Podróż 2016: Cinque Terre

Kolejnym przystankiem w naszej podróży była Liguria (do Piemontu jeszcze wrócimy). Naszym zdaniem to świetne miejsce na wypoczynek nad morzem, górskie wędrówki, zwiedzanie malowniczych miasteczek, czy też w końcu region, gdzie możemy zjeść wspaniałe ryby. Wino może nie jest tu numerem jeden (ten chyba jeszcze długo będzie zarezerwowany dla oliwy), ale można znaleźć coraz więcej jakościowych produktów. My zwykle zatrzymujemy się pomiędzy Genuą a La Spezią w okolicy Cineque Terre. Cinque Terre to pięć wbitych w skały siół – Monterosso, Vernazza, Corniglia, Manarola i Riomaggiore. Dotarcie do nich autem może niektórych kierowców (a na pewno wszystkich pasażerów) przyprawić o palpitacje serca i zawroty głowy. Kilkunastoprocentowe nachylenia i niemożliwe ponad 180- stopniowe serpentyny powodują, że jazda samochodem jest żmudna i nieprzyjemna. Za to świetnie można przemieszczać się koleją. Każda z miejscowości ma stację a pociągi kursują w tunelach i zabiera to dosłownie kilka-kilkanaście minut, aby dostać się do kolejnego miejsca. Z Manaroli do Riomaggiore i z powrotem można przejść na piechotę skalną ścieżką. Nad wszystkimi miejscowościami rozciągają się megastrome tarasy, na których nieliczni już farmerzy uprawiają winorośl. Młodzi wyjeżdżają, starzy rezygnują z trudnej produkcji i generalnie areał się zmniejsza. Podobna kwestia dotyczy innych okolicznych regionów. W okolicach La Spezii na granicy Ligurii i Toskanii Paolo Bosoni z Cantina Lunae odbiera grona od starszych rolników. Winorośl była istotną częścią ich życia i gdy dzieci opuściły dom – są w stanie już tylko doglądać krzewów. Zbiór i a także produkcję wina bierze na siebie winnica, a rolnicy są szczęśliwi, że cały czas ich praca ma sens.
W Cinque Terre gros areału posiada kooperatywa, która zrzesza rolników z tych pięciu miejscowości. Ich wina są dostępne praktycznie wszędzie i robią za twarz apelacji. Bardzo ciężko jest natomiast kupić, nawet będąc w Ligurii, wina innych, lepszych, butikowych producentów, sygnowane tą apelacją. Może więc podstawowe wino z kooperatywy nie jest wyznacznikiem dla całego regionu, ale ponieważ jest to największy producent, a wino jest powszechnie dostępne, więc warto je opisać, bo będzie to na 100% pierwsza etykieta z jaką się zetkniecie szukając wina z Cinque Terre. Wina spółdzielni markowane są zaskakująco 😉 jako Cantina Cinque Terre. A więc mamy Bianco Cinque Terre DOC 2015, Cantina Cinque Terre – kupaż lokalnych szczepów – Bosco 60%, Albaroli 25% i Vermentino 15%. Fermentacja bez skórek, wino dojrzewa w stali. Cena w turystycznych miasteczkach waha się między 11 a 12 EUR. Kolor cytrynowy z refleksami koloru soku jabłkowego. Przezroczysty, błyszczący, bardzo ładny. Nos owocowy (jabłka, gruszki, cytryny) z dodatkiem miodu i innych słodkawych nut. Do tego dochodzą mineralne, skaliste akcenty. Usta średniej budowy o umiarkowanej (-) kwasowości. Trochę ziół – liście laurowe i ziele angielskie. Długi, gęsty, lekko miodowy, mineralny finisz. 86/100 Niezłe. Nie tanio, ale generalnie w Ligurii ciężko coś znaleźć poniżej 10 EUR. Podczas kolejnego pobytu postaramy się zdegustować więcej butelek z Cinque Terre, teraz mieliśmy zbyt mało czasu, żeby poszukać, a wina małych producentów nie są powszechnie dostępne.
Będąc w Ligurii (choć ta zasada generalnie sprawdza się we Włoszech) lubimy wchodzić do małych, lokalnych sklepów z rybami. Od wejścia atakuje nas feria kolorów i kształtów morskich stworów a także zapach… tylko i wyłącznie morskiej wody! Jakby w sklepie nie było żadnej ryby! Świeżość i duży wybór ryb oraz owoców morza, to atut takich miejsc, niestety na drugiej szali jest wysokość cen. Nie ma co się oszukiwać – tanio nie jest. Dobra ryba kosztuje. Oczywiście w cenie jest patroszenie, filetowanie, sprawienie – cokolwiek klient sobie życzy. Wystarczy przynieść rybę do domu, wrzucić na patelnię i gotowe. I tak też właśnie zrobiliśmy w dzisiejszym przypadku. Kupiliśmy dwie piękne sole. Pani sprzedawczyni błyskawicznie oskórowała ryby z obydwu stron. Dostaliśmy gotowy produkt. Komunikat ze strony obsługi była jasny. Doprawiamy solą i pieprzem, smażymy po kilka minut z każdej strony i podajemy najwyżej z kawałkiem cytryny. Żadnych kombinacji, żadnych dodatkowych mocnych akcentów, które mogłyby wpłynąć na smak tak świeżego mięsa. Tak też zrobiliśmy. Nie mogliśmy powstrzymać się tylko przed dodaniem świeżego liścia laurowego na patelnię, żeby lekko zaromatyzować oliwę i podaniem soczystego pomidora jako dodatku. Wyśmienite danie.
Bianco Cinque Terre DOC 2015, Cantina Cinque Terre na początku wydało nam się trochę za mocne do soli z patelni, ale później – gdy skropiliśmy rybę cytryną – wszystko łączyło się znakomicie. Wszystko to, z czego słynie Liguria – ryby, oliwa i wino… (no z tego ostatniego chyba najmniej).
Do następnego!
A&W
PS: przepisu na Solę nie publikujemy – przyprawiamy, smażymy i wystarczy 🙂