Winne Wtorki z Chardonnay bez beczki – Milton Park Chardonnay 2014

Nie raz przekonaliśmy się, że inicjatywa Winnych Wtorków to znakomita okazja na przełamywanie naszych uprzedzeń. Tym razem zaproponowany temat to Chardonnay, na szczęście w wersji bez beczki. Odmiana, starzona w beczkach staje się dla nas nieznośna. Nie potrafimy przebić się przez ciężkie, maślane nuty i często takiego wina omijamy szerokim łukiem. Dziś mamy jednak szansę na spróbowanie szczepu w jego świeżej i pierwotnej odsłonie.
Obiektem doświadczalnym jest butelka Milton Park Chardonnay 2014. Wino dostępne w sieci sklepów Alma w cenie 54,90 zł. Thorn-Clark to producent z południa Australii, z Doliny Barossa. Przodkowie obecnych właścicieli sprowadzili się tutaj w latach 70-tych XIX wieku, obecnie posiadłością zarządza szóste pokolenie właścicieli. Posiadają oni ponad 130 hektarów winnic w Dolinie Barossa, oraz drugie tyle w leżącej zaraz na południe Dolinie Eden (skąd pochodzi nasza butelka). Obok standardowych australijskich odmian jak Shiraz czy Cabernet Sauvignon, w portfolio posiadają wina z mniej oczywistych szczepów, jak choćby Nebbiolo (!). Zgodnie z dzisiejszym tematem, wino fermentowało w stalowych zbiornikach w niskiej temperaturze, a następnie po filtracji i klarowaniu trafiło bezpośrednio do butelek, aby zachować świeżość i owocowy charakter szczepu.
Tak przynajmniej mówi producent i po tym opisie zdecydowaliśmy się na zakup tej butelki. Okazuje się jednak, że według innych internetowych opisów miała ona minimalny kontakt z francuską beczką. Jak było naprawdę – na to niech odpowie samo wino.
Mamy w kieliszku wino o bardzo jasnym kolorze, białego złota. W nosie z nutami ziół, świeżo skoszonej trawy, aloesu. Obecne są także owoce – mango i delikatna marakuja. Usta o ładnej, dobrze zarysowanej kwasowości. Czujemy cytrynę, anansa oraz lekkie nuty kwiatowe. W finiszu do głosu ponownie dochodzą zioła. Całość jest świeża i orzeźwiająca.
Robert: Po Chardonnay nie oczekiwałbym takiej powściągliwości i chłodu. Nie ma tutaj nadmiaru owoców. Zapach jest utrzymany w ziołowych rejestrach, których spodziewałbym się choćby po Grüner Veltlinerze. To tylko potwierdza jak bardzo może się różnić ten sam szczep, w zależności od sposobu produkcji. Brak beczki (lub jej powściągliwe użycie) sprawił, że butelka to jedno z przyjemniejszych win, jakie piłem na przełomie ostatnich tygodni. Duże pozytywne zaskoczenie!
Marta: Wino z jednej strony gra na owocowej nucie, bo mamy morelę, brzoskwinię, mango, czy marakuję. Na szczęście od nudy chroni nas druga strona wina, a tam króluje biały pieprz, czy goździki. Nieważne, czy ostatecznie wino miało kontakt z beczką. Mnie interesuje efekt, a ten jest pociągający i zachęcający do kolejnych kieliszków.
Podsumowanie:
Za – Nienachalnie owocowe, lekkie i świeże.
Przeciw – O dziwo nie znajdujemy.
Ocena – bardzo dobre.
Pozostali blogerzy degustowali:
Winniczek – Chardonnay Sudtirol-Alto Adige DOC 2013, Alois Lageder
Italianizatto – Chardonnay Pays d’Oc Centennial
Dolina Mozeli – Kremstal Thiery-Weber Chardonnay 2013