Les Dolomies – naturalna Jura po francusku

Udostępnij ten post

Gdy w odpowiedzi na nasze zapytanie o możliwość odwiedzin w Les Dolomies otrzymaliśmy maila od Céline, widzieliśmy, że będzie ciekawie. Wiadomość była bowiem po francusku, a my o ile niemiecki (przez naukę w szkołę) i włoski (przez osłuchanie się i mnóstwo wyjazdów) w miarę rozumiemy, to francuski jest dla nas czarną magią. Jednak okazało się, że nie taki diabłem straszny…


Historia producenta

Projekt jest stosunkowo młody, bo ruszył dopiero w 2008 roku. Wcześniej Céline Gormally dzierżawiła co prawda niewielką 0,5-hektarową winnicę, ale przede wszystkim pracowała dla innych lokalnych winiarzy. Dzięki współpracy z organizacją Terre de Liens pomagającą rolnikom, którzy zamierzają uprawiać ziemię w organiczny sposób, w końcu udało się jej powiększyć swój areał i posiadając niecałe 3,85-hektarów winnic, postanowiła produkować wina pod swoją marką.

Nazwa Les Dolomies nawiązuje oczywiście do miejscowej wapiennej gleby, którą znajdziemy w okolicach niewielkiego miasteczka Passenans, leżącego kilka kilometrów na północ od Château-Chalon, które słynie z produkcji Vin June. Zresztą Céline posiada w samym Château-Chalon niewielką parcelę.

Wraz ze swoim mężem Stevem uprawiają oni swoje winnice biodynamicznie, a również w winiarni hołdują nieinterwencyjnemu podejściu. Posiadają obecnie 6 parceli (łącznie 5 hektarów), z których każda winifikowana i butelkowana jest oddzielnie. Wina fermentuję na naturalnych drożdżach, a jedyna manualna czynność, którą wykonują to batonnage (mieszanie osadu) dojrzewającego w beczkach wina.

Po zbiorach wyciskane są całe kiście, a wina fermentują i dojrzewają w używanych beczkach i cementowych zbiornikach. Do butelek trafiają zaś bez klarowania i filtracji. Siarkowanie jest minimalne, a w przypadku czerwonych win najczęściej w ogóle nieprzeprowadzane.

Obecnie roczna produkcja to zaledwie ok. 10 tysięcy butelek. Taka ilość w porównaniu z uznaniem, jakim cieszą się te wina (znajdują się m.in. w karcie słynnej duńskiej restauracji Noma) sprawia, że bardzo trudno jest je w ogóle zakupić. Dlatego trzeba wręcz na nie polować, a możliwość ich zakupienia jest już nagrodą samą w sobie. Najlepiej świadczy o tym fakt, że nawet będąc u producentki mogliśmy zakupić jedynie jej dwie czerwienie, wszystkie białe pozycje zostały już dawno wyprzedane.

Céline ceni sobie niezależność, dlatego w 2016 roku postanowiła wystąpić z apelacji Côtes du Jura i butelkuje swoje wina po prostu jako Vin de France, a ceny sięgają i tak powyżej 30 eur w detalu.

A jak w końcu przebiegła sama wizyta? Bezproblemowo! Sama Celine to bardzo otwarta osoba i pomimo iż zgodnie z przypuszczeniami nie mówiła ona po angielsku, mieliśmy wrażenie, że rozumiemy praktycznie wszystko, co opowiadała nam o swoich winach. Widocznie język wina jest ponadnarodowy.

Spróbowane wina

Les Dolomies Les Combes Chardonnay 2020 (próbka z betonowego zbiornika)

Parcela Les Combes leży w Passenans, gdzie ponad 70-letnie krzewy rosną na czerwonym marglu. Wydajność jest ekstremalnie niska, bo zaledwie 15 hl/ha. W aromacie mamy jabłka, trochę gruszek i sporo cytryn. Kwasowość jest bardzo wyczuwalna (znacznie mocniejsza niż zwykle w przypadku chardonnay), a w posmaku czujemy również bardzo delikatne garbniki. Całość na tym etapie sprężysta i świeża. Bardzo dobre+ (91/100).

