Chciałbym, aby takich codziennych win było w Polsce jak najwięcej. Jest to niemal czyste sangiovese, z jedynie niewielkim dodatkiem odmiany malvasia nera. Fermentacja była króciutka, bo trwała zaledwie 4-6 dni, a potem wino przez 3 miesiące dojrzewało w cementowych zbiornikach. Do butelek trafia bez siarkowania. Wino jest pełne dojrzałego, czerwonego owocu, mamy tu mnóstwo malin, lekko przesmażonych truskawek, ale też wiśni i czereśni, do tego szczyptę ziemistości i trochę suszonego oregano. Na podniebieniu dalej z pięknym owocem, do tego dobra kwasowość (choć nie jakaś bardzo wysoka), oraz całkiej sporo żywych, owocowych garbników. Mimo wysokiego alkoholu (14%), zupełnie go nie czujemy. Warto próbować lekko schłodzone, aby tym bardziej podkreślić świeży charakter wina. Rewelacyjne, autentyczne, bardzo pijalne. Butelkę kupiliśmy podczas wizyty u producenta.