Lidl i Alto Adige – Chardonnay oraz Gewürztraminer

Raetia to nazwa jednej z prowincji dawnego imperium rzymskiego. Swoim obszarem obejmowała tereny dzisiejszej wschodniej Szwajcarii, północnych Włoch, części Niemiec i Austrii. Jej stolicą była Augusta Vindelicorum (Augsburg). Podbita przez Rzym w czasie wojen galijskich Juliusza Cezara, aż do końca cesarstwa znajdowała się pod rzymskim władztwem. Potomkami ludności, która w starożytności zasiedlali te obszary są Retoromanie, mniejszość narodowa zamieszkujące Friuli-Wenecję Julijską, szwajcarską Gryzonię i Tyrol.
Po takim słownie wyjaśnienia, chcieliśmy wprowadzić Was w zakres nazw dwóch win z Alto Adige, jakie Lidl wystawił na półki, z okazji włoskiego tygodnia. Butelki z Górnej Adygi są cenione ze względu na poziom jakości, który utrzymują niezależnie od ceny. Nie sądziliśmy jednak, że zobaczymy je u nas w jakimkolwiek dyskoncie, bo prawdą jest, że nawet w specjalistycznych sklepach trudno na nie trafić. Nie ukrywamy naszej słabości co do tych butelek (to widać po naszych wpisach), dlatego bez wahania przywieźliśmy je z Lidla, do przetestowanie w domowym zaciszu. Wina pochodzą z dużej spółdzielni Vinicoltori Alto Adige (Südtiroler Weinbauernverband). Obejmuje ona około 2000 miejscowych producentów. Oba reprezentują najmłodszy rocznik, dlatego ich siła powinna sprowadzać się do młodzieńczej werwy i świeżości.
Raetia Chardonnay 2014 (19,99 zł) – o bardzo jasnym kolorze białego złota. W nosie świeże, chłodne, z nutami melona, cytryny. Do tego mamy też akcenty siana i ziół. Usta o niezbyt wysokiej kwasowości. Mamy tutaj tak lubianą przez nas w winach z Górnej Adygi krystaliczną czystość. Dodatkowo czujemy cytrynę i jabłka, a finiszu delikatną grejpfrutową goryczkę.
Raetia Gewürztraminer 2014 (24,99 zł) – kolor nieco bardziej słomkowy od poprzednika. Nos od razu sugeruje szczep, z którym mamy do czynienia: mamy konfiturę z płatków róży, trochę liczi oraz pudru. Ale usta nie są ciężkie. Kwasowości jest nawet więcej niż w Chardonnay. Wino jest lekkie i nie męczy.
Podsumowanie:
Robert: Zaczynając od Chardonnay – jego krystaliczna czystość bardzo przypadła mi do gustu. Wino nie jest zbytnio rozbudowane, ciała też nie mamy za dużo, ale butelka jest zagrana idealnie „w punkt”. Wszystko jest na miejscu i nic nie odstaje. Za 20 zł nie ma co się zastanawiać. Wino sprawdzi się do wieczornego popijania, ale warto podać je nawet do ryby. Gewürztraminer od razu stawia wszystko na stół. Zapach jest bardzo typowy, choć nieprzesadzony. Usta zaskakują kwasowością i świeżością. Całość nie przytacza, choć wolałbym to wino w towarzystwie np. kurczaka.
Marta: Gewürztraminer pachnie świeżością, górskim powietrzem, kwiatowością, ale i delikatną nutą cytryny. W ustach faktycznie dominuje świeża kwasowość, ale wino pite solo trochę ginie, rzeczywiście brakuje mu godnego partnera. Chardonnay pełniejszy, ma nawet trochę warzywny nos. Usta gęste, ale przyjemnie delikatne, niestety ta delikatność stanowczo zaburzyła jego kwasowość, o wiele przyjemniejsze do picia solo, bardzo niezobowiazujące.
Oba wina stanowią bardzo dobry wybór w swojej kategorii cenowej. Niedawno narzekaliśmy, że w Polsce trudno o czyste i poprawnie zrobione butelki w cenie do 25 zł. Na nasze żale mamy aż podwójną odpowiedź!