Na długi w/end: Pieczone, faszerowane bakłażany

Udostępnij ten post

W lecie wszyscy grillują – mięso pod postacią kiełbasy, burgerów, szaszłyków króluje na wszystkich rusztach. Dla nas to już trochę za dużo i za ciężko. Wzdychamy do sałat, ale lubimy też jakiś bardziej konkretne bezmięsne dania. Teraz jest sezon na cukinie, bakłażany czy paprykę. Korzystajmy!

W przeszłości prezentowaliśmy warzywa z grilla z sosem pomidorowym i kozim twarogiem, a teraz przyszedł czas na pieczonego, faszerowanego bakłażana . Danie przygotowane z małych bakłażanów może służyć za przystawkę; jeśli użyjemy większych i podamy z sałatą – mamy danie główne. Bakłażana przecinamy wzdłuż na pół zgodnie z linią symetrii warzywa. Wydrążamy łyżką miąższ, tak aby powstałe „łódeczki” miały około 7-10 mm brzegi. Przygotowujemy farsz. Siekamy drobno miąższ wydrążony z bakłażana. Dużego pomidora obieramy ze skóry, pozbawiamy gniazd nasiennych i siekamy w drobną kostkę. Mieszamy go w misce z bakłażanem i dodajemy świeżą bułkę, zmiksowaną w blenderze, posiekane fileciki anchovies, czarne oliwki i kapary (jeśli są bardzo małe, nie musimy ich siekać). Doprawiamy solą, pieprzem i dodajemy oliwę z oliwek. Mieszamy. Gdy chcemy uzyskać bardziej wyrazisty smak nadzienia, dodajemy więcej anchovies i kaparów. Jak kto woli 🙂 Blachę wykładamy papierem do pieczenia i smarujemy go oliwą z oliwek. Układamy bakłażanowe łódeczki i wypełniamy dokładnie farszem. Skrapiamy oliwą i pieczemy 25-30 minut w 220°C. My podajemy z prostą sałatą z pomidorkami koktajlowymi ze starzonym balsamico i oliwą extra vergine.

Do pieczonego, faszerowanego bakłażana postanowiliśmy zdegustować coś, co ostatnio kupiliśmy. A że wydawało nam się, że gdzieś smakowo powinno ogólnie pasować, więc raczej nie stresowaliśmy się za bardzo. Ostatnio odwiedziliśmy nowe miejsce – „Mercato” (Warszawa ul. Piękna 15). Tam właśnie kupiliśmy wino. „Mercato” to włoskie delikatesy połączone z miejscem do konsumpcji. Możemy zamówić proste sałaty, melona z Parmą, duży wybór kanapek, czy też nawet cotoletta alla milanese. Jest też wino. Własny import. Do stolika zapłacimy drożej o 30% korkowego. Jedliśmy sałaty – świeżo, smacznie, ale to jednak tylko sałata z dodatkami plus miseczki z octem balsamicznym i oliwą extra vergine. W zasadzie to raczej miks produktów, które oferowane są w sklepie. Przygotowanie nie wymaga znaczących umiejętności kulinarnych. Z drugiej jednak strony dobrze, że jest bezpretensjonalne miejsce, gdzie za 25 PLN można zjeść świeża sałatę a za następne 10-15 napić się do tego kieliszka wina. Rynek oceni. Tam właśnie wzięliśmy na wynos Le Grande Toscana Chianti Riserva DOCG 2009, Borgo Rustico za 54 PLN. Jak na Riserve te 54 PLN to raczej umiarkowana cena, ale z drugiej strony to nie Classico, więc może za te pieniądze nie będziemy narzekać. Zobaczmy. Kolor ciemno wiśniowy. Gęste i ładne. Nos trochę ziemisty. Gdy się otworzy te nuty zanikają i pojawia się wiśnia z dodatkiem tytoniu. Warto zdekantować. W ustach lekkie, o całkiem wysokiej kwasowości. W drugim smaku pojawiają się trochę słodsze wiśnie i wino wydaje się trochę gęściejsze. Końcówka średniej długości. Zdecydowania zbyt jednowymiarowe. 84/100 Nie kupimy drugi raz.

Po degustacji La Grande Toscana Chianti Riserva DOCG 2009, Borgo Rustico , a przed konfrontacją z pieczonym faszerowanym bakłażanem trochę rozczarowani tą butelką postanowiliśmy otworzyć jeszcze sprawdzony towar z Lidla. Tym razem z Veneto. Valpolicella Ripasso Classico Superiore DOC 2011, VR1246 . Nie wiemy już za bardzo z którego katalogu jest to wino, ale ciągle w wielu Lidlach jest dostępne. Cena raczej stała – 30 PLN. Producent kryje się pod postacią kodu – VR1246. Niestety, nie daliśmy rady rozszyfrować, kto za tym stoi, ale wydaje nam się, że etykieta wystarczy, żeby w sklepie nie ominąć tego produktu. Za swoje pieniądze, to naprawdę uczciwe i po prostu bardzo smaczne wino. Kolor bardzo ciemnej wiśni. Przezroczyste i gęste. Nos super-czereśniowy, słodkawy i pełny. Wino o generalnie niskiej kwasowości, okrągłe z dużą ilości aromatów dojrzałych wiśni, czereśni i śliwek. Bardzo „pijalne”, łatwe, ale dobrze zrobione. 87/100 Jednak do pieczonego faszerowanego bakłażana wypadło za słodko i zbyt ciężko. Nie to, że bardzo źle, ale bywało lepiej. Za to La Grande Toscana Chianti Riserva DOCG 2009, Borgo Rustico ze swoją porządna kwasowością dało radę. To było niezłe, odświeżające, rustykalne połączenie. Czyli nic nie jest proste – w sumie te 54 PLN to chyba jednak za dużo za średnie Chianti, choć nawet nieźle pasujące do pieczonego faszerowanego bakłażana.

Do następnego!

A&W