Mullineux – śpiew afrykańskiego terroir

Udostępnij ten post

Franschhoek to jedno z bardziej urokliwych miast, jakie odwiedziliśmy w RPA. Położone około godzinę drogi od Kapsztadu, w XVII i XVIII wieku stało się ostoją dla hugenotów uchodzących z Francji przed prześladowaniami religijnymi (holenderska nazwa oznacza „francuski zakątek”). Przywieźli oni do tej doliny nie tylko swoje wierzenia, ale też doświadczenie w uprawie winorośli.

Do dzisiaj Franschhoek zachowało niezwykły i urokliwy charakter. Niewysokie białe domy i liczne restauracje wzorowane na francuskich brasseriach tworzą przyjemny klimat. Nie bez przyczyny miasteczko jest wymieniane: jako jedna z ukrytych perełek Western Cape.

Nieco paradoksalnie jednym z naszych celów we Franschhoek była degustacja win z odległego regionu Swartland. Wszystko za sprawą winiarni Leeu Passant, która należy do Andrei i Chrisa Mullineux. Małżeństwo ma też drugą winiarnię, o nazwie właśnie Mullineux, która słynie z wybitnych chenin blanc i syrah. Postanowiliśmy więc połączyć odwiedziny we Franschhoek z ich degustacją.

Nim zaczęli produkować wina na własną rękę, Andrea i Chris zdobywali doświadczenie w różnych winiarskich projektach w kraju, ale też w Kalifornii, a nawet we Francji. Swoja winiarnię w Swartlandzie założyli w 2007 roku, od razu skupiając się na winach wybitnie terroirystycznych, podkreślających niuanse poszczególnych siedlisk. W 2013 roku wspólnie z inwestorem Analjit Singhem zakupili również posiadłość Leeu Passant, dokładając do swojego portfolio wina z Franschhoek.

Ich butelki szybko zdobyły uznanie krytyków, a co za tym idzie – międzynarodowy rozgłos i rozpoznawalność. Najlepiej świadczy o tym fakt, że Andrea w 2016 roku została nagrodzona tytułem International Winemaker of the Year magazynu Wine Enthusiast.

Swartland to rozległy region, położony kilkadziesiąt kilometrów na północ od Kapsztadu. To również jeden z najbardziej słonecznych, gorących regionów winiarskich w RPA. Typowe dla okolic Kaszptadu niezwykle zielone tereny stopniowo ustępują miejsca wyschniętej ziemii, porośniętej przez spalone słońcem żółte trawy i zarośla.

Winnice Mullineux są położone na zboczach Kasteelbergu (wzgórze to widoczne jest na zdjęciach powyżej). To dość wybitne wzniesienie, które wyrasta nad okoliczną, lekko tylko pofałdowaną równinę. Niezwykle charakterystyczne jest miejscowa gleba. O ile sama górna warstwa Kasteelbergu zbudowana jest z piaskowca (tego samego, który odpowiada za charakterystyczny kształt Góry Stołowej), to już niżej i głębiej znajdziemy łupek. Łupkowe podłoże nie jest czymś typowym dla RPA. Dzięki temu małżeństwo może „bawić się” tymi siedliskami, produkując wina z tej samej odmiany, ale z różnego podłoża.

Większość winnic jest prowadzona na głowę (bush vines), nie jest nawadniana, a cała posiadłość przechodzi obecnie konwersję na uprawę organiczną.

Do RPA podróżowaliśmy na własny koszt, również degustacja była przez nas opłacona. Pojedyncze wina od Mullineux znajdziecie w Polsce w ofercie DELiWINA.

Zdecydowaliśmy się na spróbowanie pięciu win z serii Single Terroir. Wszystkie spróbowane wina są winifikowane w ten sam sposób – spędzają około 12 miesiący w dużych beczkach (częściowo nowych). Potem następuje butelkowanie i dodatkowe 8 miesięcy na ułożenie się przez wejściem na rynek. To jedne z najdroższych południowoafrykańkich win, białe pozycje kosztują na miejscu ok. 165 zł, zaś czerwienie ok. 300 zł.

