Czerwone nowości z Lidla na początek roku

Wreszcie Lidl dodał nowe czerwone wina do swojej zimowej oferty. Wreszcie, bo do tej pory pojawiały się same nowe róże i biele. A więc dobrze – zobaczmy co się pojawiło i dlaczego warto sięgnąć po butelki, które dziś Wam rekomenduję. Wybrałem dwa wina z tak lubianych przez Was kierunków – Chile i Portugalii. Są to butelki interesujące jeszcze z jednego powodu – podpisują się pod nimi znane winnice z krwi i kości, a nie anonimowe numerki.

Zdegustowane wina
Spróbowałem czystego cabernet sauvignon z doliny Colchagua i blendu z cukrem resztkowym z Alanteju. Jak widzicie są to butelki kompletnie poza moją winną estetyką – tym bardziej byłem ciekaw jak wypadną. Zacznijmy od Portugalii.
Almocreve Reserva Vinho Regional Alantejano Tinto 2021, Herdade Monte da Cal (Lidl, 20 PLN)
Wino od dużego (100 ha) producenta z północnego Alantejo. Jest on obecny na polskim rynku ze swoimi, dostępnymi w supermarketach, etykietami Monte da Cal. Dzisiejsza butelka to kupaż aragonez, trincadeira i alicante bouschet.


Rubinowy, średnio-intensywny kolor. Gęste. Zapach jest „duszny”, pełen dojrzałych ciemnych owoców – śliwek, jagód, jeżyn. Trochę słodyczy i przypraw. Nie za dużo się dzieje, ale jest niewątpliwie miły. Na podniebieniu mamy średnią kwasowość i udaną, lekko szczypiącą taninę. Fajne, średnie (+) ciało. Znowu ten sam zestaw owocowy co w nosie, plus trochę śliwek z patelni. Słodsza, gęsta końcówka. Cukier resztkowy całkiem dobrze wkomponowany. Wino jest łatwe i przyjemne, ale dużo kulturalniejsze niż większość primitivo robionych w podobnym stylu. W portugalskim Lidlu wino dostępne jest w 5l. „bag in box” – czyli idealne na imprezę! 85/100
Brisandes Cabernet Sauvignon Valle de Colchagua 2022, Vina Los Vascos (Lidl, 32 PLN)

Powiem szczerze, że mocno się zdziwiłem widząc tę butelkę na lidlowej półce. Brisandes to najniższa linia znanej chilijskiej winiarni Los Vascos, która jest częścią koncernu Rothschild. Tak, dobrze kojarzycie – tego od Chateau Lafite Rothschild z pierwszej piątki bordoskiej klasyfikacji z 1855 roku. W Polsce wina Los Vascos były uosobieniem dobrego smaku i luksusu przełomu wieków. Chardonnay i cabernet sauvignon pojawiały się na proszonych obiadach czy korpo-imprezach. Potem wraz z rozwojem rynku, ewolucją smaku naszych rodaków i zwiększonym wachlarzem dostępnych chilijskich butelek marka ta gdzieś się zapodziała i już dawno nie widziałem tych win ani w detalu, ani w HORECA. Tym bardziej z wielką chęcią otworzyłem tego caberneta. Dojrzewał on tylko w stali przez 3 miesiące.

Piękny, rubinowy kolor – intensywny, błyszczący. Nos jest mega-klasyczny. Mięta, czarna porzeczka, lekkie piżmo, liść pomidora. Bardzo w stylu. Do tego dochodzi lekki wiśniowy aromat. W ustach wysoka kwasowość. Tanina jest lekko gorzkawa, ale całkiem nieźle skrojona. Jest owocowo – czarna porzeczka i jeżyna rządzą. Pojawia się też lukrecja i lekko zielona, liściasta nuta. Średniej (+) długości końcówka z delikatnym kardamonem i goździkami. Wytrawne i sprężyste – to właściwie maksimum czego mogę oczekiwać przy czystym cabernecie z Chile za 32 PLN. Świetna robota. 87/100
Dwie butelki zupełnie nie w moim stylu, co nie znaczy, że nie dobrej jakości. W swoich kategoriach absolutnie warte kupna. Almocreve na imprezkę, a Brisandes do stołu. Jestem ciekawy czy pojawi się chardonnay od Los Vascos bo zwykle te szczepy chodzą parami. Szukajcie!
Do następnego!
W.