Vinify.pl – testuje, degustuje, sprawdzam

Udostępnij ten post

Wojtek 3 lata temu

Na polskim rynku winiarskim jest dużo, małych prężnych importerów, którzy posiadają świetną selekcję. Niektórzy specjalizują się w wybranych regionach/krajach, niektórzy oferują wina w konkretnym stylu (np. naturalne) a inni stawiają na drogie butelki z górnego segmentu rynku. Ich wspólnym mianownikiem było to, że klientowi detalicznemu ciężko było kupić ich wina. Głównym odbiorcą była HORECA, sprzedaż przez Internet kulała i właściwie jak nie pojechało się do magazynu, czy do jedynego sklepu-outletu to ciężko było cieszyć się tymi świetnymi winami.

Czyż nie dobrze by było, aby mieć większość tej oferty w jednym miejscu? Na ten pomysł wpadli założyciele sklepu/platformy Vinify.pl, która umożliwia nabycie win od wielu ambitnych importerów. Otrzymałem od Vinify Voucher na zakup win i przetestowanie systemu. Storna internetowa działa bez zarzutu. W ofercie jest w tym momencie 450 etykiet. Można płynnie przechodzić pomiędzy krajami, szczepami, poziomami cenowymi, stylami wina itp. Jeśli chodzi o transport to wysyłka następuje standardowo w ciągu 2-4 dni roboczych. Są jednak wyjątki, gdyż niektóre wina są objęte dostawa ekspresową (są na magazynie). W takim przypadku jeśli złożymy zamówienie do 10 rano zostaną wysłane tego samego dnia. Koszty? Kurier wyniesie nas 29 PLN, ale jeśli butelek będzie więcej niż 11 lub przekroczymy 400 PLN to wino dojedzie bez dodatkowych opłat.

Zastanawiałem się co wybrać do dzisiejszej degustacji. Trzeba było posłużyć się jakimś kluczem, gdyż selekcja jest naprawdę świetna i ciężko się zdecydować. Ja poszedłem w Australię. Powiem szczerze, że wina z tego kraju od gigantycznych koncernów są powszechnie dostępne w marketach, natomiast trudno kupić ciekawe, nawet droższe butelki. Z tych lepszych producentów dostępne są wina od Penfolds (też gigant), Lehmann, d’Arenberg, Yalumba, Salomon – ale też nie „tuż za rogiem”. Ja swój Voucher plus dodatkową wpłatę od siebie wykorzystałem na białą i czerwoną Tasmanię (Chardonnay i Pinot Noir), Rieslinga z Eden Valley oraz rodański blend z południowej Australii.

Butelki przychodzą pięknie zapakowane w bibułki – jak z prezentowego świątecznego kosza Każda, w okolicach kontretykiety, jest oklejona QR kodem. Po zeskanowaniu przenosimy się bezpośrednio na fiszkę z winem, gdzie dostępne są wszystkie możliwe informacje na jego temat (łącznie z pairingiem). Świetny pomysł! Tu moja, jedynie mała uwaga do Vinify – niektóre kody są gorzej wydrukowane i wtedy telefon ma problem z jego zaczytaniem. Jednak większość zadziałała. Bardzo fajna koncepcja, gdyż nie musimy szukać w Internecie informacji, a są podane na tacy.

Zdegustujmy więc zamówienie!

Coco Rotie Southern Australia 2018, Red Heads – 95% Syrah 5% Viognier. Syrah pochodzi z McLaren Vale a Viognier po sąsiedzku z Adelaide Hills. Winogrona są fermentowane wspólnie i wino dojrzewa 10 miesięcy w nowych i używanych barriques z francuskiego i amerykańskiego dębu. Ciemno purpurowy kolor z amarantowym brzegiem, niezbyt przezroczyste. Nos jest mocny, duszny i niestety alkoholowy (14,5%). Dużo bardzo dojrzałego owocu – jeżyny, jagody, czarne porzeczki, śliwki, truskawki plus czarny pieprz. Usta o średniej kwasowości, ze świetną zmiękczoną Viognierem taniną – dojrzałą, delikatną, ale o średnim (+) poziomie; znowu mamy owoc – jagody, jeżyny, śliwki. Średnia (+) końcówka. Mocne. Bardziej przypomina mi to południowo rodański blend Grenache z Syrah niż Cote-Rotie do którego puszczane jest oko… no cóż jest jednak niezaprzeczalnie smaczne! Z mięsem BBQ pójdzie świetnie! 88/100 cena: 107 PLN