Mullineux GRANITE Chenin Blanc 2022

Owoce pochodzą z 46-letnich krzewów rosnących na Paardebergu, najsłynniejszym siedlisku w Swartlandzie, odddalonym od Kasteelbergu o kilkanaście kilometrów. Winnica Eikelaan jest położona dość wysoko, gdzie granitowy rdzeń Paardebergu dochodzi niemal do samej powierzchni.

Pachnie raczej chłodno, kwaskowymi jabłkami, cytrynami, limonką, muśnięte delikatnie woskiem. W ustach owocowość jest bardzo soczysta, słoneczna, mamy tutaj dużo cytrynowej skórki, trochę gruszek. Ciało jest mocne, dobrze zbudowane, wino ma mnóstwo ekstraktu, jest skoncentrowane, naprężone. Świetnie zrobiona pozycja dopiero w przededniu swojego najlepszego czasu. Znakomite (93/100).

Mullineux SCHIST Chenin Blanc 2022

Tutaj wracamy na Kasteelberg i na łupkowe podłoże. Owoce w porównaniu do tych z Paardebergu są mniejsze, mają też grubszą skórkę, co oczywiście przekłada się też na samą ekspresję wina.

Od razu czujemy różnicę, bo wino pachnie bardziej tropikalnie, białymi brzoskwiniami, melonem, delikatnie kwiatowo i z dodatkiem akcentu miodowego. Za to na podniebieniu jeszcze bardziej kwaskowe i wyciągnięte od poprzednika, bardzo strzeliste, cytrynowe, z długim, mineralnym finiszem. W ciemno mogłoby spokojnie udawać jakiegoś niemieckiego rieslinga z łupkowej gleby nad Renem czy Nahe. Piękne wino. Znakomite+ (94/100).

Mullineux GRANITE Syrah 2021

Znów przeskakujemy na Paardeberg, do winnicy nasadzonej pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku.

W zapachu pełnia czerwonych owoców (maliny, czereśnie), do tego trochę soczystych wiśni. Aromat jest delikatnie słodkawy, bardzo świeży. W ustach wino jest bardzo dostojne, eleganckie, z wysoką kwasowością i mocnymi, wyrazistymi garbnikami. Struktura jest ładnie naprężona, do tego mamy świetną koncentrację i głębię wiśniowej owocowości. Po chwili wychodzi też trochę pieprzu, suszonych ziół, lekki tytoń. Wspaniałe wino, pełne klasy i niewymuszonej elegancji. Arcydzieło (96/100).

Mullineux SCHIST Syrah 2021

Winnica obsadzona jest przez syrah na łupku na zboczach Kasteelberg jest młodsza, bo krzewy rosną od 2000 roku.

Nos jest odrobinę lżejszy niż przy granitowym kuzynie. Można wyłapać nuty czerwonych porzeczek, kwaskowych wiśni, ale też pojawia się sporo pieprzu, ziemistości i mięty. Na podbniebiu zaskakujące, bo w pierwszej chwili smakuje wręcz brzoskwiniami, dopiero potem wychodzi znów więcej wiśni i czereśni. Szczupłe, pikantne, wykończone zadziornymi, ostrymi taninami. Arcydzieło- (95/100).

Mullineux IRON Syrah 2021

Winnica, która używana jest do ostatniego syrah z tej linii, jest położona na niewielkich wzgórzach w pobliżu miasteczka Malmesbury. Znajdziemy tutaj żwirową glebę o czerwonym kolorze – to za sprawą dużej zawartości żelaza. Jest ona dobrze przepuszczalna, stąd woda spływa głęboko, a winorośle mają problem z dotarciem do niej.

To jeszcze inne oblicze odmiany, pachnące leśnie (suchym igliwiem, jeżynami, mchem), kwaskową żurawiną. Na języku surowe, szorstkie, praktycznie od samego początku pojawiają się mocne, dość suche garbniki, które zamykają owocowość w żelaznym (nomen omen) uścisku. Najmniej gotowe do picia ze wszystkich trzech syrah. Znakomite- (92/100).

Przed degustacją zastanawialiśmy się czy te wina będą podobne do chenin znad Loary, czy syrah z północnego Rodanu, czyli europejskich wzorców metra dla tych odmian. Tymczasem okazały się one inne, jednak bardziej nasycone owocem, mocniej skoncentrowane od swoich europejskich kuzynów, ale utrzymujące niebywale wysoki, świetny poziom jakości.

Zobacz więcej naszych podróży