Mediolan – gdzie na naturalne wino?

Udostępnij ten post

Mediolan to biznesowa stolica Włoch. Miasto banków, przemysłu, uniwersytetów, architektonicznego eklektyzmu, mody, piłki nożnej i bardzo dużych pieniędzy. Tętniąca życiem, prawie 1,5 milionowa metropolia nie skradła jednak mojego serca.  Mediolan przytłoczył mnie swoim urbanistycznym chaosem, problemami komunikacyjnymi (wieczne strajki), zbyt małą ilością zieleni i jednak cenami, które może w porównaniu z Paryżem czy Londynem nie straszą, ale już w stosunku do reszty Włoch robią lekką różnicę.

Nie oznacza to oczywiście, że nie warto spędzić w stolicy Lombardii kilku miłych dni. Miłośnikom sztuki szczególnie współczesnej polecam zespół galerii Fondazione Prada (Via Giovanni Lorenzini 10). Absolutnie fenomenalny postindustrialny kompleks, w którym można podziwiać wybitne dzieła modern artu. Szczególne wrażenie robią fantastycznie wyeksponowane instalacje wielkoformatowe. Bardziej klasycznie, ale też ciągle nowocześnie – Centrum Kulturalne MUDEC (Via Tortona 56). No i spojrzenie na scenę La Scali z górnych lóż robi zawsze wrażanie. Pomijam tu Duomo i Ostatnią Wieczerzę Leonarda bo to już kwestia indywidualna.

Jeśli chodzi o przyjemną dzielnicę do nocowania, to z czystym sumieniem mogę polecić Isolę w północnej części miasta. To tam właśnie tradycja miesza się nowoczesnością. Mamy część starszą – tylko mieszkalną i współczesną, szklaną. Ultranowoczesne biurowce i apartamentowce z drzewami na balkonach robią wielkie wrażenie. Do tego dużo gastronomii, barów, klubów muzycznych. Ta część miasta nie jest tak turystyczna i po prostu żyje codziennym życiem.

W poszukiwaniu naturalnych wine barów w Mediolanie odwiedziłem kilka miejsc.

Założony przez związanego wiele lat z branżą IT Jacopo Ercolaniego wine bar z naturalnymi winami Cru, to miejsce które w 100% spełni Wasze oczekiwania. W karcie duży wybór tylko włoskich win (w tym kilka butelek otwartych „na kieliszki” – ok. 7-9 EUR). Serwis raczej luźny i traktujący wino bez napinki. Pytają „Na co masz ochotę” – więcej kwasu, owocu czy taniny? Przynoszą kieliszki, ale chyba nie jest istotne co to była za etykieta. Ma być smacznie😊.

Do wina można zamówić deskę wędlin czy serów z małych lokalnych gospodarstw. Moim zdaniem hitem tego miejsca są duże grzanki (5 EUR) z różnego rodzaju dodatkami. W środku jest tłoczno i gwarno – lokal „żyje”. Jeśli dzielnica Isola jest Wam nie po drodze, to nie martwcie się, gdyż Cru ma swoją filię bardziej centralnie przy samym parku Sempione od strony Łuku Pokoju (Piazza Sempione 6).

Sidewalks Kitchens to projekt gastronomiczny położony po wschodniej stronie miasta, gdzie możemy w jednym miejscu spróbować dań z kilku restauracji. Właściwie są to okienka z których wydawane są potrawy, a siedzimy przy zadaszonych rzędach ław wzdłuż ulicy. Pomiędzy gastro wcisnął się właśnie winebar – e/n Enoteca Frizzante. Młodsza siostra e/n Enoteca Naturale (via Santa Croce 9).

Frizzante nie wzbudziło mojego entuzjazmu. W sumie dosyć mały wybór win, a na kieliszki otwartych było tylko około 5 butelek. W środku dodatkowo jest dosyć obskurnie. Głównie chyba chodzi o to, żeby serwować wina do dań pochodzących z innych restauracji jedzonych w „Sidewalk”. Ceny za kieliszek około 8 EUR – czyli standard. Ogólnie bez emocji.

Winebar Sciuma Radical Wines jest chyba najlepszym naturalnym wine barem, który udało mi się odwiedzić. Od razu w drzwiach wita nas manifest – No Prosecco! No Coca-Cola! No Spritz! Właściciel Davide ma w ofercie tylko włoskie wina i tylko od zaprzyjaźnionych winiarzy. W selekcji nie ma żadnego przypadku, czy też zapełniania miejsca na półkach. Lokal ten jest również sklepem, a każde wino możemy otworzyć do stołu za kilka EUR korkowego.

Jest też bardzo ciekawy dobór przekąsek, wśród których prym wiodą surowe mięsa. Tak – to właśnie musiałem spróbować. Grzanki z surową wieprzowiną z eko gospodarstwa z Piemontu (10 EUR) czy tatar wołowy podany tylko z super intensywną oliwą extra vergine (15 EUR). To były absolutnie fenomenalne doznania. Mam też podpowiedź – nie bójcie się surowej wieprzowiny. Jak jest zbadana i ze sprawdzonego źródła, to wszystko jest ok. Do mięs Davide polecił różową barberę z Emilii od Podere Padarolo (40 EUR). Kwaskowo-słonawa z poziomkowymi nutami poszła rewelacyjnie z surowymi mięsami. Absolutny kulinarny odjazd.

Mediolan, mimo że to dla mnie niezbyt ciekawe miasto, jest absolutnie interesujący pod względem winnym i gastronomicznym. Nawet w barze w ścisłym centrum sprzedano nam butelkę ribolla gialla od niezłego producenta z Friuli za 25 EUR (sklepowo pewnie z 15 EUR) i poczęstowano kawą gratis. Jest normalnie, przyjaźnie i bardzo w porządku. Aczkolwiek, jak zaznaczyłem na wstępie, trochę drożej niż ogólnie we Włoszech.

Nie będę zbaczać ze szlaku win naturalnych i w kolejnym mediolańskim odcinku zajdziemy do pięknie ukrytej, w samym centrum restauracji, która mieści w sobie kilka tajemnic i świetną kuchnię wspartą kartą z naturalsami.

Do następnego!

W

Zobacz więcej naszych podróży