Gramona III Lustros Gran Reserva Brut Nature 2006

Najwierniejsi blogerzy nie zapominają o #WinnymWtorku 🙂 Dziś podejmujemy rękawice rzuconą przez Agatę i Wojtka z bloga Winniczek, temat zacny, więc nie mogło nas zabraknąć…
Do bąbelków trzeba dojrzeć. Możecie to zdanie nazwać „pierwszym prawem Naszego Świata Win”. Droga większości miłośników wina po meandrach tego świata jest dość podobna. Zaczynamy od ciężkich win czerwonych, zachwycamy się dżemoladami w stylu Primitivo, czy przebeczkowanymi Tempranillo. Później wypływamy na nieco szersze wody. Coraz śmielej eksplorujemy winne oceany. Początkowo z pewną dozą nieufności sięgamy po wina lżejsze, zaczynamy doceniać biele. Po jakimś czasie orientujemy się, że większość wypijanych przez nas butelek to właśnie jakieś wcześniej wyśmiewane Rieslingi czy inne Pinoty. Na sam koniec, gdy wydaje się nam, że niemal już wszytko poznaliśmy, zwracamy baczniejszą uwagę na musiaki. Te poważne, nie jakieś tam Cin Cin, czy nawet Prosecco. Jeśli wciąż szkoda nam pieniędzy na degustowanie szampanów, to nie wzgardzimy porządną Cavą, Cremantem, czy choćby Sektem. Dlatego, gdy nasi przyjaciele, Agata i Wojtek z bloga Winniczek, na kolejny Winny Wtorek uraczyli nas tematem w postaci „musiak ZERO bez ograniczeń apelacyjnych”, ręce same złożymy nam się do cichusieńkich braw.
Na początek rozszyfrujmy może co kryje się pod określeniem „musiak ZERO”. W naszym, winiarskim dialekcie chodzi po prostu o wino musujące, w którym podczas procesu produkcji, a dokładnie w momencie zwanym fachowo degorgement, a więc chwili usunięcia osadu pozostałego po wtórej fermentacji drożdży w butelce, do wina nie dodaje się mieszaniny liqueur d’expedition (wino z dodatkiem cukru), a butelkę uzupełnia się jedynie samym winem. Tym samym tak wyprodukowane wino będzie się odznaczało niemal zerowym poziomem cukru. Brut Zero, czy jak najcześciej są one nazywane, Brut Nature, to najbardziej wytrawna z kategorii musiaków (większość win musujących posiada klasę Brut, czyli zawiera do 12 gram cukru na litr).
Po szybkim przeglądzie naszych zasobów (tu bijemy się w piersi i przyznajemy, że naliczyliśmy całe dwie sztuki musiaków), okazało się, że nie dysponujemy butelką spełniającą wskazane kryteria. Udaliśmy się więc na zakupy do zlokalizowanego na Mokotowie sklepie Star Wines. Tam w nasze ręce wpadła butelka poważnego wina od lubianego przez nas producenta hiszpańskiej Cavy – Gramona III Lustros Gran Reserva Brut Nature 2007 (156 zł). Pochodzi z pojedynczej parceli La Plana i stanowi kupaż dwóch typowych odmian używanych w Katalonii, jednak to nie Macabeo gra tu pierwsze skrzypce, a używany najcześciej jako jego dopełniacz Xarel-lo, którego jest tutaj 75%. Dodatkowo wino dojrzewało na osadzie aż przez 96 miesięcy (8 lat!). Proces obracania leżakujących butelek (co ma na celu stopniowe przesuwanie osadu w kierunku szyjki butelki, aby łatwiej było go później usunąć) odbywa się ręcznie, tak samo jak opisany już wcześniej degorgement. Zawiera poniżej 3 gram cukru na litr.
Robert: W kieliszku mamy wino o złocistym, pięknym kolorze. Pachnące wiśniami przemieszanymi z nutami drożdży i chlebowej skórki. Bąbelków nie ma zbyt wiele, ale struktura i tak jest solidna, poważna. W ustach w pierwszej chwili go głosu dochodzi wyrazista, bardzo mocna kwasowość, która następnie przechodzi w akcenty dojrzałych truskawek. Mimo tylu lat na osadzie bez śladów zmęczenia, ani utlenienia. Z dużym wigorem, subtelnością i klasą. Może nie krzyczy, nie jest oczywiste, ale szepcze nam do uszu dużo czułych słów.
Marta: „Może nie krzyczy”? Pozwól, że ja krzyknę, gdzie Ty czujesz wiśnie i truskawki! Ja w nosie odnajduję wyłącznie cydrowe nuty. Na myśl przychodzą mi sady jabłkowe, jest w nim świeżość, na pierwszy rzut nieświadcząca o tak długim dojrzewaniu na osadzie. Czuję też całą jabłoń, wręcz pulsujące drzewo. Za to w smaku bardzo drożdżowe i tu wino w końcu zdecydowanie się odsłania, od kuchni pokazując cały proces dojrzewania. Finisz długi, cierpki, bez bąbelkowego musowania. Wymagające, nie nalałabym, go gdybym była w nastroju „świeczek i wanny”. Sprawdziłoby się raczej jako butelka będąca godnym przywitaniem zacnych gości, na pewno zatrzyma ich na chwilę przy kuchennej wyspie i wprowadzi w zadumę.
Podsumowanie:
Za – świeżość, kwasowość, rześkość.
Przeciw – trudne, nieoczywiste.
Ocena – bardzo dobre.
Co wybrali inni blogerzy:
Winniczek