Zimowo: Steak z warzywami korzeniowymi z pieca

Po winno-wtorkowych degustacjach czas wrócić do tematu rozpoczętego dwa tygodnie temu – czyli zimowych warzyw. My bez składnika warzywnego nie wyobrażamy sobie posiłku, a o tej porze roku pomidory niejadalne a inne południowe warzywa bardzo drogie. Dziś jako dodatek do roastboefu z puree ziemniaczanym przygotowaliśmy proste warzywa korzeniowe z pieca. Możemy je przygotować w momencie, gdy gotujemy ziemniaki na puree. Marchewki, pietruszki oraz kalarepę obieramy i kroimy w słupki (używamy raczej średnich/mniejszych jędrnych sztuk). W przypadku pietruszki odcinamy czubek kilka centymetrów poniżej naci, gdyż nawet po upieczeniu jest łykowata. Przesmażamy przez kilka minut na średnim ogniu na dużej ilości masła, od czasu do czasu mieszając. Doprawiamy solą i pieprzem. Wstawiamy patelnię do piekarnika, nagrzanego do 180-200°C na kilkanaście minut. Sprawdzamy miękkość i gdy warzywa będą al’dente możemy podawać. W międzyczasie na maśle z oliwą smażymy steaki. Po kilka minut z każdej strony w zależności od tego, jak lubicie wysmażone. Odkładamy na deskę, aby odpoczęły, przykrywając folią aluminiową. Przygotowujemy puree, ubijając ugotowane ziemniaki ze śmietaną 18%; możemy też przygotować puree z musztardą . Podajemy.
To takie trochę zimowe, rustykalne danie. Pomyśleliśmy sobie, że fajnie mogłoby zagrać z nim Bordeaux. Ale raczej łagodniejsze – z prawego brzegu. Akurat mieliśmy otrzymany w prezencie od przyjaciół Cheval Noir Saint Emilion 2013, Mahler-Besse. Młody Holender Frederic Mahler przyjechał do Francji w 1892 roku do Bordeaux i założył firmę zajmującą handlem winem. W 1905 poślubił Marguerite Besse i od tej pory firma rozpoczęła silną międzynarodową ekspansję. W 1928 do kierownictwa firmy dołączył syn Henry. W 1938 roku stali się współwłaścicielami Chateau Palmer z Margaux a później właścicielami właśnie Cheval Noir z St. Emilion. Degustowane wino to blend 70% Merlot i 30% Cabernet Franc. Starzone jest w barriques. Nie podano niestety jak długo. Wino w kieliszku prezentuje się wspaniale. Kolor jest ciemny, wiśniowo-rubinowy, przezroczysty i gęsty. Po prostu piękny. Nos kwaskowo słodkawy. Bardzo jagodowy. Mocny, gęsty, ale świeży. Usta o średniej kwasowości z fajną drobnoziarnistą taniną. Średniej budowy. Trochę owocu – czarnej porzeczki i jeżyny. Całkiem świeże. Delikatnie pieprzowe w końcówce. Klasyczne. Nie lubimy tego słowa, ale wino to jest zwyczajnie bardzo „smaczne” 🙂 88/100 Ustaliliśmy, że jest dostępne w winecenter.pl za 100 PLN. Z uwagi na rozmach handlowy rodziny Mahler-Besse można kupić je na wszystkich chyba lotniskach świata. Pewnie wielu Azjatów (którzy ścigają modne Bordeaux) myśli że to młodszy brat Cheval Blanc 😉 , więc pomysł na taką dystrybucję niezły. Na Okęciu widzieliśmy to wino za 75 PLN, co wydaje się już rozsądniejszą ceną.
Cheval Noir Saint Emilion 2013, Mahler-Besse do steaka wołowego z warzywami korzeniowymi z patelni poszło naprawdę dobrze. Do mięsa słodkawo-owocowo z pikantnym akcentem. A do warzyw zrobiło się trochę mocniejsze, ale dało radę! Generalnie mieliśmy ogromną przyjemność z kolacji. Danie plus wino spowodowało uśmiech na naszych twarzach.
Pomimo, że wydaje się, iż wiosna już raczej nas nie opuści, to na świeże warzywa będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Korzystajmy więc z korzeniowych – odwdzięczą się smakiem na talerzach!
Do następnego!
A&W