Wspomnienie z nad Gardy: krewetki + Soave

Udostępnij ten post

Zwykle już o tej porze roku planujemy jesienny urlop. A jesteśmy jego mocno wygłodniali, bo nie jeździmy na nartach, więc pomiędzy Świętami nie bierzemy dni wolnych, jak większość naszych znajomych. Pozostaje nam jeżdżenie myszą po googlemaps i zastanawianie się nad kolejną jesienną eskapadą. Na 90% odwiedzimy znowu Veneto i żeby tak się mocniej zakotwiczyć w tych wakacyjnych marzenio-wspomnieniach otworzyliśmy Soave od jednego z naszych ulubionych producentów apelacji – Pieropan. A że wiosna w pełni, wiec też i ochota na białe wina i lżejsze dania większa.

Soave jest cały czas utożsamiane z tanimi supermarketowymi winami za 1-2 EUR za litr. I to poniekąd prawda, bo kartony, baniaczki itp. z winem tej apelacji wypełniają szczelnie najniżej półki sklepowe. Jednak są w tym regionie „prawdziwi” producenci 🙂 wytwarzający klasowe wina, pokazujące szczyty możliwości Garganegi. Suavia, Gini, Anselmi, czy właśnie Pieropan to I liga. Pieropan to rodzinna winnica założona w 1880 roku przez Leonildo a potem prowadzona przez jego synów – Fausto i Gustavo. Dziś już piąte pokolenie zarządza firmą. Winnice (uprawa organiczna) położone są wokół miasteczka Soave – czyli w sercu apelacji. My otworzyliśmy podstawę – czyli Soave Classico DOC 2012 . Kupiliśmy ją w Peschierze za 7 EUR. To blend Garganegi i Trebbiano di Soave w proporcji 85/15 – fermentacja i starzenie w betonowych kadziach na osadzie. Oprócz Classico są dostępne jeszcze dwie wyższe wersje z parceli Calvarino – dłużej starzone oraz topowe La Rocca, macerowane na skórkach i dojrzewające w 500-2000 litrowych beczkach. Tymi ostatnimi, a także innymi etykietami Pieropan zajmiemy się na jesieni, kiedy to z pewnością odwiedzimy tę winnicę.

Soave Classico DOC 2012, Pieropan ma bardzo ładny, jasno-złoty kolor. Nos delikatny, trochę bardzo świeżej cytryny, kreda. Efektowny. Usta zaskoczyły nas dosyć dużą kwasowością (w stosunku do naszych wspomnień z poprzednich roczników). Świeże jabłka królują na podniebieniu. W końcówce delikatna wapienna matowość. 88/100 Tak jak wspominaliśmy, we Włoszech cena to 7-8 EUR. U nas było dużo drożej. Miał to kiedyś Rubikon, potem wino646, a dziś nie możemy znaleźć w internecie, kto przywozi do Polski te wina. Myślimy, że jeśli nawet jest chwilowy przestój to zaraz się ktoś pojawi. Nie sądzimy jednak, aby było taniej niż 55 PLN za Classico (chyba że będzie to reaktywowana Enoteka Polska albo Starwines).

A więc jak lekki posiłek (i to taki jaki, zjedlibyśmy w wielu lokalach na południowym brzegu Gardy) to tagliolini z langustynkami (krewetkami) będzie najlepszym wyborem. Do tego dania potrzebujemy surowych langustynek lub całych surowych krewetek w rozmiarze 16/20. Skorupiaki obieramy (ogony) i urywamy głowy. Wkładamy je do garnka z cebulą, marchewką i selerem naciowym. Zalewamy wodą i doprowadzamy do wrzenia. Doprawimy solą. Zdejmujemy szumy i gotujemy na małym ogniu 15 minut. Odcedzamy wywar do rondelka/miski. Na patelni na rozgrzanej oliwie smażymy kilka chwil ogony langustynek/krewetek – aż staną się różowe. Następnie posypujemy pietruszką. W szklance rozrabiamy koncentrat pomidorowy z kilkoma łyżkami wywaru i dodajemy na patelnię. Mieszamy. W międzyczasie gotujemy tagliolini al’dente. Mieszamy z sosem na patelni i serwujemy. Zaoszczędzony wywar możemy z powodzeniem zastosować następnego dnia przy przygotowaniu np. risotto z owocami morza.

Soave Classico DOC 2012, Pieropan okazało się trochę zbyt kwasowe, pomimo to dawało jakoś radę. Rozminęliśmy się tu trochę przy wyborze wina, bo jego kwasowość była ponad przeciętna – tak samo jak słodycz użytych przez nas krewetek. Zdecydowanie Chardonnay zagrałoby dużo lepiej.

Tak więc choć na chwilę wróciliśmy nad Gardę – bo na dłużej to dopiero za pół roku…

Do następnego!

A&W