Wine Corner – nowe otwarcie w Fort 8

Jeszcze dwa lata temu teren u zbiegu Dolinki Służewieckiej i ul. Nowoursynowskiej był jednym z bardziej zaniedbanych miejsc naszego kochanego Ursynowa. Owszem, wiedzieliśmy, że gdzieś wśród tych zaśmieconych chaszczy znajdują się pozostałości Fortu Służew, ale dotrzeć do nich można było chyba tylko z maczetą. Dziś nie możemy wyjść z podziwu jak zmieniło się to miejsce.
Teraz został bowiem zakupiony przez dewelopera już ponad 10 lat temu (w którymś momencie został nawet ogrodzony), ale tyle czasu zajęło wypracowanie koncepcji zagospodarowania tego miejsca. Na szczęście warto było czekać. Ostatecznie od strony Dolinki powstał sporych rozmiarów blok mieszalny, ale to, co najciekawsze jest za nim. Deweloper (Turret Develompment) doprowadził bowiem do odrestaurowania zabytkowego fortu.
Fort Służew stanowił jedną z budowli w zaplanowanym na kształt pierścienia kręgu umocnień tzw. Twierdzy Warszawa. Ich budowę carat rozpoczął w 1883 roku, a po siedmiu latach gotowych było już 20 fortów na lewym brzegu Wisły. Jednak niski poziom technologicznych inżynierii Cesarstwa Rosyjskiego sprawił, że w czasach I wojny światowej były to budowle już bardzo przestarzałe. Wobec postępów wojsk niemieckich zapadła nawet decyzja o ich wysadzeniu (pokazano nam nawet specjalnie przygotowane miejsca na ładunki wybuchowe), ale ostatecznie Warszawę opuszczono bez walki i forty ocalały. Różnie potoczyły się losy fortów w czasach komunizmu, większość z nich po prostu stopniowo niszczało. Dlatego jesteśmy zachwyceni inwestycją Fort 8 i obecnym wygładem tej fortyfikacji.
Będzie to miejsce, gdzie będziemy mogli podjechać rowerami, aby zjeść coś słodkiego w Deseo, albo skusić się na poważniejszy posiłek. Już niedługo otworzy się tutaj uwielbiana przez nas Dziurka od klucza – przykro nam powiślacy, Ursynów przejmuje to miejsce! Obok działać będzie Fort Bistro, nowe miejsce właścicieli Bistro Olkuska, czy BEEF shop&grill sklep z wołowiną, który ma również serwować steki i hamburgery. Do tego dodajmy kilka lokali usługowych i mamy naprawdę ciekawie zapowiadające się miejsce. Czego Wam brakuje na tej liście? Oczywiście miejscówki, gdzie można usiąść na kieliszek wina, albo kupić jakąś butelkę do domu. Już Was uspokajamy, tego też nie zabraknie, bo Fort 8 upatrzyło sobie Vinie e Affini na nową lokalizację Wine Cornera.
Jeszcze przed oficjalnym otwarciem mieliśmy okazję odwiedzić sklep i wziąć udział w inaugurującej jego otwarcie degustacji.
Spróbowane wina
Lucien Crochet Sancerre Cuvée Prestige 2016 (289 zł)
Rozpoczęliśmy od Doliny Loary i 60-letnich krzewów Sauvignon Blanc. Fermentacja przebywa spokojnie (trwa nawet do 30 dni), a jedna trzecia wina przechodzi ją w nowych beczkach. Całość dojrzewa przed zabutelkowaniem przez 12 miesięcy w dębie. Pachnie cytrynami, czerwonymi jabłkami, brzoskwiniami i słodkimi gruszkami. Na podniebieniu sporo materii, struktura jest wręcz oleista, maślana, bardzo pełna i nasycona. Dopiero w posmaku pojawia się ta charakterystyczna dla apelacji stalowa mineralność. Ładne wino, ale też odbiegające od stereotypu Sancerre. Bardzo dobre+ (91/100).
Ca’ la Bionda Bianco del Casal 2017 (189 zł)
Ten producent jest obecny w portfolio Vinie e Affini od wielu lat, choć etykietę Bianco del Casal do tej pory nie próbowaliśmy. W składzie znajdziemy w równych proporcjach Garganegę i Trebbiano, które rosną na słynnym wzgórzu Ravazzol. Fermentacja odbywa się w baryłkach, gdzie następnie wino spędza kilka miesięcy na osadzie i tej beczki jest niestety za dużo. W zapachu mamy głównie orzechy, wanilię, dym, a nawet wędzony boczek. Podobnie zbudowane na podniebieniu, choć tu pojawia się trochę dojrzałych jabłek. Pokaże wiele w połączeniach kulinarnych, ale solo jest dla nas ciężkie do strawienia. Bardzo dobre- (89/100).
G.D. Vajra Riesling 2017 (169 zł)
Jesteśmy świeżo po wizycie u rodziny Vajra w Barolo, gdzie mieliśmy okazję spróbować jeszcze młodszego rocznika (czekajcie na pełną relację!). Mamy z tym winem spore doświadczenia i możemy Was zapewnić – świetnie rozwija się z czasem, warto być cierpliwym i nie otwierać tych butelek zbyt szybko. Ten rocznik jest jeszcze za młody, zamknięty i pochowany. Dopiero po dłuższej chwili w kieliszku pojawia się nieco jabłek, wosku i nafty. Również na języku owocu nie jest za wiele, a zamiast niego wszystko oscyluje wokół akcentów mineralnych i kamiennych. Kończy się delikatnie słonawym finiszem. Bardzo dobre+ (91/100).
Passopisciaro Passobianco 2016 (159 zł)
Z Piemontu przeskakujemy na Sycylię, a dokładniej na północne zbocza Etny. To właśnie ze stoków tego wulkanu pochodzą najciekawsze wina na wyspie. Passobianco to (co jest nietypowe jak na region) 100% Chardonnay. Ponownie pojawia się sporo akcentów beczkowych, tym razem pod postacią skondensowanego mleczka, krówek ciągutek. Akcenty brzoskwiń i moreli próbują przebić się z drugiego planu, ale owocowość nie ma łatwego zadania. Wulkaniczny charakter wina daje natomiast o sobie znać w potężnie mineralnym posmaku. Znakomite- (92/100).
Gut Oggau Timotheus Weiss 2018 (249 zł)
Ten biodynamiczny producent z austriackiego Burgenlandu (niemal znad samych brzegów Jeziora Nezyderskiego) to nowość w porfolio importera. Znajdujący się w butelce kupaż to mieszanka Grüner Veltlinera, Weissburgundera, Gewürtztraminera i Welschrieslinga. Fermentacja odbywa się w 500-litrowych beczkach, a dodatkowo jedna trzecia wina jest fermentowana na skórkach przez 6 tygodni. Całość spędza w dębie 11 miesięcy, ale bez mieszania osadu. Pachnie sianem, jabłkami, cytrynami i białymi kwiatami. Czuć naturalizujące zacięcie producenta, ale też wino nie jest zupełnie „odjechane” i powinno smakować nawet osobom, które dopiero rozsmakowują się w takich klimatach. Kwaskowe, żywe, soczyste, świetnie pijalne, ale cena jednak zbyt wysoka. Bardzo dobre- (89/100).
Passopisciaro Passorosso 2016 (169 zł)
Czerwona wersja podstawowej etykiety winiarni Passopisciaro to czyste Nerello Mascalese, a więc najbardziej perspektywiczna czerwona odmiana Etny. Uwielbiamy ją, bo zwykle zarówno w aromatach jak i strukturze wpisuje się styl, jaki prezentują tak kochane przez Nebbiolo. Ta etykieta pachnie kwaskowymi wiśniami, żurawiną, ale też kakaem i ziemią. Przyjemnie soczyste, ze ściągającymi podniebienie garbnikami, choć w ustach ziemistość wygrywa z owocem. Bardzo dobre+ (91/100).
Sancerre Rouge Cuvée Prestige 2012 (289 zł)
Nie jest łatwo upolować czerwone Sancerre, a tym bardziej tak dojrzałą pozycję. Mamy tu oczywiście Pinot Noir, które przez 22 miesiące dojrzewał w 40% w nowych beczkach, w 40% w beczkach jednorocznych i w pozostałej części w dwurocznych baryłkach. Pachnie politurą, lakierem do paznokci i akcentami leśnymi. Sporo w nim lotnej kwasowości, nie wiadomo, czy to efekt zamierzony, czy jednak problem z daną butelką. W tle przewijają się również akcenty warzywne i porzeczkowe. Mocno kwaskowe, wciąż świeże, trudno uwierzyć, że ma już 7 lat na karku. Bardzo dobre+ (91/100).
Gut Oggau Rot 2018 (349 zł)
Tu w składzie znajdziemy dwie najbardziej popularne ciemne austriackie odmiany, a więc Zweigelta i Blafränkischa. Fermentacja odbywa się w 500 i 1200-litrowych beczkach, gdzie wino dojrzewa później przez 12 miesięcy. Fantastycznie owocowe – wiśnie, przesmażone maliny, czy nawet śliwki. Soczyste, żywe, tu też znajdziemy oznaki lotnej kwasowości (lakier), ale i bretta (bandaże). W finiszu również przyprawowe i pieprzne, ale całość jest trudniejsza od białego brata, to już pozycja dla osób, które lubią takie „nieugładzone” wina. Barierą może być też ponownie cena. Bardzo dobre- (89/100).
Ca’ la Bionda Corvina 2013 (239 zł)
Choć szczep Corvina stanowi jeden z podstawowych składników kupażu używanego do produkcji Valpolicelli (zarówno podstawowych pozycji, jak i słynnego Amarone), to nader rzadko można spotkać wino oparte w 100% o tę odmianę. Etykieta powstaje jedynie w najlepszych rocznikach, owoce fermentują w 1000-litrowych kadziach, a następnie dojrzewają w nich przez 36 miesięcy. Wspaniale eleganckie, z charakterystycznymi dla Corviny akcentami wiśni i czereśni. Do tego pojawiają się również czerwone kwiaty, nieco ziół i delikatnie dymny posmak. Radośnie świeże, ale przy tym też poważne, dostojne. Znakomite+ (94/100).
Rivella Serafino Montestefano Barbaresco 2014 (399 zł)
Ten producent może i nie jest zbyt duży (roczna produkcja to ok. 6 tysięcy butelek), ale posiada swoje parcele na jednym z najsłynniejszych cru w apelacji – Montestefano. Teobaldo Rivella jest bezsprzecznie przedstawicielem tradycyjnego stylu, swoje wina maceruje do 4 tygodni, a następnie dojrzewają one przez 30-40 miesięcy w dużych beczkach. Delikatny nos pod dyktando żurawiny, kwaskowych wiśni, ziemi i fiołków. Pamiętajmy, że to wino bardzo młode, wręcz w wieku niemowlęcym, więc jest jeszcze pozamykane, w tym momencie taniny są mocne, choć przyjemnie żywe. Za 5 lat to będzie wielkie wino, bo struktura i naprężenie jest po prostu pierwszorzędne. Arcydzieło- (95/100).
Kiedyś Vini e Affini kojarzone było głównie z ofertą win włoskich. Dziś w portfolio Beaty Gawędy znajdziecie wina z wielu europejskich krajów, ale jak zawsze stoją one na bardzo wysokim poziomie. Jesteśmy ciekawi jak będzie kształtowała się przyszłość Fortu 8, możemy Was jednak zapewnić, że zamierzamy być tam częstymi gośćmi!