Podróż 2016: Casa Porciatti

Udostępnij ten post

Pozostajemy w Radda in Chianti. Pośród kilku miejsc, w których można zjeść oraz napić się/kupić wino, naszą uwagę przykuła Casa Porciatti. W skład tego rodzinnego przedsięwzięcia, założonego przez rodzeństwo Luciano i Annę Porciatti w 1965 roku, wchodzą delikatesy wraz ze stoiskiem rzeźniczym oraz enoteka. Oba te lokale położone są po wschodniej stronie miasta. Delikatesy kuszą przyjezdnych z samego brzegu obwarowań, a winebar położony jest w średniowiecznym pasażu w murach obronnych. W sklepie jest bardzo duży wybór produktów spożywczych. Zarówno tych delikatesowych (prezentowych z turystycznego punktu widzenia), jak i tych codziennych. Czyli wynajmując dom/apartament z kuchnią, możemy tam kupić wszystko, co potrzebne do przygotowania obiadu. Zresztą, jakby czegoś zabrakło, to w mieście znajduje się jeszcze jeden warzywniak i rzeźnik. A jakby to nie wystarczyło, to 100 m dalej jest market-Coop. Enoteka jest jednak solą Porciatti. W dwu piwnicznych pomieszczeniach mieści się sklep oraz restauracja/bar. Duży wybór Chanti Classico nie dziwi, dodatkowo wzmacnia go całkiem ciekawa reprezentacja Brunello, Vino Nobile oraz kilkanaście bardziej „egzotycznych etykiet”. Ceny w sklepie w zależności od winnicy, raz trochę wyższe raz trochę niższe niż rynek. Ogólnie jednak nie ma co narzekać. Jeśli chcemy wypić wino na miejscu płacimy korkowe 6 EUR od butelki. Enoteka dysponuje bardzo dużym wyborem win na kieliszki. Dodatkowo można zamówić sobie degustacje – dowolną ilość win w porcjach 25ml. Personel (w większości rodzina) jest w stanie znakomicie doradzić, jeśli zdradzimy, jaki styl Chianti lubimy najbardziej. Tak właśnie w naszych kieliszkach pojawiło się Chianti Classico DOCG 2014, Riecine . Zapałaliśmy do niego od razu ogromna miłością. Posiadłość Riecine od jakiegoś czasu znajduje się w posiadaniu rosyjskiego właściciela, który jednak stara się utrzymywać wina w stylu zdefiniowanym przez poprzednich włoskich gospodarzy. Chianti Classico (100% Sangiovese) dojrzewa 18 miesięcy w cemencie, stali, botti i używanych barriques. Potem jest blendowane w proporcjach zależnych od rocznika, aby uzyskać najlepszy efekt. No i ten jest naprawdę niezły. Kolor dosyć wiśniowy, ładny. Nos delikatny i super lekki. Chrupkie wiśnie z lekką czerwona porzeczką. Usta bardzo świeże. Owocowe – wiśnie plus trochę śliwek. Niesamowita burgundzka lekkość. W ciemno trudno byłoby powiedzieć, że tak eleganckie i finezyjne wino jest chłopskim Sangiovese z takiego przeciętnego rocznika. 90/100 Cena 18 EUR. Bardzo warto.

Kolejnego dnia przyszliśmy do Casa Porciatti na obiad. Siedzieliśmy w pasażu, wewnątrz starych murów. Sączyliśmy kieliszek Franciacorty. Była to trochę dziwna pora, bo właśnie skończył się lunch (więc nie było już świeżych makaronów, na które mieliśmy ochotę) a do kolacji jeszcze sporo czasu. To pozwoliło nam jednak skosztować innych specjalności „zakładu”. Flaki po toskańsku, podawane z fasolą jako dodatkiem w oddzielnym naczyniu były tak delikatne, że ktoś kto nie lubi flaków mógłby je spokojnie wziąć za kurczaka. Ragu z dzika z kremowym puree ziemniaczanym i szpinakiem to był konkret. Bomba smaków. Natomiast minestrone była tak gęsta, że nadawała się do krojenia nożem. Kasza, warzywa i trochę płynu. Czyli klasyka. Do tego Chianti Classico od Villa Cafaggio – tradycyjny, owocowy, kwasowy styl. Dosyć lekkie – to lubimy. Polecamy to miejsce – czy to na zakupy czy posiadówkę. Warto. Zresztą jeśli ktoś lubi tak jak my Sangiovese, a w szczególności Chianti Classico, a do tego chciałby dobrze zjeść czy też coś fajnego ugotować z dostępnych tam produktów, to będzie się czuł w Casa Porciatti jak dziecko w sklepie z zabawkami 🙂

Do następnego!

A&W

Zobacz więcej naszych podróży