, oferuje dość jednolity morelowo-gruszkowy zapach. Choć trzeba powiedzieć, że jego intensywność jest bardzo duża. Na podniebieniu wyraźnie słodsze od poprzednika (ta słodycz jest zaznaczona bardziej, niż wskazywałaby sama techniczna różnica w zawartości cukru resztkowego). Wino jest gęste, ekstraktywne, znów gruszkowo-morelowe, ale też przyprawowe i korzenne. Wydaje się, jakby udział gron ze szlachetną pleśnią był niższy, ale dojrzałość samych owoców jest bardzo duża. Na dłuższa metę trochę brakuje lepszej świeżości i soczystości. Bardzo dobre (90/100).
Balassa Bomboly Szamorodni Tokaj 2017
Kolejna winnica zlokalizowana jest na północ od Mád. Ponownie jest dość wysoka, zlokalizowana na 270-280 metrach. Pod wierzchnią warstwą gliny znajdziemy gleby wulkaniczne, andezyt, tuf ryolitowy i krzemionkowany zeolit, zmieszane z warstwami osadowymi.

204 g cukru resztkowego | 7,41 g kwasowości | 10,1% alkoholu

Zniuansowany zapach, w którym z jednej strony pojawiają się słodkie, bardzo dojrzałe morele, gruszki i brzoskwinie, z drugiej zaś wyraźne nuty herbaciane, czy nawet lekko ziołowe. W ustach za to pięknie cytrynowe, słodycz wspaniale miesza się z soczystością i świeżością. Wino jest bardzo żywe, energetyczne, a w końcówce ostre, wręcz pieprzne. Bardzo podobała mi się jego budowa i otwartość. Znakomite (93/100).
Balassa Mézes mály Szamorodni Tokaj 2017
Przy tym jednym winie opuścilismy granice miasteczna Mád i przenieśliśmy się do Tarcal, położonego nieco dalej na południowy-wschód, w kierunku Góry Tokajskiej. Winnica Mézes mály jest jedynie delikatnie pochylona i ma idelaną, południową i południowo-zachodnią ekspozycję. Pod ezględem geologicznym jest bardzo zróżnicowana. Znajdziemy tu zarówno ryolit, jego tufowatą wersję, czyli andezyt, dacyt czy nawet obsydian. Również wierzchnia warstwa gleby nie jest jednorodna, występują tam lessy i muły, ale w niektórych miejscach pojawia się również bardzo zwarta glina, wymieszana ze składnikami osadowymi trzeciorzędowymi lub starszymi.

214 g cukru resztkowego | 7,14 g kwasowości | 9,2% alkoholu

Mimo, iż poziom cukru się zwiększył, to nieco paradoksalnie wino wydaje się bardziej świeże od poprzedników, pachące wpierw skórką cytrynową, potem zaś tropikalnymi owocami (mango czy nawet marakują). Do tego dochodzi miód, pszczeli wosk i rozpuszczone masło. Na podniebieniu zaczyna się cytrynowym kwasem, potem zmierza w stronę brzoskwiniowej słodyczy, a kończy się przyprawowo i znów cytrynowo. Świętnie sprężyte wino, wibrujące w ustach, niesamowicie długie. Najlepsza butelka w zestawie. Arcydzieło (96/100).
Balassa Betsek Andezit Szamorodni Tokaj 2017
Betsek to duża winnica, położona u stóp Király. Przez swój rozmiar składa się z oddzielnych, niejednorodnych części. Być może najważniejszy jest tuf ryolitowy, który dominuje w całej winnicy, ale często jest wzbogacony andezytem, czasem odrobiną bazaltu oraz formami kwarcytowo-zeolitowymi. Gleba jest bardzo zwarta, glisniasta, dobrze zatrzymuje wodę.
W przypadku Betseka István zdecydował się na zabutelkowanie aż trzech różnych wersji szamorodniego, każde z owoców zebranych z krzewów rosnących na innym rodzaju gleby.

160 g cukru resztkowego | 7,16 g kwasowości | 10,5% alkoholu

Przynajmniej na papierze to miało być najmniej słodkie ze spróbowanych win i fatycznie aromat jest świeży, gruszkowy, ale pojawiają się też charakterystyczne dla tokajskich win nuty poobijanych jabłek. W ustach dość olesite (na Betseku István uprawia m.in. odmianę kövérszőlő, która daje takie dość pełne wina, więc może użyto jej w tym przypadku), owoc wydaje się już mocno posunięty w czasie, lekko podsuszany, a w finiszu wychodzi również niezbyt przyjemna goryczka. Na tle reszty win wyraźnie odstawało, jakby ewolucja poszła już za daleko. Dobre+ (88/100).
Balassa Betsek Kvarc Szamorodni Tokaj 2017

200 g cukru resztkowego | 7,52 g kwasowości | 9,2% alkoholu

Tu mamy znów wino teoretycznie z najwyższą kwasowością, a wydało się najbardziej słodkie z całego zestawu. Dominują w nim nuty śmietankowe i maślane, dochodzą do tego morele i brzoskwinie oraz miód. Ma taką hedonistyczną naturę, jest dość zbite, jednorodne, ale ta dojmująca słodycz trochę przesłania pozostałe elementy i całość wydaję się jednowymiarowa, mało rozbudowana. Bardzo dobre (90/100).
Balassa Betsek Riolit Szamorodni Tokaj 2017

225 g cukru resztkowego | 7,3 g kwasowości | 9,1% alkoholu

Najlepszym z trójki win z Betseku okazała się pozycja z ryolitowej gleby. Niosła w sobie soczystość cytusowej owocowości bazującej nie tylko na cytrynach, ale nawet limonkach. Oczywiście nie zabrakło też mocnych nut miodowych, wosku i lipy. W ustach znów cytrynowe, bardzo żywe, ale też z przyjemną, wulkaniczną, kwarcową nutą. Zwłaszcza w długim finiszu czuć było wyraźnie ten powiew wulkanu. Znakomite+ (94/100).
Przed rozpoczęciem degustacji obawiałem się, że trudno będzie wychwycić różnicę między tymi szamorodnimi. Jednak okazało się, że rozpietość ich smaków była znacznie większa, niż się spodziewałem. To było bardzo pouczające spotkanie i po raz kolejny potwierdziło, że przy rosnących cenach aszú, szamorodnie od najlepszych producentów mogą być dla nich ciekawą alternatywą.