Wspaniała Summa 2019

Udostępnij ten post

Być może sam pomysł udziału w imprezie, na którą trzeba dojechać ponad 1300 km, może wydawać się Wam mało poważny. Jednak uwierzcie nam na słowo, że Summa to event, w przypadku którego za każdym razem, więc jak tylko dostajemy zaproszenie, dostosowujemy nasze urlopy w pracy i inne aktywności. W tym roku 6-7 kwietnia obyła się jej 22. edycja, a my zakochani w tym miejscu i stylu imprezy ponownie wzięliśmy w niej udział.


Dlaczego warto?

Raz w roku, w świetnie zorganizowanych warunkach degustacyjnych i we wspaniałej atmosferze, w idyllicznej wiosce Magrè sulla Strada del Vino spotyka się winna rodzina z całego świata.

Oczywiście nie oszukuję, że te dwa dni weekendu to wyłącznie relaks i świetna zabawa, bo to również spore fizyczne zmęczenie. Jednak mimo wszystko człowiek jest bardzo zadowolony i ma pozytywne odczucia. Przede wszystkim z Alto Adige wyjeżdża się z głową pełną winiarskich historii, którymi dzielą się osobiście winiarze z wielu krajów, ze wspomnieniami spotkań z przyjaciółmi, z nowymi relacjami, wspaniałymi obrazami wiosennego Südtirolu. Do tego dochodzi doświadczenie zdobyte podczas degustacji setek butelek, wiedza uzyskana na seminariach, pionowych degustacjach i wycieczkach z przewodnikami po winnicach. W tym roku perełką była na przykład degustacja wybranej „klasy mistrzowskiej” win Bordeaux z prywatnej piwnicy Alois Lageder.

„The positive energy we felt at Summa this year is overwhelming. The direct dialog and intensive interaction between winegrowers and visitors and the casual, relaxed atmosphere make Summa an event from which we draw inspiration and new ideas for our work” – mówi Alois Clemens Lageder podsumowując 22. edycję Summy.

Sama impreza odbywa się w trzech kompleksach budynków należących do rodziny Lageder, położonych w bliskich sąsiedztwie: Weingut Alois Lageder, Casòn Hirschprunn i Tòr Löwengang. Już w zeszłym roku opowiadałam Wam o magicznym wystroju i stylu każdego z nich, nadal stoję na stanowisku, że bez wątpienia te aranżacje wpływają również na artystyczny odbiór eventu.

„I believe that it is above all this special ambience of the historic buildings that distinguishes Summa from other wine events. Wine growers, experts and journalists are able to exchange ideas in a calm atmosphere. We are something like a large family that meets every year in Margrè. It’s great how many nations come together on these two days in such a small village as Margrè.” – dodaje Anna Lageder.

W tym roku Summa gościła ponad 100 winiarzy z 10 różnych krajów (Włoch, Francji, Chin, Nowej Zelandii, Portugalii, Niemiec, Austrii, Czech, Węgier i Słowenii). Przyjęto podobno umowną zasadę, że każdy winiarz prezentuje max. 4 swoje wina, ale na szczęście nikt jej nie przestrzegał. Dyskusje, seminaria i luźne rozmowy zainspirowały ponad 2200 gości z zagranicy. Po winnych doświadczeniach wszyscy mieliśmy okazję odpoczynku przy lunchu, który jak zwykle był świetnie zorganizowany, na najwyższym poziomie przez firmy partnerskie, m.in. regionalne restauracje: Alber Hotel Restaurant Catering, Monograno Felicetti, Sommariva, Trota Oro, Karl Telfser, Hofkäserei Englhorn, Metzgerei Schrott, Backstube Profanter, Torrefazione Giamaica Caffè, Neumarkter Lammsbräu, Plose Quelle.

Idea rodziny Lageder

O rodzinie Aloisa Lagedera opowiadaliśmy Wam już wiele razy, ale dla przypomnienia dodam, że jej początki datuje się na rok 1823. Wówczas młody rzemieślnik Johann Lageder zaczął sprzedawać wina w Bolzano. Kolejne pokolenia kontynuowały jego tradycję i rozwijały produkcję wina. Współczesna winiarnia prowadzona jest przez Aloisa Lagedera, jego żonę i dzieci: Aloisa Clemensa, Annę oraz Helenę Legeder. Co widać po historycznych posiadłościach i pracach na winnicy, rodzina stara się bardzo umiejętnie łączyć tradycję z innowacją.

