Kilka Lambrusco od Fattoria Moretto

Tym razem przy okazji Winnych Wtorków postanowiliśmy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Sebastian (Zdegustowany), jako temat akcji zaproponował włoskie wina musujące, jednak z wyłączeniem Prosecco oraz Franciacorty, a my niedawno byliśmy na degustacji, która idealnie wpisuje się w to zadanie.
Włosi są mistrzami w niszczeniu swoich winnych marek. Tak stało się choćby z Chianti, powoli dzieje się ze wspomnianym Prosecco i a niechlubny proces nie ominął też Lambrusco. Schemat jest mniej więcej podobny. W pogoni za zyskiem powstają wina, które mają niewiele wspólnego z pierwowzorem i niestety utrwalają swój obraz w świadomości konsumentów. W przypadku Lambrusco było ono już reklamowane jako „Coca-Cola z procentami” i masy takich słodkich butelek rzeczywiście sprzedawano, głównie na rynek amerykański. Również w Polsce te lubiane przez nas wina z regionu Emilia-Romania kojarzone są głównie w wersjach z wyższym poziomem cukru. Tymczasem wytrwane Lambrusco niesie w sobie potężny ładunek pijalności, mocną owocowość i świeżość podbitą przez delikatne musowanie. Takie wina stanowią świetnego kompana przy stole. Możecie nie wierzyć, ale podołają nawet cięższym daniom, jak choćby wieprzowinie. Dobrego Lambrusco nie jest jednak w Polsce za wiele, stąd gdy tylko dowiedzieliśmy się, że Vini e Affini organizuje degustację butelek od Fattoria Moretto, od razu postanowiliśmy wziąć w niej udział.
Właścicielami Fattoria Moretto jest rodzina Altariva, której winiarska historia sięga lat 60-tych ubiegłego wieku. Wtedy to Antonio Altariva rozpoczął uprawę winorośli, początkowo z myślą o sprzedaży owoców do innych producentów. Dopiero jego syn Domenico w 1971 roku zakupił 2,5-hektarową działkę, z której rozpoczął produkcję win, jednak dalej nie były one butelkowane przez rodzinę. Kolejna zmiana nastąpiła dwadzieścia lat później, gdy do rodzinnego biznesu dołączyło kolejne pokolenie (bracia Fausto i Fabio) i rozpoczęto sprzedaż win w butelkach pod nazwą Fattoria Moretto. Dziś rodzina uprawia winogrona na 10 hektarach zlokalizowanych w ramach apelacji Lambrusco Grasparossa di Castelvetro. Leży ona ok. 1o kilometrów na południe od Modeny, na wzgórzach wokół miasteczka Castelvestro, gdzie dominuje piaszczysta gleba z dodatkiem marglu.
Rozpoczęliśmy od jedynego białego wina, czyli Fattoria Moretto Pignoletto (wymogi apelacyjne nie pozwalają producentowi na podawanie rocznika w przypadku win w typie „frizzante”, ale wszystkie pochodziły ze zbiorów w 2016 roku). W kieliszku mamy 100% odmiany Grechetto Gentile, zbieranych na początku września. Po wyciśnięciu soku, nie podlegało maceracji ze skórkami, tylko od razu powędrowało do stalowych zbiorników do fermentacji. Jest bardzo aromatyczne, świeże i słoneczne. Pachnie jabłkami, gruszkami, za to w ustach kwaskowe, z dodatkiem drożdży. Bąbelki są dość gęste, pienią się jak morska piana. Niby proste, ale przy tym świeże i rześkie. Dobre+.
Lambrusco to zbiorcza nazwa na rodzinę nawet 15 różnych odmian. Najpopularniejsze z nich to Lambrusco Salamino, Lambrusco Grasparossa, Lambrusco di Sorbara oraz Lambrusco Marani. Rodzina Altariva pracuje właśnie na Grasparossie, która ich zdaniem jest najlepszą z nich. Gruba skórka owoców daje w efekcie nie tylko mocny, głęboki kolor ale przede wszystkim intensywne taniny. Fattoria Moretto Rosè zostało wyprodukowane właśnie z Lambrusco Grasparossa, ponownie bez maceracji, jedynie poprzez wyciśnięcie soku, co jednak wystarczyło, aby wino uzyskało ładnie różowy kolor. Zapach jest nieco wycofany, czuć jedynie dalekie echa truskawek i malin. Również w ustach nie zachwyca, jest mało wyraźne, by nie powiedzieć bezbarwne. Średnie+.
Fattoria Moretto Tasso to podstawowe Labrusco pochodzące z trzech różnych parceli producenta, które podlega mniej więcej tygodniowej maceracji. Pachnie ciemnymi, leśnymi owocami, ale również z dodatkiem akcentów ściółkowych i szypułkowych. Na podniebieniu początkowo mocno kwaskowe i owocowe, ale finisz gorzkawy, migdałowy, z nieco zbyt zielonymi taninami. Dobre.
Następnie przyszła kolej na dwa wina z pojedynczych parceli. Fattoria Moretto Monovitigno pochodzi z gleby, na której dominuje lekka glina, a rosnące tam winorośle mają ponad 45 lat. Jest to też najwyżej położona winnica w posiadaniu rodziny (ponad 230 m.n.p.m.). Zapach jest mocniejszy, pełniejszy niż u poprzednika. Czujemy intensywne ciemnie owoce, jeżyny i igliwie. W ustach jeszcze ciekawsze, bo owocowość jest słodsza, jest więcej nut malinowych, koncentracja stoi na wysokim poziomie, ale dodatkowo wkrada się ciekawy niuans skórki pomarańczowej. Świetnie sprawdzi się do jedzenia, ale da też dużo radości podczas picia solo w ciepły, letni dzień. Bardzo dobre. Dla odmiany Fattoria Moretto Canova powstaje w oparciu o winogrona z 40-letnich winorośli, ale gleba jest jeszcze lżejsza niż w przypadku Monvitigno. Wino jest wyważone, ziołowe i ziemiste. Do tego pojawiają się akcenty dymne i pestkowy finisz. Może przydałoby się nieco więcej owocowości, która tutaj jest gdzieś na dalszym planie. Bardzo dobre-.
Rodzina produkuje też jedno wino, w którym pozostawiono wyższy poziom cukru. W Fattoria Moretto Semprebon jest go 35 gram, czyli wino wpisuje się w kategorię Amabile. Trzeba też przyznać, że ta słodycz jest zupełnie niewyczuwalna, bardzo ładnie stonowana przez mocną, wyraźną kwasowość. W finiszu pojawia się ponownie mocna, solidna tanina. Całość naprawdę elegancko skomponowana, nie ma się wrażenia picia wina o tak wysokim poziomie cukru. Dobre+.
Można jedynie żałować, że w ofercie Vini e Afiini nie znajdziemy w regularnej sprzedaży całego asortymentu win od Fattoria Moretto. Takie Lambrusco to wina, które niedoceniane, stanowią bardzo przyjemnego towarzysza codziennego stołu.
A jakie wina próbowali pozostali blogerzy: