Garda 2017: Ca’la Bionda

Udostępnij ten post

Kolejna nasza wizyta w ukochanej Peschierze na południowym brzegu Gardy upływała na chronieniu się przed upałem oraz tabunem turystów. Niestety, po raz pierwszy jesteśmy w sezonie z uwagi na coraz mocniej dotykającą nas rzeczywistość szkolnych wakacji. Tak czy owak spotkania w winnicach umówione, a więc i praca od rana 🙂 Tym razem spotkaliśmy się z Alessandro Castellanim z Ca’la Bionda. Wina od tego producenta są nam dobrze znane za sprawą importera Vini e Affini . Cenimy go za nasz ulubiony tradycyjny styl, więc akurat nastał moment, żeby się spotkać i dowiedzieć więcej o filozofii, którą kierują się bracia Castellani, produkując wino. Alessandro ukończył Enologię w 1997 roku i potem, zanim nie zaczął robić wino u siebie, pracował w winnicach w Piemoncie i Burgundii. Nicolo stał się enologiem w 1999 roku, a w firmie też kieruje pracą w winnicy. Jak mówią o sobie są „rolnikami” 🙂

Od razu, gdy pojawiliśmy się w Ca’la Bionda, padło pytanie – „Macie trochę czasu? Dobrze by było zobaczyć całą naszą posiadłość i potem zdegustować wina”. Akurat na ten dzień nie mieliśmy zaplanowanych innych spotkań, więc propozycja była naprawdę kusząca. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy w górę 🙂 Winnice Ca’la Bionda to około 29 ha. Całość położona jest bardzo zwarcie pomiędzy 100-300 m. nad poziomem morza. Podłoże jest wapienne z narzutem innych miękkich gleb. Winorośl prowadzona jest systemem Goyot dla gron przeznaczonych na Valpolicelle oraz systemem pergolowym dla gron, z których będzie zrobione Amarone oraz Recioto. Co ciekawe cała winnica jest irygowana. Ca’la Bionda dostał zgodę apelacji na tego typu praktyki. Allesandro nie był w stanie już produkować win odpowiedniej jakość przy tak ocieplającym się klimacie. W tym roku nie było ani jednego dnia opadów od kwietnia. Wiadomo, że winorośl musi „cierpieć”, aby dać grona o znakomitej koncentracji, ale problem zaczyna się wtedy, gdy „zjada” własne owoce aby przetrwać. Ma to szczególnie miejsce w przypadku młodszych 5-20 letnich krzewów, które nie są aż tak mocno ukorzenione jak 70 letnie. Oczywiście, ilość podawanej wody jest dokładnie kontrolowana. Alessandro i Nicola postanowili, że winnica będzie organiczna. Nie stosują pestycydów ani żadnej chemii, mają na to odpowiedni certyfikat. Nie jest to jednak takie proste. Dopiero gdy wszystkie parcele zyskały taki status, wina zaczęto w ten sposób oznaczać. Zajęło to kilka lat, ale dla nich ważna jest autentyczność. Nie można ich zdaniem części win sprzedawać jako organicznych a części nie, bo się jest niewiarygodnym w stosunku do klienta. Inspektorzy apelacji odwiedzają kontrolnie winnice 6 razy w roku, aby mieć pewność co do przestrzegania zasad. Co więcej – opcja bycia „organicznym” jest bardzo kosztowna, gdyż winiarze muszą wydzielić pasy graniczne z sąsiadami uprawiającymi grona tradycyjnie, gdyż nawet ułamek chemii zanieczyszcza ten pas. Muszą wino lub grona pochodzące z niego sprzedać. Ca’la Bionda zaproponowała sąsiadom, że oni będą uprawiać ich działki za darmo w duchu organicznym – w ten sposób zniknie kwestia pasa granicznego i będą mogli całość swoich gron przeznaczyć na swoje wina. Jak istotne jest prowadzenie winnicy zgodnie z naturą niech świadczy fakt, że Nicolo hoduje kilkanaście owiec z lokalnego gatunku, które w czasie wiosny i lata są trzymane w gaju oliwnym, a po zbiorach zostają wypuszczone do winnicy, aby stać się naturalnymi „kosiarkami”, wyjeść wszystkie chwasty i wyczyścić winnicę. Kwestia życia w zgodzie z naturą, jakości produktów, dostarczania wina najlepszego z możliwych jest dla braci najważniejszym motto ich pracy. To pasja jaką można zaobserwować tylko w najlepszych rodzinnych winnicach na świecie. Ich entuzjazm udzieli się zapewne nawet osobom o stonowanym, chłodnym charakterze.