Wszystkie ich wina tworzone są przede wszystkim w ścisłej zgodności z zasadami produkcji organicznej i biodynamicznej. Musicie wiedzieć, że rodzina Lageder posiada dziś 50-hektarów własnych winnic, które są uprawiane biodynamicznie, ale skupuje również winogrona od małych farmerów, pomagając przy tym utrzymać ich wielopokoleniowe gospodarstwa.

Pod dyktando natury

W tym roku wybrałam się na wycieczkę po ich winnicach, podczas której jeden z pracowników w niezwykle ciekawy sposób wyjaśniał zainteresowanym metody i filozofię stosowaną przy produkcji win przez rodzinę i lokalnych, małych rolników.

Właśnie mnie natchnęło, by w tym miejscu zdradzić Wam jeden z najsmaczniejszych trików Summy, który rzeczywiście nie da się zapomnieć, jeśli tylko raz się go skosztuje – placuszki jabłkowe, starannie przygotowane przez miejscowe gospodynie „Magreider Bäuerinnen”. Mniam!

Wracając do spaceru po winnicy, zwiedziłam miejsce, które podobno ma się stać również realizacją planów wegańskiej uprawy. Rodzina oprócz budowy ogródka z warzywami, które chce wykorzystywać w swojej restauracji, ma jednocześnie plany stworzenia takiego przedsięwzięcia. Od lat obserwuje zmiany dokonujące się w naszym klimacie i ma być to próba wsłuchania się w potrzeby ziemi i pomocy glebie, tak by w naturalny sposób mogła ona sobie radzić z deszczowymi wiosnami i suchymi latami. Na poniższym zdjęciu zauważycie, że ziemia została przykryta kompostem, obecnie sadzone są tu warzywa, a wszystko po to, by było to miejsce z mikrobiologią w tle. Przewodnik ładnie podsumował to stwierdzeniem, że tak chcą osiągnąć balans między braniem i dawaniem Matce Ziemi.

Na winnicy obserwowaliśmy również m.in. kury, dla których zbudowany jest nowoczesny, zautomatyzowany kurnik. W okolicach godziny 19:00 automat zamyka wejście do kurnika. Kury są na tyle mądre, że o tej porze znajdują się już w środku, właściciele szacują, że w miesiącu maksymalnie dwie nieroztropne giną schwytane po tym czasie przez lisa.

Są też krowy, które za mniej niż miesiąc będą wyprowadzane w góry, a na winnice wrócą w sierpniu. Ciekawostką jest, że w roku 2018 ze względu na sprzyjającą pogodę zostały one na wolnym powietrzu, na winnicy aż do grudnia 2018. Zwierzęta rzeczywiście nie są ograniczane i żyją na winnicy w swoistego rodzaju swobodzie.

Summa 2019

Być może nie dodałam Wam tego wcześniej, ale mimo, iż my ponownie skorzystaliśmy z zaproszenia dla prasy, to warto pamiętać, że jest to event otwarty dla wszystkich chętnych. Są oczywiście pobierane opłaty (niemałe – 80 euro za dzień), ale też selekcja wystawiających się producentów jest po prostu pierwszorzędna i przeglądając katalog (tak jak już rok temu) mieliśmy postanowienie, że chcemy spróbować absolutnie wszyskich wystawianych butelek (co niestety nie było możliwe ze względu na ograniczenia czasowe). Warto też wspomnieć, że dochód jest częściowo przeznaczany na pomoc huminatarną, bowiem 10 euro z każdego biletu trafiło do organizacji Haus der Solidarität, która od 16 lat opiekuje się potrzebującymi ludźmi.

Jeśli chcielibyście odwiedzić jej kolejną edycję, to szczerze polecamy!

My tymczasem mamy zapisane notatniki, głowy pełne winnych wibracji, jeszcze tyle jest do opowiedzenia, do podzielenia się z Wami winnymi relacjami. Dajcie nam chwilkę (o ile Robert już nie przygotował pierwszego wpisu), obiecujemy praktykę przelewać na kolejne, ale tym razem winne już posty.

 

Zobacz więcej naszych podróży