Winne wtorki: Burgundia

Udostępnij ten post

Winniczek chyba powinien zmienić nazwę na „ślimak po burgundzku”… 😉 W ostatnim miesiącu już 3 razy Burgundy gościły na naszej stronie. Co prawda tylko białe – do krewetek z patelni oraz sałaty lyońskiej oraz w relacji z degustacji Burgundów prowadzonej przez Tim Atkina na zlocie blogerów . Kuby z Czerwone czy białe nie było na zlocie, stąd więc zapewne propozycja, aby w dzisiejsze Winne wtorki otworzyć Pinot Noir lub Chardonnay z szeroko pojętych okolic Dijon. Ponieważ u nas już wcześniej były dwie białe butelki, to teraz przyszedł czas na Pinota. W Winkolekcji za 69 PLN kupiliśmy podstawową butelkę od Chanson’a. Tego producenta bardziej szczegółowo opisywaliśmy dwa tygodnie temu przy okazji degustacji Macon-Villages . Teraz degustujemy Pinot Noir Le Bourgogne 2011, Domaine Chanson . Co ciekawe, na etykiecie pojawia się nazwa szczepu, jak pamiętamy jest to nie do końca chyba zgodne z zasadami panującymi w burgundzkiej nomenklaturze. Tak czy owak, zasady i regulacje zmieniają się czasem tak szybko, że nie można za wszystkimi nadążyć. Producenci chcą, aby nazwa szczepu była widoczna, bo to ułatwia sprzedaż wśród mniej wyrobionych klientów albo na rynkach takich jak np. USA, gdzie dla klienta jednoszczepowe wina są standardem. Wino zdekantowaliśmy godzinę przed degustacją. Kolor okazał się być dużym atutem – piękny, dosyć ciemno malinowy, bardzo przezroczysty. Nos bogaty w kwasowe nuty – nawet porzeczkowe. Trochę truskawek i innych czerwonych owoców; niestety, obecne były też akcenty alkoholowe. W ustach trochę zielone i łodygowe. Późnej pojawia się delikatna nuta słodyczy. Kwasowość średnia, tanina również nie zbyt duża, ale wyczuwalna. Całkiem niezłej długości końcówka. Niestety, trochę gorzkawa. Generalnie, brakuje mu lekkości, elegancji i nuty spinającej to wino. 85/100 To już, niestety, droga butelka i naszym zdaniem nie warta tej ceny. Wydaje się, że w okolicach 50 PLN znajdziemy nie gorszego Burgunda np. w ursynowskim Leclercu.

Kilka dni wcześniej, myśląc o daniu do Pinot Noir Le Bourgogne 2011, Domaine Chanson , natrafiliśmy przypadkiem na artykuł z Decantera z marca 2012 roku – „Red Burgundy: the recipe for success”. Do młodych, lżejszych Burgundów proponowano cielęcinę lub kurczaka w kremowych sosach, piersi kaczki – w owocowych, pieczoną perliczkę, czy też blanquette de veau, czyli potrawkę z cielęciny. To danie, jako francuski klasyk, na 100% pojawi się niedługo w Winniczku. Do dojrzałych win Grand Cru, Decanter poleca pieczoną wołowinę, udziec jagnięcy, boeuf bourguignon (też niedługo zamieścimy przepis 🙂 ), czyli cięższe dania. Mając proste, młode wino, postawiliśmy na kurczaka. Już dawno nie było tego mięsa w Winniczku, jako że nie darzymy go specjalną estymą. Jednak teraz postanowiliśmy sparować naszego Pinota z piersią kurczaka w kremowym, rozmarynowym sosie . Jako dodatek podaliśmy puree ziemniaczane z pastą truflową i smażone na maśle pieczarki.

Zacznijmy od końca, czyli od dodatku. Grzybowo-truflowe aromaty zwykle dobrze pasują do Pinota. Przygotowaliśmy wiec bardzo prostym sposobem puree ziemniaczane o smaku truflowym, dodając do ziemniaków przed utłuczeniem na kremową masę łyżkę pasty truflowej (95% pieczarek i 5 % czarnej trufli). Pastę taką można swobodnie dostać już w delikatesach, czy też innych sklepach wielkopowierzchniowych. Nie może się ona równać oczywiście prawdziwym truflom, ale jako dodatek do sosów, czy jak właśnie w tym przypadku do ziemniaków – sprawdza się bardzo dobrze. Już niedługo zaprezentujemy inne przepisy z wykorzystaniem pasty truflowej.

Aby przygotować pierś kurczaka w kremowym sosie z rozmarynem , potrzebujemy oczyścić piersi z tłuszczu i odciąć „polędwiczki” – nie będą nam tu potrzebne. Następnie mięso doprawiamy solą oraz pieprzem i układamy na dnie rondelka. Warstwa musi być pojedyncza, więc w zależności od ilości porcji dobierzcie rozmiar garnka. Mięso zalewamy białym winem i bulionem z kurczaka oraz dodajemy suszony rozmaryn i czosnek. Gotujemy na małym ogniu (nie doprowadzając do wrzenia) około 10 minut. Wyciągamy kurczaka z wywaru, odkładamy na ogrzany talerz i przykrywamy drugim, aby nie wystygł. Wywar przecedzamy do mniejszego rondelka, doprowadzamy do wrzenia i redukujemy o około 2/3. Dodajemy śmietankę, posiekany świeży rozmaryn i gotujemy, aż sos odpowiednio zgęstnieje (zwykle redukujemy o połowę objętości). Piersi kroimy w plastry i podajemy z sosem.

Niestety, Pinot Noir Le Bourgogne 2011, Domaine Chanson nie podołał zadaniu w zadowalającym stopniu. W pierwszym wrażeniu wydawało się, że mamy w sumie niezłe dopasowanie. Niestety, po chwili końcówka stawała się gorzka a miejscami nawet bardzo gorzka. Nie udało nam się dokończyć kieliszków razem z daniem. O ile kierunek poszukiwań wina do kurczaka w kremowym sosie z rozmarynem wydaje się słuszny, o tyle butelkę należy podmienić na trochę mniej „zieloną” i pełniejszą.

Teraz robimy przerwę na jakiś czas z Burgundią, będziemy eksplorować inne regiony 🙂

Do następnego!

A&W

Wrażenia innych Wtorkowiczów degustujących Burgundię znajdziecie tradycyjnie pod linkami: