Za stara Lugana – czy takie wino jest smaczne?

Gdy Irek Wis (Blurppp) na kolejny temat Winnych Wtorków wybrał „wina zbyt stare” początkowo byliśmy zmartwieni. Szybkie spojrzenie na nasz arkusz kalkulacyjny, w którym zapisujemy wina ze starszych roczników wykazało, że raczej nie mamy butelek już ewidentnie znajdujących się pod koniec swojej drogi. Traf jednak chciał, że dość przypadkowo taką pozycję znaleźliśmy wśród tych, przeznaczonych przez nas do szybkiego wypicia. Kupując ostatnio kilka win od lubelskiego importera Magia del Vino trafia w nasze ręce również Lugana. Niestety pochłonięci rozmową na temat wybieranych butelek nie zwróciliśmy uwagi, że ta Lugana pochodzi z 2012 roku…
Lugana to apelacja umiejscowiona na południowym brzegu Jeziora Garda na pograniczu Veneto i Lombardi. Pomimo, iż sam obszar upraw jest relatywnie niewielki i obejmuje ok. 1000 hektarów, to roczna produkcja sięga ponad 12 milionów butelek. Wszystko za sprawą dozwolonej przez reguły apelacyjne bardzo wysokiej wydajności, co w oczywisty sposób przekłada się na charakter powstających tu win. Wina z Lugany były stawiane na równi z Soave jako proste, masowe butelki, nie noszące w sobie niczego specjalnego. Są oczywiście producenci, którzy próbują z tym stereotypem walczyć, również lokalne konsorcjum sporo inwestuje w promocję i odczarowanie regionu. Jednak szczerze powiedziawszy poza chwytami czysto marketingowymi (jak zaproponowanie specjalnego kształtu butelek), ostatnio najwięcej o Luganie słyszy się nie w kontekście jakości produkowanych win, a raczej protestów przeciwko planom budowy torów szybkiej kolei, która miałaby przecinać apelację. Średnia jakość produkowanych win pozostawia zaś ciągle wiele do życzenia.
Winiarnia Le Morette została założona 60 lat temu przez Gino Zenato. Dziś ten wciąż rodzinny biznes jest kierowany przez jego syna Valerio i wnuków Paolo i Fabio, a winnice obejmują swoim obszarem 30 hektarów. Le Morette Lugana Mandolara 2012 (45 zł) pochodzi z pojedynczej winnicy Le Morette i w butelce znajdziemy 100% Trebbiano di Lugana, tak zwany jest tu szczep Verdicchio.
Zapach wina jest już wyraźnie ewoluowany. Owoce już praktycznie zupełnie wywietrzały, a zamiast nich w nosie mamy więcej akcentów oleistych i lekko woskowych. Usta nieco bardziej żywe, z mgnieniem owocowości, ale też już ewidentnie schodzącej. Do tego pojawiające się delikatne utlenienie pod postacią nut orzechowych. Ogólne wrażenie jest bardzo proste, tej Luganie brakuje ciała i również drugiego dna. Wino może nie jest zupełnie martwe, ale znajduje się już wyraźnie w krańcowej fazie. Średnie-.
Trafiła się nam butelka ewidentnie przeleżała. Spróbowaliśmy jej do lekkiej sałatki w nadziei, że jedzenie nieco ją ożywi, ale niestety tylko podkreśliło ono jej braki. Lugana (zwłaszcza w swojej podstawowej wersji) to wina lekkie i świeże, przeznaczone do wypicia w rok-dwa po zbiorach. Dojrzewają one w stali, więc beczka nie jest w stanie pomóc jej przetrwać dłużej i nie mają również wystarczającej kwasowości, aby to ona pociągnęła wino. Mała sugestia dla importera – czas zdjąć ją z półek, wymienić na nowszy rocznik.
Jakie wina wybrali pozostali blogerzy: