Gál Tibor w Winnice.eu

Udostępnij ten post

Znamy jego wina od dobrych kilku lat. Różnie z nimi bywało, a niektóre roczniki smakowały nam bardziej od innych. W ogóle dużo mówi się o tym, że nie dorównuje on swemu legendarnemu ojcu, że więcej w jego winach marketingu niż jakości. Aby raz na zawsze rozwiać te plotki i wyrobić sobie ostateczne zdanie wybraliśmy się do Winnice.eu, gdzie na zaproszenie importera mieliśmy przyjemność wziąć udział w degustacji prowadzonej przez samego Gala Tibora, bo to o nim mowa.

img_0076Gál Tibor odziedziczył winnicę po tragicznie zmarłym ojcu w 2005 roku. Biorąc pod uwagę, że Gál Tibor senior był winemakerem, który stworzył jednego z najsłynniejszych Supertoskanów – Ornellaię, przed młodziutkim wówczas Gál Tiborem juniorem stało niełatwe zadanie. Można było przewidzieć, że nie obędzie się bez nieustannego porównywania syna z ojcem. Po tym jak okrzepł na nowym stanowisku postanowił zaprowadzić pewne zmiany. O ile jego ojciec stawiał raczej na odmiany międzynarodowe i produkcję win jednoszczepowych, to Gál Tibor junior stwierdził, że jego Pinoty, czy Chardonnay nigdy nie będą lepsze od tych burgundzkich, zawsze co najwyżej może pozostanie tym drugim. Dlatego postanowił być najlepszym producentem lokalnych kupaży – czerwonego Egri Bikavéra, czy przeżywającego odrodzenie białego Egri Csillaga.

img_0065To właśnie od tego ostatniego rozpoczęliśmy degustację. Jest on produkowany w Egerze od 2010 roku i w zamyśle miejscowych winiarzy ma być białym odpowiednikiem słynnej „byczej krwi”. Zgodnie z przyjętymi zasadami do jego produkcji muszą zostać użyte co najmniej cztery odmiany z dopuszczonych kilkudziesięciu, a lokalne, węgierskie szczepy muszą stanowić 50% finalnego kupażu. W przypadku Gál Tibor Egri Csillag 2015 (25,50 zł) użyto dziewięciu odmian (Leányka, Királyleányka, Cserszegi Fűszeres, Szürkebrát, Pinot Blanc, Traminer, Sauvignon Blanc, Viognier, Zengő), z których każda winifikowana była osobno. W efekcie powstało wino o nutach gruszek i dojrzałych jabłek posypanych drobnym ziołowym pudrem. W smaku niezbyt wysoka kwasowość, ale całość jest przyjemnie czysta i świeża. Wydaje się, że bardziej smakowałaby w cieplejsze, słoneczne dni. Dobre.

Dla kontrastu spróbowaliśmy wina znacznie starszego – Gál Tibor Chardonnay Raynaj Riesling 2008. Do produkcji użyto nowych beczek, w których wino spędziło 14 miesięcy. Co ciekawe był to ostatni z roczników Chardonnay wyprodukowany przez Tibora. Niezadowolony z efektów i nie najlepszej sprzedaży tej etykiety, wykarczował on cały posiadany areał. Choć w kupażu dominuje Chardonnay (90%), to ewoluowany nos jest bardziej pod dyktando Rieslinga: pojawiają się nuty naftowe i woskowe. Za to usta już opadłe, bez owocu, za to z akcentami palonego masła i przypalonych tostów. Dobre.

img_0066Choć Tibor deklaruje stopniowe odchodzenie od produkcji win jednoszczepowych, to pijąc jego Pinot Noir nie potrafiliśmy tego zrozumieć. Może to kwestia sytuacji, które miała miejsce w chłodnym roczniku 2014. Był on rewelacyjny dla tej odmiany (najlepszy w ostatnim dziesięcioleciu), jednak tragiczny dla pozostałych (Tibor poza Pinotem nie wyprodukował żadnego innego czerwonego wina). W przypadku Gál Tibor Pinot Noir 2014 (32,50 zł) po zebraniu owoce fermentują w drewnianych 55-hektolitrowych zbiornikach przez cztery tygodnie, podczas których trzy razy dziennie moszcz jest przepompowywany. Po miesiącu leżakowania na osadzie, przez 14 miesięcy wino dojrzewa w barriques (z tego 10% nowych) i jest przelewane do butelek bez filtrowania. Jest kwiatowe i wiśniowe, jedynie delikatne muśnięte wanilią. Soczyste, z ładną strukturą, przyjemną kwasowością i taninami subtelnie drapiącymi podniebienie. Eleganckie (co w przypadku win Tibora nie zawsze było regułą), rzeczywiście najlepsze z Pinotów, które od niego spróbowaliśmy. Bardzo dobre.

img_0067Ewolucję Pinot Noir mogliśmy prześledzić na przykładzie Gál Tibor Pinot Noir Pajados 2002. Była to tym większa okazja, gdyż mogliśmy spróbować wina wyprodukowanego jeszcze przez Gála Tibor seniora, z pojedynczej winnicy Pajados. Mieliśmy trochę nut warzywnych, liściastych, pojawiały się też zioła (mięta). W smaku utrzymana kwasowość, nuty pieprzne, ziemistość, choć owocu nie ma za dużo. Wino już zdecydowanie schodzące, na końcu drogi, ale możliwość spróbowania butelki która wyszła spod ręki legendy to przyjemność sama w sobie.

img_0068Egri Bikaver to najbardziej rozpoznawalne wino z Egeru. Do jego produkcji dopuszczonych jest trzynaście odmian, wśród których zwykle dominuje Kékfrankos. Wino spędziło 16 miesięcy w beczkach, z tego 20% to nowe baryłki. Gál Tibor Titi Egri Bikavér 2013 (35 zł) ma w sobie sporo konfiturowego owocu, ale i akcenty złotej polskiej jesieni (dym z ogniska z zebranych opadłych z drzew liści). W smaku drapieżne, nieokrzesane. Z jednej strony bardzo świeże, soczyste, z drugiej podbudowane przez mocne taniny. Takie dzikie wina bardzo nam smakują, a podejrzewamy, że po roku-dwóch będzie ono jeszcze lepsze. Bardzo dobre-.

Jak zaprezentował się natomiast Egri Bikavér od ojca Titiego? Gál Tibor Egri Bikavér Pajados 2002 wytworzono w czasach, gdy Kékfrankosa w ogóle nie można było używać do tego rodzaju win (dzisiaj stanowi on jeden z najpopularniejszych węgierskich szczepów i trudno sobie wyobrazić „byczą krew” bez jego udziału). Ponownie wino jest już w schodzącej fazie. Mamy w nim nuty rosołowe, warzywny bulion, duszone marchewki i zioła. O ile jednak w nosie coś tam jeszcze się dzieje, to usta już zgasłe. To taki dziadek, stojący już o laseczce nad grobem, ale wciąż marzący, aby doczekać jeszcze do ślubu wnuczka.

img_0078Na sam koniec spróbowaliśmy jeszcze starszego wina – GIA Eger Cabernet Franc 1999. Butelka pochodzi z czasów, gdy Gál Tibor założył winiarnię na Węgrzech w ramach spółki z Marchesim Nicolo Incisa della Rocchetta (właścicielem słynnej Tenuta San Guido – producenta Sassicai) oraz Burkardem Bovensiepenem (właścicielem Alpina-BMW). Gál Tibor wierzył, że podobnie jak w Toskanii, również i w swojej ojczyźnie jest on w stanie osiągnąć sukces z międzynarodowymi odmianami. Wino pochodzi jednak nie z jego własnej winnicy, a ze skupionych wówczas gron. O dziwo, prezentuje się żwawiej od młodszych o trzech lata butelek Pajados. Mamy tu sporo nut suszonej włoszczyzny i śliwki węgierki. Do tego charakterystyczne dla odmiany nuty grafitowe i pojawiająca się na mgnienie oka (ale jednak widoczna) kwasowość.

Czy Gál Tibor junior może się równać ze sławnym ojcem? Nie nam to oceniać, bo nie mieliśmy okazji i przyjemności próbować win od jego ojca będących w pełni wieku i siły. Dlatego pozostaje nam spojrzeć na nie jako byty same w sobie. A wtedy prezentują się jako ciekawe, bardzo pijalne butelki. Wydaje się nam również, że w porównaniu do poprzednio próbowanych roczników widzimy w nich spory postęp.