Pachnie świeżymi owocami, kwaskowymi wiśniami, czereśniami i dojrzałymi truskawkami. Jest też coś na kształt pomarańczowej skórki, czy brzoskwiń. W ustach bardzo przyjemna soczystość, do tego znów lekko przesmażone truskawki i maliny oraz czerwone kwiaty. W tle również świeże, śródziemnomorskie zioła, czarny pieprz i rozpalone w słońcu kamienie. Finisz dość mocno garbnikowy, wysuszający, trochę zaskakujący po takim raczej owocowym wypełnieniu. Ale całość bardzo smaczna, czuć w tym winie ciepło południa, ale zachowany został odpowiedni poziom świeżości i soczystości. Butelkę kupiliśmy we Włoszech, ale wina od Librandi są dostępne w Polsce w ofercie North Coast.