Les Dolomies La Boutonniers Chardonnay 2020 (próbka beczkowa)

Tutaj zmieniamy glebę, bo na La Boutonniers dominuje niebieski margiel i wapień. Ekspozycja winnicy jest zachodnia, krzewy mają tutaj 65 lat, a nad parcelą znajduje się las, który ochrania winnicę przed chłodnym powietrzem ze wschodu, znad Gór Jura. To wino jest bardziej mineralne, słone, mniej tutaj owocu, a więcej napiętej struktury. Dopiero w ustach pojawiają się limonki, cytryny i odrobina białego pieprzu. Świetnie zbalansowane, a przy tym całkiem poważne. Znakomite- (92/100).

Les Dolomies Savagnin ouillé 2011 (próbka beczkowa)

To wino powstaje z podsuszanych gron i dojrzewa w beczkach przez cale 9 lat. W efekcie mamy tutaj mnóstwo przyprawy curry, skórki jabłkowej, orzechów i wosku. Za to w ustach już inne, kwaskowe i świeże. Znajdziemy tutaj siano, ponownie orzechy, ale też mnóstwo słoności i wyczuwalne taniny. Znakomite- (92/100).

Les Dolomies Arco Savagnin 2020 (próbka beczkowa)

Nazwa wina nawiązuje do imienia jednego z dwóch osiołków, które pomagają przy zbiorach na tej wyjątkowo stromej i skalistej parceli. Pomimo nieco maślanej, kremowej struktury wino jest też kwaskowe, bardzo chrupkie i świeże. Imponuje mocnym, długim i słonym posmakiem. Znakomite (93/100).

Les Dolomies La Cabane Pinot Noir 2020

Pinot pochodzi z parceli leżącej bezpośrednio przy La Boutonniers, o takiej samej glebie. Połowa owoców jest odszypułkowywana, a całość dojrzewa w stalowych zbiornikach. To pinot bardzo radosny, pełny czerwonych owoców (truskawki, czereśnie, porzeczki), ale też ciemniejszych wiśni. Bardzo energetyczne, żywe, wibrujące. Świetnie pijalne. Znakomite- (92/100).

Les Dolomies Bordel C’est Bon 2020

Nazwa wina jest hołdem dla zmarłego przyjaciela małżeństwa, Gabiego, który był rysownikiem publikującym m.in. w La Monde i w satyrycznym tygodniu Le Canard Enchainé. To właśnie w tym ostatnim miał on swoją rubrykę pod wspomnianym tytułem. W składzie mamy czyste trousseau ze stosunkowo młodych, 17-letnich krzewów. Porównujac je z pinotem jest ono bardziej malinowo-truskawkowe, gładkie, aksamitne. Alkohol jest spory (14%), przez co wino jest też pełniejsze, a w posmaku pojawia się przyjemne pieprzność. Daje mnóstwo radości. Znakomite (93/100).

Les Dolomies Carmina 2015

To wino wzmacniane powstające jak Marcvin du Jura, a więc poprzez zatrzymanie fermentacji mocnym alkoholem (tzw. marc – powstającym z destylowanych wytłoków z winogron). Alkohol jest na poziomie 17%, ale trzeba przyznać, że nie jest aż tak wyczuwalny. Wino smakuje dojrzałymi gruszkami, morelami, mirabelkami i pigwami. Balans jest świetny, bo obok wyraźnej słodyczy, mamy też mocny owoc i całkiem wyraźną kwasowość. W jednej z miejscowych restauracji próbowaliśmy kurczaka duszonego w Marcvin du Jura, do takiego dania kieliszek tego wina to znakomite połączenie. Znakomite (93/100).


To była dość szalona wizyta, ale bariera językowa nie przeszkodziła nam w rozkoszowaniu się spróbowanymi butelkami. Wina przemówiły własnym językiem i nie potrzebowały tłumacza.

Zobacz więcej naszych podróży