Rag&Bone Riesling Eden Valley 2019, Smalltown Vineyards – błyszczący, piękny, cytrynowy kolor, przezroczysty, świetny. Nos jest fantastycznie rieslingowy – proch strzelniczy, wapień, trochę nut nafty i mokre kamienie. Do tego dochodzą aromaty jabłka, cytryny, limonki i pigwy. Bardzo intensywny. W ustach wysoka, świetna kwasowość z kwaskowym owocem. Chrupkie, zielone jabłka, cytryny grejpfrut, pomelo, trochę niedojrzałej nektarynki. Jest też kreda i taki wapienny niuans. Średnie, fajne ciało. Długa końcówka z akcentem prochu. Świetne! Oj jak chce się pić! 91/100 cena: 79 PLN

Pepik Pinot Noir Tasmania 2019, Josef Chromy – Josef Chromy to Czeski imigrant. Przybył do Australii w 1950 roku bez pieniędzy i spełnił swój sen. Z zawodu rzeźnik, dorobił się w przemyśle mięsnym i wędliniarskim. Gdy jego spółki spożywcze były notowane na giełdzie to w 1993 roku postanowił zainwestować w Tasmańskie wino. Pepik – czyli zdrobniale Josef, to jego podstawowa linia. Wino w 1/3 fermentowane jest w barriques (10%) nowych. Dojrzewa w nich 6 miesięcy przed blendowaniem. Piękny, malinowy, przezroczysty kolor z leciutko jaśniejszym brzegiem. Z początku atakują nas dymne aromaty by potem przejść w czerwone owoce – żurawiny, maliny, czerwone porzeczki oraz nuty czarnego pieprzu. Dobra, średnia (+) intensywność. W ustach od razu o sobie daje znać wysoka kwasowość i dostajemy dawkę przyjemnych, delikatnych tanin. Owoc jest delikatnie pieczony – śliwki, maliny a także mamy trochę świeżej, dojrzałej wiśni. Jest dym i tytoń a także trochę przyprawowej, cynamonowej nuty. Średnia (+) końcówka. Ładne, udane, podoba mi się. 89/100 cena: 100 PLN

Pepik Chardonnay Tasmania 2019, Josef Chromy – wino jest fermentowane w 20% w barriques (10% nowych) i dojrzewa w nich przez 6 miesięcy przed kupażem. Tylko częściowo przechodzi malolaktyczną konwersję. Bardzo jasny kolor z zielonkawymi refleksami, przezroczysty, ładny. W nosie atakują kwaskowe nuty cytryny, limonki, chrupkich zielonych jabłek i winogron, pojawia się też niedojrzała brzoskwinia. Świeży i przyjemny. Od pierwszego łyku, poprzez wysoką kwasowość czuć że jest to Chardonnay z chłodnego klimatu. Dużo cytrusów – cytryny, pomelo, skórka z grejpfruta plus jabłka. Bardzo odświeżające z delikatnymi mineralnymi nutami. Średnie ciało. Średni (+) finisz. Dobre. 88/100 cena: 100 PLN.

Pobuszujcie po Vinify przed świętami! Na pewno coś znajdziecie dla siebie! Poniżej zamieszczam listę importerów z którymi współpracuje portal. Naprawdę jest z czego wybierać! A podobno od nowego roku będzie więcej!

Do następnego!