Tuńczyk

Zaczęło się od tego, że kupiliśmy pięknego tuńczyka… Niestety, wszystkie nasze ulubione dania z tej ryby trochę się nam przejadły i trzeba było wymyślić coś nowego. Generalnie dobrej jakości tuńczyk broni się sam i można go zjeść ze smakiem po prostu na surowo, ale chcieliśmy wprowadzić jakąś nowość do naszego menu. Stworzyliśmy więc nowe własne danie – utrzymane w śródziemnomorskim stylu, do tego łatwe w przygotowaniu, potrzebujące jednak najlepszej jakości produktów. Steak z tuńczyka z puree cukiniowo-ziemniaczanym z salasą z rukoli . To prawdziwe quick and easy , ale za to bardzo efektowne.
Obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie. W tym czasie pokrojoną w kostkę cukinię blanszujemy lub gotujemy dosłownie kilka minut. Stosujemy proporcje mniej więcej 2-1 na korzyść ziemniaków. Po odcedzeniu warzyw dodajemy cukinie do ziemniaków i miksujemy blenderem na jednolitą masę. Doprawiamy solą i pieprzem. Możemy do cukinii (przed blanszowaniem) dodać obrany ząbek czosnku, który później zmiksujemy razem z resztą warzyw. W międzyczasie przygotowujemy salsę z rukoli. Jeśli mamy możliwość wyboru, to najlepiej będzie pasowała ta o niezbyt „rzodkiewkowym” smaku. Najpierw ściągamy zesterem skórkę z cytryny. Możemy też użyć klasycznej obieraczki, wtedy pilnujemy, aby ściągnięta skórka nie miała białej, gorzkawej spodniej części i kroimy potem ją nożem na wąskie paseczki. Do blendera wkładamy garść rukoli, dodajemy oliwę z oliwek extra vergine i trochę soku z cytryny. Szatkujemy na niezbyt miałką masę – aby salsa miała fakturę. Doprawiamy solą i pieprzem (ewentualnie sokiem z cytryny, jeśli będzie taka potrzeba). Gdy mamy już gotowe puree i salsę, zajmujemy się tuńczykiem. Steaki doprawiamy solą i pieprzem, po czym smażymy na oliwie z oliwek dosłownie kilka chwil na mocnym ogniu z każdej strony, aby ryba była surowa w środku. Steaki kroimy w plastry, układamy na puree cukiniowo-ziemniaczanym , Polewamy salsą i na końcu posypujemy skórką z cytryny. Możemy zarówno podawać jako ciepłą przystawkę, jak i danie główne.
Zastanawialiśmy się, jakie wino podać do steaku z tuńczyka z salsą z rukoli i od razu odrzuciliśmy czerwone (kwaskowa salsa raczej nie faworyzowała tego kierunku), ale jakie białe wybrać, żeby strukturą uniosło tuńczyka, a jednocześnie nie przyćmiło całości? Różowe jakoś pominęliśmy, ale wpadło nam w ręce cos bardzo ciekawego, co połączyło chyba nasze wszystkie oczekiwania (czy spełniło o tym za chwilkę). Szampański blend (60% Chardonnay – 40% Pinot Noir) w spokojnym białym winie i to z RPA? Degustujemy Chardonnay-Pinot Noir Franschhoek 2014, Haute Cabriere . Haute Cabriere to winnica założona w 1980 roku przez Achim’a Von Arnim, który wraz z rodziną zapragnął stworzenia drugiej Szampanii i Burgundii razem wziętych – w Franschhoek. Posadził najlepsze klony Chardonnay i Pinot Noir. A więc w ofercie mamy wina musujące robione metodą szampańską a z win spokojnych czyste Pinoty i właśnie opisywany blend z Chardonnay. Z chęcią poznamy inne butelki od tego producenta, bo degustowane przez nas wino jest naprawdę godne uwagi.
Chardonnay-Pinot Noir Franschhoek 2014, Haute Cabriere ma bardzo ciekawy kolor – jasny z delikatnym morelowo-łososiowym odcieniem. Nos mocny, herbaciany z dodatkiem różanych nut. Usta wytrawne, o dosyć niskiej kwasowości i konkretnej taninie. Trochę siana i delikatnych poziomkowych nut. Głębokie i mocne. Pocisk smaku. 88/100 Importerem jest Southwine a wino kosztuje 50 PLN. Do tuńczyka salsą rukolową zachowało się jednak łagodnie i pasywnie. Dopasowuje się do dania, jest trochę bierne, tanina nie piecze i wychodzi więcej nut siana. Eleganckie połączenie – danie gra główną rolę a o dziwo mocne wino ustępuje mu pola i jest ciekawym tłem. Zaskakująco i dobrze! A może następnym razem spróbujemy z Champagne? 😉
W następnym odcinku Winne Wtorki – blogerzy degustować będą mikołajkowe podarunki – a więc do wtorku!
A&W