Gunderloch Red Stone Riesling 2013 od FOODWINE

Lubimy ostrą, orientalną kuchnię. Daniem popisowym Roberta jest zupa rybna na mleczku kokosowym z curry. Jak tajlandzki obiad to i kieliszek wina, który powalczy i uratuje usta przed ostrością. Niemal od razu wybór padł na Rieslinga. Spróbowaliśmy jedną z kilku butelek zakupionych za pośrednictwem Foodwine – Red Stone Gunderloch Riesling 2013 (dostępne u importera w cenie 44 zł).
Producent Weingut Gunderloch leży w regionie Rheinhessen (Hesji Nadreńskiej). Jest to największy winiarski region w Niemczech. Winnice zajmują powierzchnię 26 tysięcy hektarów, jednak Riesling zajmuje jedynie 10% z nich. Kiedyś Hesja Nadreńska słynęła głównie z produkcji setek tysięcy litrów, znanego w Polsce „wina” – Liebframuilch. Winiarnia Gunderloch była jedną z pierwszych, która zdecydowała się postawić na ograniczenie plonów i dążenie do coraz lepszej jakości produkowanych win, skupiając się na królewskim niemieckim szczepie – Rieslingu, który stanowi 85% winorośli z 24 hektarów upraw. Nazwa tej butelki – „red stone” – nawiązuje do gleby z okresu permu (ok. 250 mln lat temu), która dominuje na parcelach producenta.
Wino o słonecznym kolorze z zielonymi refleksami. W nosie chłodne, zimne. Wyczuwamy zioła, zielone jabłka, gruszkę, melona. W tle majaczy również akcent miodowy. Nad tym wszystkim wisi jednak doskonale wyczuwalna mineralna chmura. W ustach mamy Rieslinga utrzymanego w średnich, jak na ten szczep, rejestrach kwasowości. Do tego trudno jest rozpoznać jakieś dodatkowe wybijające się elementy. W finiszu na chwilę ujawnia się lekko słodkawa nuta, ale później powraca ciągnąca się długo po przełknięciu kwasowość.
Robert: W ustach trochę mu brakuje, bo trudno jest złapać i zatrzymać na dłużej jego charakter. Nos lepszy, ciekawy, z dobrą dawką Rieslingowej mineralności. Pijcie dobrze schłodzone, bo traci wyraźnie z każdym stopniem ocieplania. Biorąc jednak pod uwagę, że to najprostsze wino tego producenta, nie mogę się doczekać spróbowania kolejnych butelek.
Marta: Bardzo lekki i orzeźwiający. Faktycznie nos zapowiada nieco większe wibracje, a usta wpadają już w bardzo spokojne nuty, dla mnie wszystko sprowadza się do smaku melon i umieralności. Jest bardzo zwięzły, powściągliwy. Podejrzewam, że wino o wiele lepiej sprawdzi się do przekąsek, letnich sałatek i lekkich dań. Nie jest to Riesling dla wymagających ale nie zniechęca swoją prostotą.
Podsumowanie:
Za – Ładny nos.
Przeciw – Płytkie w ustach.
Ocena – dobre.