Nowość z Lidla – Freixenet Cava Reserva Brut Nature 2010

W środę narzekaliśmy, że Lidl zbyt mocno zafiksował się na winach z Francji i przydałby się jakiś powiew świeżości. Widać, że marketing dyskontu wsłuchuje się w vox populi 🙂, bowiem minęły dwa dni od naszego wpisu, a tutaj na półkach znaleźliśmy ciekawą pozycję z Hiszpanii (czy też poprawniej, zważając na ostatnie polityczne perturbacje, Katalonii) – Freixenet Cava Reserva Brut Nature 2010 (29,99 zł).
Tak tylko gwoli przypomnienia, kilka słów wstępu. Cava to kategoria win musujących, które choć są utożsamiane z Katalonią, to mogą być produkowane również w kilku innych hiszpańskich regionach. Są wytwarzane tradycyjną, szampańską metodą. Dwutlenek węgla jest więc efektem wtórnej fermentacji drożdży, która odbywa się w samej butelce. Freixenet jest jednym z największych producentów Cavy. Butelki sygnowane tą marką można znaleźć niemal w każdym hiszpańskim markecie, jak również w sklepach poza granicami Półwyspu Iberyjskiego. Dodatkowo producent wytwarza również wina w 16 innych winnych regionach.
Skupmy się jeszcze chwilę na rozszyfrowaniu pojęć znajdujących się w nazwie wina. Oznaczenie „reserva” mówi, że wino podczas dojrzewania spędza co najmniej 15 miesięcy na osadzie. Zaś „brut nature” stwierdza, że wino to najbardziej wytrawna wersja Cavy, która może zawierać do 3 gram cukru resztkowego na litr. Zazwyczaj (podobnie jak w przypadku innych win musujących), Cavy wypuszczane są jako mieszanki win z różnych roczników. Tym większe zaskoczenie, że tutaj mamy do czynienia z Cavą rocznikową.
A w kieliszku mamy wino o lekkim utlenieniu w nosie. Do tego akcenty przypieczonych tostów, chlebowej skórki, kiwi. Usta o drobnych, delikatnych bąbelkach. Ładnie kwaskowe, jabłkowo-cytrynowe, choć trochę płytkie. W finiszu pojawiają się również orzechy. Brakuje trochę większej owocowej ekspresji.
Robert: W zasadzie po Cavie od tak masowego producenta jakim jest Freixenet nie oczekiwałem cudów. I zresztą takich atrakcji również nie było dane mi poczuć. Bo choć początkowo tostowy nos zapowiada ciekawe doznania to ostatecznie w ustach gdzieś to wszystko się rozmywa. Tym niemniej poprawne musujące wino wytworzone klasyczną metodą w cenie „do trzech dych” to wciąż rzadko spotykany widok.
Marta: Po pierwszym łyku wina na myśl przyszły mi orzechy nerkowca, których charakterystyczny, lekko tłustawy smak wyczułam w finiszu. Jednak poza tym niuansem, Cavie brakuje głębi. Owszem, pije się ją dość przyjemnie i te tostowo-herbatnikowe nuty w nosie pozwalają na chwilę dłużej zatrzymać się nad kieliszkiem, to jednak całościowa analiza nie pozwala przyznać mu zbyt wysokiej noty.
Podsumowanie:
Za – Ciekawy, delikatnie utleniony zapach.
Przeciw – Dość proste.
Ocena – dobre-.