Zanim przejdziemy do degustacji – kilka słów o winifikacji. Ca’la Bionda uprawia tylko czerwone, tradycyjne szczepy – Corvina, Corvinone, Rondinella i Molinara. Fermentacja jest przeprowadzana w stali dla wszystkich szczepów jednocześnie. Podstawowa Valpolicella też dojrzewa w stali, natomiast reszta win w dużych beczkach ze sławońskiego dębu. Używanych maksymalnie 3 razy – czyli do około 12 lat. Część win trzymane jest w używanych barriques. Wiąże się to z tym, że Alessandro uważa, że uzupełniać wino w dużych beczkach należy tym samym winem z tego samego rocznika, więc poręczniej jest mieć zapas w małych. Reciotto również dojrzewa w baryłkach, ale to z uwagi na bardzo małą jego ilość – nie starczyłoby go by wypełnić botti. Możemy w takim razie degustować.

1. Valpolicella Classico DOC 2016 – 70% Corvina, 20% Corvinone, 10% Rondinella. Winifikacja na skórkach 10 dni; 5 miesięcy dojrzewa w stali. Piękny przezroczysty, wiśniowy kolor. Nos – jedno słowo – wiśnia! Bardzo owocowy i lekki. Usta o wysokiej kwasowości i super owocowości. Pełne chrupkich wiśni. Po prostu chce się pić. Nie czekajcie! Cena: 9 EUR

2. Casalvergi Valpolicella Classico Superiore DOC 2015 – single vineyard – a więc nie są to grona, które pozostały po zebraniu najlepszych na Amarone; taka sama proporcja gron jak w podstawie z tym, że jest też dodatek Molinary. Takie proporcje występują zresztą we wszystkich następnych degustowanych etykietach. Wino leżakuje 18 miesięcy w dużych beczkach. Kolor ciemniejszy niż Classico, ale cięgle przezroczysty. Świetny. Nos mocny, wiśniowy. Jest beczka i młodość. W ustach eleganckie, wyważone, ale o średniej (+) kwasowości. Długa, lekko słodkawa końcówka. Fajna, delikatna tanina. Świetne. Cena: 16 EUR.

3. Casalvergi Valpolicella Classico Superiore DOC 2008 – Alessandro specjalnie dla nas wyjął z rodzinnej piwniczki niedostępny już 2008 rocznik. Kolor czarnej czereśni, przezroczysty, piękny. Nos bardzo słodki, czereśniowy. Ułożony, mocny, ale nie pozbawiony świeżości. Usta o świetnej równowadze. Słodkie, dojrzałe taniny. Owoc – wiśnie i czereśnie. Długa końcówka. Głębokie i złożone. Warto było!

4. Malavoglia Valpolicella Ripasso Classico Superiore DOC 2014 – 2014 to był ogólnie we Włoszech słaby rocznik – Piemont, Toskania, Veneto zanotowały dużo opadów i chłodu. Bracia nie wypuszczą Amarone w tym roczniku. Dodali za to go do Ripasso. Czyli nie dość ze wino przechodzi wtórną fermentację przy użyciu moszczu po Amarone, to potem zostało zblendowane z nim samym – do 40%. Kolor ciemno malinowy, przezroczysty. Nos duży z owocowa słodyczą. Ale też występują nuty ziemiste. Usta wytrawne o charakterystycznym smaku wiśni z pestką. Dużo tanin. Potężne i słodkawe. Najmniej eleganckie i zrównoważone z dziś degustowanych. Może to wina rocznika i blendu? Jest tylko dobrze. Cena 18 EUR.
Corvina Veronese IGT 2013 – Alessandro bardzo lubi single varieties. Po swoich piemoncko (Nebbiolo) – burgundzkich (Pinot Noir) doświadczeniach też chciał mieć w swoim portfolio wino z jednego szczepu. Corvina jest produkowana tylko w najlepszych rocznikach. Leżakuje 3 lata w botti. Bardzo wiśniowy, przezroczysty kolor. Nos mocny z nutami herbacianymi na pierwszym planie. Trochę wiśni, głogu, róży. Bardzo dobry. Usta dobrze zbudowane. Znowu powtarzają się aromaty różano-herbaciane. Tanina dojrzała i słodka. Długa końcówka. To etykieta dla osób poszukujących nowych doznań związanych z degustacją win z Valpolicelli. Zdecydowanie polecamy wprawionym degustatorom. Sprawi bardzo dużo przyjemności. Cena: 32 EUR

5. Amarone Classico della Valpolicella DOCG 2012 – winogrona suszone są do końca stycznia – początku lutego w zależności od rocznika, tylko w drewnianych skrzynkach. Fermentacja przeprowadzona jest w stali w niskiej temperaturze. Wino dojrzewa w botti około 4 lata. Kolor jaśniejszy niż większość Amarone. Przezroczysty. Nos owocowy, pojawiają się akcenty kwaskowe i trochę alkoholu. Świeży, ale gdy się otworzy więcej słodkich, poważnych nut zaczyna być wyczuwalnych. Usta eleganckie, tanina dojrzała, ale przyjemnie szczypie w dziąsła. Słodkawe, świeże owoce. Długa delikatna końcówka. Znakomite, wytrawne, nie podobne do dżemowych „monsterów”. Cena: 35 EUR

6.Ravazzol Amarone Classico della Valpolicella DOCG 2012 – single vineyard, winifikacja i dojrzewanie jak w normalnym Amarone. Krzewy w wieku około 50-70 lat. Ciemniejszy kolor, ale też super przezroczysty. Nos wytrawny, elegancki, spokojny. Pojawiają się nuty kwiatowe. Delikatny zapach rodzynek czuć gdzieś z tyłu. Usta bardzo łagodne, powłóczyste, o świetnej równowadze. Świetna, drobnoziarnista tanina. Przyjemna, „naturalna” słodycz w bardzo długiej końcówce. Piękne. Cena: 45 EUR

7. Ravazzol Riserva Amarone Classico della Valpolicella DOCG 2008 – w najlepszych rocznikach bracia decydują się na produkcję Riservy. Mogliby tylko oznaczyć tak swoje normalne Amarone (koncentracja i tak jest powyżej przyjętego dla Riservy minimum), ale to dla nich za mało. Wina tak oznaczone są tylko z parceli Ravazzol i leżakują w dużych beczkach około 8 lat i potem jeszcze rok w butelce. Tak więc 2008 to aktualny rocznik na rynku. Kolor ciemny, ale pięknie przezroczysty. Nos pełen tytoniu, przypraw orientalnych. Trochę śliwkowego owocu pojawia się z tyłu. Znakomity. Usta pełne z dużą ilością miękkiej, bardzo dojrzałej taniny. Słodkawy owoc walczy trochę z pojawiającymi się nutami skórzanymi. Śliwkowe aromaty w bardzo długiej końcówce. Jednym słowem – harmonia. Jedno z najlepszych win w ogóle jakie do tej pory piliśmy. Cena: 65 EUR

8. Le Tordare Recioto della Valpolicella Classico DOCG 2012 – grona suszone są przez 6 miesięcy aby uzyskać odpowiednią koncentrację. Fermentacja w stali a dojrzewanie 2 lata w barriques. Kolor bardzo ciemny. Wino jest strasznie gęste. Nos pełen słodkich, leciutko fermentujących owoców. Usta o świetnej kwasowości (zresztą jak w przypadku wszystkich win z Ca’la Bionda) – tu 6.2 g/l. Pięknie owocowe – bardzo dojrzałe czereśnie. Niesamowicie lekkie jak na słodycz rzędu 120 g/l. Genialna pijalność tego wina zupełnie nas zaskoczyła. Świetne.

To była jedna z najwspanialszych wizyt w winnicach, jakie mieliśmy okazję przeżyć. A jak wiecie za każdym wyjazdem mamy ich kilka. Alessandro poświęcił nam 3 godziny swojego cennego czasu, aby wciągnąć nas w swoją rodzinną historię. Historię o ziemi, kulturze, ciężkiej pracy i winie, które przemówiło na końcu. Najbardziej symptomatyczna dla tego spotkania jest opowieść, jak ludzie od Allegriniego spytali Allesandro, kto jest u niego specjalistą od marketingu i sales mangerem. Odpowiedź był krótka – moi zadowoleni klienci – ludzie, którzy pijąc moje wina, widzą w nich naszą rodzinną pasję i dbałość o jakość w najdrobniejszym detalu. To było wspaniałe spotkanie!

Do następnego!

A&W

Zobacz więcej naszych podróży