Biedronka – wina Francji

Wraz z początkiem lutego zarówno Biedronka jak i Lidl wprowadziły na swoje półki nowe winne oferty. Tym razem jednak nie ma mowy o bezpośrednim starciu. O ile bowiem Lidl powrócił na Węgry, to Biedronka zabiera nas w podróż do Francji.
Od 1 lutego w sklepach możecie wybierać wśród 20 butelek (6 białych i 14 czerwonych). Część z nich to wina, które w dyskoncie już bywały, ale mamy też nowe propozycje. Górna granica cenowa została utrzymana na magicznym poziomie „trzech dych”, czyli poziomie na których Biedronka konsekwentnie pozycjonuje się na winiarskiej scenie. Etykiety reprezentują Dolinę Loary, Alzację, Beaujolais, Bordeaux, Dolinę Rodanu, Langwedocję i Sud-Oest.
Dzięki uprzejmości właściciela dyskontu, Jeronimo Martins, mamy okazję przedstawić Wam sześć win z tej oferty.
Potwierdza się to, co powtarzaliśmy degustując wina z Intermarché – oferta win francuskich nie obejdzie się bez Muscadeta. Biedronka postawiła na Domaine des Gillières Muscadet Côtes de Grand Lieu sur lie Grande Réserve 2014 (19,99 zł). Apelacja Muscadet Côtes de Grand Lieu to najmłodsza apelacja z rodziny Muscadet, powstała w 1994 roku. Leży pomiędzy Nantes a Atlantykiem. Jej nazwa pochodzi o Jeziora Grandlieu, będącego drugim co do wielkości jeziorem we Francji. Uprawy winorośli obejmują obszar jedynie 300 hektarów, a Muscadety stąd pochodzące zazwyczaj są nieco bardziej aromatyczne niż ich bracia z pozostałych apelacji. Niestety ta butelka nie wpisuje się w ten wzór. Tutaj nos jest bardzo chłodny, mglisty z delikatnymi nutami melona. Usta mało skoncentrowane, z zaznaczoną kwasowością. Świeże i leciutkie, ale przy tym przyjemne. Średnie+.
Kolejna butelka zwraca na siebie uwagę przede wszystkim nowoczesną, czy wręcz hipsterską etykietą oraz ceną. Unplugged IGP Pays d’Oc Chardonnay 2015 (9,99 zł) ma zapewne w swoim zamyśle trafić przede wszystkim do młodego pokolenia. W nosie pachnie dość ładnie, mamy trochę banana, akcentów kwiatowych, landrynkę, więc zapowiada się nawet nieźle. Niestety w ustach traci prawie cały urok. Jest bardzo rozwodnione, choć na plus trzeba mu zapisać niezłą kwasowość. Kiepskie+.
Gaskonia to region na południowym-zachodzie Francji, słynący głównie z produkcji win na potrzeby destylacji armaniaków. To, że mogą tam też powstawać niedrogie, ale smaczne wina udowodnił nam kiedyś Domaine du Tariquet. Biedronka postanowiła przybliżyć Gaskonię przy pomocy dużej lokalnej spółdzielni i sprowadziła Les Vignerons Réunis Côtes de Gascogne Granbeau Colombard–Chardonnay 2015 (14,99 zł) w półwytrawnej wersji. Uczciwie trzeba przyznać, że poziom cukru jest wyważony i nie ma się wrażenie nadmiernej słodyczy. Pachnie w porównaniu do obu poprzedników intensywnie, wyczuwamy tropikalne owoce (mango, grejpfrut), ale i trochę ziół. Usta czyste, świeże (zasługa najnowszego rocznika), niezbyt rozbudowane, choć i tak najlepiej skoncentrowane z całej białej trójki. Dobre-.
Przy okazji testowania win z Intermarché zwróciliśmy Wam uwagę, że zakup 5-letniego Beaujolais jest bardzo złym pomysłem. Dla odmiany możecie spróbować Pasquier Desvignes Beaujolais 2014 (18,99 zł). W nosie przyjemnie owocowe, nie zgodzimy się w Winiaczem, który mówi, że „aromatu mało, nawet nie wystaje ponad kieliszek„. Dla nas było go całkiem sporo, spod znaku niedojrzałej wiśni, ich szypułek i liści. Usta również utrzymane w takim lekko zielonym tonie i tutaj z Winiaczem się już zgadzamy – wino ma gorzkawy, niezbyt przyjemny posmak. Do tego pojawiają się również akcenty warzywne. Całość jednak w sumie przyjemna, zwłaszcza, gdy poda się je w akompaniamencie deski wędlin. Dobre.
Przeglądają sklepowe półki wciąż zdarza się nam trafić na osoby, które widząc na butelce opis „zawiera siarczyny” z obrzydzeniem odkładają ją na miejsce, bo „to będzie jakaś siara”. Może do to tych konsumentów przemówi kolejne biedronkowe wino – Les Vignerons de Buzet Marquis de Hautevigne 2015 (19,99 zł). Do produkcji nie użyto bowiem związków siarki. Buzet to apelacja leżąca również w regionie Sud-Oest, pomiędzy Bordeaux a wspomnianą Gaskonią. Samo wino jest owocowe, pachnące, malinowe i lekko różane. Usta soczyste, przyjemnie kwaskowe. Wino nie jest ciężkie, w finiszu pojawiają się taniny, ale całość jest jakaś taka wymuszona, na siłę, mało naturalna. Średnie+.
Ostatnie wino do najdroższa propozycja w ramach tej oferty, a więc Château Capville Blaye Côtes de Bordeaux Cuvée Prestige 2012 (29,99 zł). Côtes de Bordeaux to zbiorcza nazwa młodej apelacji (powstałej w 2009 roku), która położona jest wokół tych bardziej prestiżowych bordoskich regionów. Idąc od północy, zgodnie z ruchem wskazówek zegara wyróżnia się następujące podstrefy: Blaye, Francs, Castillon oraz Cadillac. Winnice uprawia tam ponad 1000 producentów na 11 tysiącach hektarów. Roczna produkcja sięga zaś 10% łącznej produkcji win z regionu Bordeaux. Nasze wino jest lekko słodkawe, śliwkowe. do tego wyczuwalne nuty dżemu z czarnej porzeczki, a całość zakończona jest wysuszającą usta taniną. Wszystko posypane jest również grubo mielonym pieprzem. Niestety nikłe ciało i te silne taniny nie stoją ze sobą w harmonii. Dobre.
Po przetestowaniu tych win szarpią nami sprzeczne uczucia. Z jednej strony niektórym nie można odebrać pijalności, z drugiej odnosimy wrażenie, że są one pozostawione niejako w połowie swojej drogi. Odnosimy wrażenie, że dopóki Biedronka będzie tak uparcie trzymała się granicy „trzech dych”, prezentowane przez nią wina nie będą w stanie porwać nas do końca.